niedziela, 25 września 2016

17. Pