niedziela, 2 października 2016

18. Itachi

                    Wczoraj wróciliśmy z Rzymu. Ten wyjazd zbliżył nas do siebie jeszcze bardziej. Sasuke był zadowolony ze szkolenia. Jak mi powiedział, wiele się na nim nauczył i dowiedział się kilku interesujących rzeczy. Wieczorem pojechaliśmy do moich rodziców, tym samym robiąc im niespodziankę. Bardzo się ucieszyli z naszych odwiedzin i wypytywali nas o wyjazd. Czas nam tak szybko zleciał, że nim się obejrzeliśmy, a już było dobrze po północy. Po powrocie do domu od razu wylądowaliśmy w łóżku, a potem wzięliśmy szybki prysznic. W efekcie spać poszliśmy dopiero około trzeciej. A dzisiaj rano o siódmej zadzwonił telefon Sasuke. Obudziliśmy się obaj, ale postanowiliśmy zignorować dzwoniącego. Niestety, kiedy komórka rozdzwoniła się po raz trzeci, wściekły brunet wstał z łóżka i poszedł do salonu, gdzie były jego spodnie. Kiedy wyjął telefon z ich kieszeni, usłyszałem, jak klnie pod nosem. Rozmawiał z kimś przez chwilę, a kiedy wrócił do sypialni, oznajmił, że za dwie godziny będzie tutaj Hidan. Mocno zaskoczony zapytałem go dlaczego i mój facet powiedział mi, że znowu jakieś problemy z projektem, niejasności, nieścisłości… Ogólnie rzecz biorąc był jeszcze bardziej wściekły niż przed odebraniem telefonu i dopiero po tym, jak mu obciągnąłem, uspokoił się. Od tego czasu zdążyliśmy ubrać się, zjeść śniadanie i ogarnąć mieszkanie, czyli pozbierać nasze ubrania z salonu, które wczoraj tam zostawiliśmy, rozbierając się nawzajem w drodze do łóżka. Mama zaglądała tutaj podczas naszej nieobecności, więc było czysto.
                    – Może będę w sypialni, co? – zapytałem. – Będziecie omawiać wszystko i w ogóle… Nie chciałbym wam przeszkadzać.
                    – Daj spokój, młotku. – Sasuke pocałował mnie w czoło. – Mnie na pewno nie będziesz przeszkadzać. Ale jeśli wolisz poczekać w sypialni, to poczekaj – powiedział łagodnie. – Dobra, idę. Już za piętnaście dziewiąta.
                    – Okej. Daj jeszcze buzi, draniu.
                    Sasuke zaśmiał się cicho, po czym pocałował mnie krótko i wyszedł. Hidan koniecznie najpierw chciał spotkać się w parku, tym blisko mojego domu. Powiedział, że chciałby coś pokazać, bo wpadł na genialny pomysł. Dopiero później mieli przyjść z Sasuke tutaj. No to Hidan będzie miał niespodziankę – w końcu, kiedy byliśmy razem, często u mnie bywał. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem i już miałem pójść do kuchni zrobić sobie herbatę, ale nim zrobiłem choćby krok, usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem je więc, ciekawy, kto przyszedł.
                    – Cześć, Naruto. – Usłyszałem pogodny głos Itachi’ego i uśmiechnąłem się szeroko.
                    – Cześć. Wejdź, proszę. – Przepuściłem go w drzwiach. Starszy Uchiha wszedł do środka, a ja za nim zamknąłem.
                    – Jest Sasuke? – zapytał, kiedy już zdjął płaszcz i buty.
                    – Nie, wyszedł dosłownie przed chwilą. Aż dziwne, że się z nim nie minąłeś. – Weszliśmy w głąb mieszkania. – Napijesz się czegoś? Właśnie miałem zrobić sobie herbatę.
                    – To ja też poproszę. Dobrze, że Sasuke nie ma, bo chciałbym o czymś pogadać. Ale nie z nim, z tobą. Chodzi o, hm… sprawy sercowe, a to mój młodszy brat i jest nieobiektywny. A ty będziesz – zawyrokował, a ja się roześmiałem.
                    – Skoro tak uważasz. – Wstawiłem wodę, a do dwóch kubków włożyłem po jednej torebce herbaty. – Tylko Sasuke powinien niedługo wrócić. – Wyjaśniłem pokrótce sytuację.
                    – Więc może porozmawiamy w sypialni? – zapytał. – Jeśli nie masz nic przeciwko, oczywiście.
                    – Nie, jasne, że nie. – Zalałem herbatę. – To raczej ja powinienem ciebie o to zapytać. Gości nie powinno przyjmować się w sypialni.
                    – Daj spokój! Chodzisz z moim bratem, traktuję cię jak członka rodziny       Na te słowa poczułem przyjemne ciepło w sercu.
                    – Dzięki. – Uśmiechnąłem się do niego szeroko. – Ja ciebie też tak traktuję.
                    – No i świetnie. – W głosie Itachi’ego było słychać radość. – To co, wezmę herbatę i przenosimy się do sypialni.
                    – Okej.
                    Kiedy już obaj rozsiedliśmy się na łóżku, Itachi wypytał mnie o pobyt w Rzymie. Opowiedziałem mu, jak było, a potem zapytałem go wprost, co dokładnie miał na myśli, mówiąc „sprawy sercowe”.
                    – Bo widzisz, mam takiego znajomego, Yahiko. Znamy się już dość długo, ale od pewnego czasu częściej gdzieś razem wychodzimy. Wspomniałem, że Sasuke byłby nieobiektywny. Chodzi mi o to, że on kilka razy zasugerował mi homoseksualizm. Mówił, że z żadną kobietą mi nie wyszło dlatego, że moim partnerem powinien być facet. Zawsze zbywałem to wszystko śmiechem, ale odkąd poznałem bliżej Yahiko, zacząłem o tym myśleć nieco poważniej. Tym bardziej, że kiedy byłem na studiach, miał miejsce pewien incydent. Prawie przespałem się z jednym znajomym. Sasuke do dzisiaj mi to wypomina, szczególnie, że kiedy mu o tym opowiedziałem, a on zapytał, czy mi się podobało, odpowiedziałem, że tak. Mój brat potrafi być naprawdę uparty, ale pewnie zdążyłeś się już o tym przekonać.
                    – Tak, nawet kilka razy. – Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. – Mów dalej – zachęciłem go.
                    – Wracając do Yahiko. On mi się podoba i chyba lubię go bardziej niż powinienem. Jestem dorosłym facetem po trzydziestce, a czuję się jak piętnastoletni dzieciak, który jest zauroczony i nie może sobie z tym poradzić. I co o tym myślisz? – zapytał, a ja westchnąłem cicho.
                    – Może powiedz jeszcze, czy Yahiko wykonał jakiś ruch.
                    – Tak. Pocałował mnie. Wczoraj byliśmy w kinie na tym najnowszym filmie Tima Burtona, a kiedy już staliśmy na parkingu przy naszych samochodach, Yahiko mnie pocałował.
                    – A ty co zrobiłeś?
                    – Odwzajemniłem pocałunek. Trwał krótko, a kiedy już się od siebie odsunęliśmy, Yahiko uśmiechnął się do mnie, po czym wsiadł do samochodu i odjechał. Stałem tam jak jakiś idiota jeszcze długą chwilę, a potem w końcu wziąłem się w garść i też wróciłem do domu.
                    – No to świetnie. – Uśmiechnąłem się. – W sensie, że on cię pocałował.
                    – Świetnie?
                    – Tak. Wiem, że się wahasz, w końcu to dla ciebie całkiem nowa sytuacja. Co prawda, byłeś już dosyć blisko z facetem, o czym Sasuke mi mówił, ale…
                    – Sasuke ci o tym mówił? – zapytał zdziwiony Itachi.
                    – Tak, już jakiś czas temu. Wracając do tego, co mówiłem. Ale tutaj w grę wchodzą uczucia. Yahiko najwyraźniej cię lubi, inaczej by cię nie pocałował. Ty też go lubisz bardziej niż powinieneś.
                    – Tak, ale… Zupełnie nie wiem, co mam robić.
                    – Może po prostu spotykaj się z nim i zobacz, jak to wszystko się rozwinie. Jeżeli się w nim zakochasz, a potem go pokochasz i będzie ci z nim dobrze, to świetnie. A jeśli nie poczujesz niczego więcej, po prostu szczerze z nim o tym pogadaj i tyle.
                    – I to takie proste?
                    – Pewnie, że tak. – Wzruszyłem ramionami. – Ten pocałunek ci się podobał?
                    – Tak.
                    – To dobrze. Musisz pamiętać, żeby nie zranić Yahiko. On jest gejem, a ty do tej pory nie myślałeś o związku z mężczyzną, byłeś z samymi kobietami. Pocałunek to pocałunek, jest bezpłciowy, ale jeśli chodzi o ciało… No przyznasz, męskie różni się od kobiecego. Więc jeżeli dojdzie między wami do czegoś więcej, a tobie się to nie spodoba, powiedz mu o tym i zakończ znajomość.
                    – Myślałem o tym – przyznał Itachi. – I na pewno nie pozwolę sobie na to, żeby Yahiko był moim eksperymentem. Nie chcę go zranić.
                    – Nie spodziewałem się po tobie niczego innego. – Uśmiechnąłem się. – W końcu dobry z ciebie facet.
                    – Dzięki! – Itachi się roześmiał.
                    – Jeszcze jedno. Pooglądaj sobie gejowskie porno. Zobaczysz, jak na nie reagujesz i będziesz miał chociaż trochę rozjaśnioną sytuację.
                    – Nie pomyślałem o tym. No, muszę przyznać, że ta rozmowa dużo mi dała. Dzięki, Naruto. – Itachi poklepał mnie po ramieniu.
                    – Nie ma za co, zawsze do usług.
                    W tym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi wejściowych.
                    – No proszę, znam to mieszkanie. – Usłyszałem głos Hidana. – Kiedyś mieszkał tu mój były. No, ale nie o tym mieliśmy rozmawiać.
                    Reszta wypowiedzi Hidana została zagłuszona przez pytanie Itachi’ego.
                    – Dobrze słyszałem? Byłeś z nim? Jak mi mówiłeś w kuchni, że Sasuke ma spotkanie z klientem, nie wspominałeś o tym.
                    Westchnąłem cicho.
                    – Tak, to mój były. Niestety – mruknąłem, po czym opowiedziałem starszemu Ucisze o moim związku z Hidanem.
                    – Nawet go nie znam, a już go nie lubię – skwitował Itachi, kiedy skończyłem mówić. Roześmiałem się cicho, jednak szybko zamilkłem, słysząc uniesiony i zdenerwowany głos mojego faceta.
                    – Co chwilę coś panu nie pasuje. Projekt jest dobry, a te ciągłe spotkania, bo trzeba coś poprawić, są męczące. Teraz pan sobie wymyślił fontannę w ogrodzie. Gdzie, ja się pytam? W jakim ogrodzie, skoro zażyczył sobie pan dom tak duży, że na zewnątrz pozostało naprawdę mało miejsca?
                    – Ależ spokojnie, panie Uchiha. Myślę, że jakoś się dogadamy. – Głos Hidana był spokojny i słychać w nim było jakieś dziwne zadowolenie.
                    – Niby jak?
                    – Nie bez powodu chciałem spotkać się z panem na prywatnym gruncie. Myślę, że powinniśmy przejść na „ty”. Będę szczery – podobasz mi się i mam na ciebie ochotę. Więc jak? Najpierw małe bzykanko, a potem w spokoju omówimy zmiany w projekcie?
                    Siedziałem oniemiały, nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałem. Itachi chyba podobnie zareagował, bo się nie odzywał. Sasuke także milczał. Do czasu.
                    – Wynoś się stąd. Natychmiast. I poszukaj sobie innego architekta. – Jego głos był wręcz lodowaty i aż mnie samego przeszły ciarki, mimo że to nie ja byłem adresatem wypowiedzi.
                    – Lubię takich ostrych. Ja doskonale rozumiem, że etyka zawodowa i tak dalej, ale przecież nikt się o tym nie dowie. Przynajmniej nie ode mnie.
                    – Itachi, poczekasz tutaj? – zapytałem, wstając z łóżka.
                    – Jasne. Idź i oznacz swoje terytorium, tygrysie – powiedział rozbawiony Itachi, a ja pokręciłem z rozbawieniem głową. Otworzyłem drzwi do sypialni. Zwróciłem twarz w stronę mojego byłego. Wiedziałem, gdzie mniej więcej stoi po tym, skąd wcześniej dochodził jego głos.
                    – Wyjdź stąd, Hidan – powiedziałem zimno. – I odwal się od mojego faceta.
                    Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu Sasuke podszedł do mnie i objął mnie jedną ręką w pasie.
                    – Naruto? – zapytał zupełnie zaskoczony Hidan.
                    – Wciąż tu mieszkam. A Sasuke razem ze mną. I jak ci już powiedział, wyjdź stąd i poszukaj sobie nowego architekta. Nie mów już nic więcej, jeśli nie chcesz, żebym ci przywalił.
                    Nie wiedziałem, czy Hidan chciał coś jeszcze powiedzieć czy nie. Najważniejsze, że tego nie zrobił, tylko wyszedł z mieszkania, rzucając krótkie „żegnam”. Uśmiechnąłem się triumfalnie, a Sasuke się roześmiał.
                    – Byłeś świetny – powiedział. – Pierwszy raz widziałem cię takiego zaborczego i wiesz co?
                    – Co? – Zwróciłem twarz w jego stronę.
                    – Cholernie mnie to podnieca – wyszeptał, po czym mocno mnie pocałował. Oddałem pocałunek, a Sasuke zaczął dłońmi ugniatać mój tyłek.
                    – Przeszkadzam wam? – Usłyszałem głos Itachi’ego. Mój facet niemal podskoczył zaskoczony.
                    – Co ty tu robisz? – zapytał.
                    – Przyszedłem pogadać z Naruto, a jako że miałeś mieć gościa, postanowiliśmy pogadać w sypialni, żeby wam nie przeszkadzać. – Usłyszałem, jak Itachi do nas podchodzi. – Ale już pójdę, bo widzę, że przez najbliższe kilkadziesiąt minut będziecie zajęci. Naruto, jeśli chcesz, możesz opowiedzieć mojemu młodszemu braciszkowi, o czym chciałem z tobą porozmawiać. Chociaż wiem, że będę później tego żałował, słuchając jego „a nie mówiłem”. – Westchnął ciężko, a ja się roześmiałem. – No nic, to ja się zbieram. – Starszy Uchiha przeszedł na korytarz. Słyszałem, jak ubiera płaszcz i buty. – No, to cześć wam! – powiedział wesoło.
                    – Cześć. – Uśmiechnąłem się do niego szeroko, a Sasuke tylko wymruczał coś niewyraźnie pod nosem. Itachi wyszedł.
                    – Potem o tym pogadamy – stwierdził brunet. – To na czym skończyliśmy?
                    – Na całowaniu i macaniu mojego tyłka.
                    Mój facet mnie pocałował, a ja pociągnąłem go w głąb sypialni. Kiedy godzinę później braliśmy prysznic, myślałem o tym, że nie chciałbym go stracić. Nigdy.


                    Wieczorem, po powrocie od Iruki, zjedliśmy z Sasuke kolację, a potem postanowiliśmy, że obejrzymy film. Wybraliśmy jakiś dramat psychologiczny. Nie przepadałem za tym gatunkiem, ale mój facet tak, więc stwierdziłem, że zrobię dla niego wyjątek. I wiecie co? Z Sasuke opowiadającym mi o wszystkim film okazał się ciekawy. Może mnie nie porwał, ale nie nudziłem się.
                    – Fajnie tak było odwiedzić Irukę. Ten Kakashi to całkiem ogarnięty facet – stwierdziłem, poprawiając się na łóżku.
                    – Mhm – mruknął Sasuke, po czym położył się obok mnie. – Ale odkąd skończyłeś kurs czytania brajlem, mamy więcej czasu dla siebie.
                    – Tobie tylko jedno w głowie – wytknąłem mu, po czym uśmiechnąłem się lekko. Kurs czytania skończyłem na krótko przed miesiącem spędzonym w Rzymie.
                    – Mówiłem o czasie dla siebie, nie miałem na myśli seksu. To tobie tylko jedno w głowie, bo od razu o tym pomyślałeś.
                    – Oj, cicho bądź, draniu. – Wtuliłem się w niego. – Mmm… Ciepło. – Ziewnąłem szeroko. – Nie chcesz mnie bzyknąć? – zapytałem nieco złośliwie. Sasuke parsknął z rozbawieniem.
                    – Zboczeniec.
                    – Raczej napaleniec – sprostowałem. – Chociaż, biorąc pod uwagę moje łóżkowe upodobania, zboczeniec też pasuje. – Złożyłem krótki pocałunek na obojczyku Sasuke.
                    – Daj spokój. Wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. – Brunet odwzajemnił mi się pocałunkiem w czoło. – Śpijmy już.
                    – A nie chcesz wiedzieć, o czym rozmawiałem z twoim bratem? – Uśmiechnąłem się cwaniacko, a Sasuke westchnął ciężko. – Jakoś wcześniej o tym zapomniałeś. W sumie tuż po jego wyjściu zaciągnąłeś mnie do łóżka, więc…
                    – Kto kogo zaciągnął – prychnął brunet, a ja się roześmiałem. – Tak, wcześniej o tym zapomniałem. Więc mów.
                    Opowiedziałem mojemu facetowi, o czym rozmawiałem z Itachim. Nie zadawał pytań, tylko wysłuchał mnie w spokoju.
                    – Wiedziałem – skwitował, kiedy skończyłem mówić. Byłem pewien, że właśnie uśmiecha się zwycięsko i nie omieszkałem mu tego wypomnieć.
                    – Bo pękniesz z dumy albo popadniesz w samouwielbienie.
                    – Od wielbienia mnie jesteś ty – odbił piłeczkę, a ja pokręciłem głową z niedowierzaniem.
                    – Mam ci zrobić ołtarzyk i codziennie się do niego modlić?
                    – Modlić? Chyba robić sobie dobrze.
                    Parsknąłem śmiechem.
                    – Jesteś niemożliwy.
                    – I właśnie za to mnie uwielbiasz. – Sasuke pocałował mnie krótko, ale zanim zdążyłem rozchylić zapraszająco wargi, odsunął głowę. – Kocham cię. Idziemy spać.
                    Uśmiechnąłem się, wtulając się w niego mocniej.
                    – Ja też cię kocham – mruknąłem jeszcze sennie, zanim całkowicie odpłynąłem.
______________________________
Odpowiadając na Wasze pytania, czy mam już w planach kolejne opowiadanie - tak, mam. Nawet kilka i jeszcze nie zdecydowałam, które będę pisać jako kolejne.
Lu - cieszę się, że seksy Ci się podobały :P. Ja też zawsze wolę dać gwiazdkę na cenzurę. Co do kina dla niewidomych, najpierw wymyśliłam, że pójdą do takiego, a potem sprawdziłam, czy coś takiego w ogóle jest. Jest, w Polsce jest we Warszawie. Zgadzam się z tobą, że takiego czegoś powinno być więcej :). A wena mi na razie świetnie odpisuje :D :*.
Aga - teraz rozdziały powinny ukazywać się co tydzień, a przynajmniej dwa kolejne tak się ukażą, bo już mam je napisane :). I myślę, że przez te dwa tygodnie uda mi się popisać mimo "cudownego" planu na ten semestr na studiach. Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał :). Pierwszy raz pisałam taki seks i mi się podobało. To dobrze, że uważasz moje stare opowiadania za dobre :). To chyba znaczy, że nie są aż tak beznadziejne, jak uważam, że są :P.
Alys - nie rozumiem, co ci w tytule nie pasuje ;p. I proszę mi tu nie sugerować, jakoby Sasuke zachowywał się jak Grey! Nie myślałam o tej książce, pisząc tę scenę ;p. Tak, mają urozmaicenie. Tak, już widzę koniec tego opowiadania, ale w sumie do końca jeszcze kilka rozdziałów. Dam znać, jak opublikuję przedostatni rozdział :).
Anonimowy - dzięki :).



5 komentarzy:

  1. "Najpierw małe bzykanko, a potem w spokoju omówimy zmiany w projekcie?" Szczena mi opadła jak to przeczytałam. Szkoda, że nie widziałaś mojej miny. Bezcenna. Naruto pięknie zadbał o swój teren. Hehe. A Hidan niech spada na drzewo. Pewnie dlatego tak kręcił, bo chciał jak najwięcej czasu spędzać z Sasuke. Sądził, że ten da mu się łatwo zaciągnąć do łóżka. Ja ja nie lubię takich typów.
    No, no Itachi zainteresował się facetem. W końcu. :D
    Cieszę się, że tak dobrze układa się Naruto i Sasuke w związku. Widać, że się kochają. :)
    I dobrze, niech wena trwa przy tym tekście, przy kolejnym. Niezależnie od tego który pomysł wybierzesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hidan! A to drań! Jaki bezczelny w dodatku. Wpakował się Saskowi (i Naruto) do mieszkania i myślał, że już pójdzie mu z górki. Phie. Niedoczekanie!
    Itaś i gejowskie porno ^^ ( ͡° ͜ʖ ͡°) mwahaha. Cieszę się.
    Och jak ja uwielbiam te rozmówki i przekomarzanki Naruto z Sasuke <3 Tworzą wspaniały, uzupełniający się związek. Pozazdrościć! I wcale, a wcale nie porównuję Saska do Greya xD Sasuke jest duuuużo lepszy, seksowniejszy i pociągający!! :D :D
    Życzę weny przy nowych projektach, jestem ciekawa czym nas wkrótce zaskoczysz.
    Alys

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    och rozdział jest wspaniały, Hideanowi podobał się Sasuke, ale wybrał zły obiekt westchnień... a tekst Itachiego do Naruto "idż oznacz swój teren tygrysie" boski, a Itachi tak niech spróbuje, wtedy się przekona...
    kochana nie uważam, że tamte opowiadania są złe, bardzo mi się podobają, więcej wiary w siebie... jak na razie utknęłam na opowiadaniu o elfach, brak czasu to jest pierwsza przyczyna, ale stwierdziłam także, że jeszcze raz zacznę czytać, tym razem komentując rozdział po rozdziale...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. hej... Dlugo nie komcialam, tak też dzisiaj nadrabiam. Zaczne od czegoś co nie wiele ma wspólnego z tekstem xD... hmm otóż dopiero dzisiaj przeczytalam rozdziały 16, 17, 18 xD... A to wszystko dlatego, że myslałam że zadnej nie dodalaś. A wystarczylo po prostu przejśc do strony głównej XDD... Serio taka ze mnie gapa... Ale juz tak bardziej do tekstu... Serio bardzo sie zastanawialam jak wybrniesz z tego "napadu" i hmmm mysle że chyba troszeczke się rozczarowalam, bo myślalam że bedą jakieś traumy itd, a tu tylko przez chwile jakis koszmar, który nie wiem do czego nawiązywał, czy do napadu czy może tylko taki sobie koszmar jakie nas zwykłych żuczków nachodzą. Ale to jak dla mnie taki maly minusik. ogólnie to tekst dalej jest przyjemny i naturalnie będę go wciąż śledzić i przeżywać te wszystkie rzeczy z Naru... Także ten no weny i mam nadzieje, że nie obrazisz się na mnie za tego komcia... xD buziaki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    ten tekst "idź i oznacz swoje terytorium tygrysie" było boskie... Itachi no, no, Hidean i Naruto taki och...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń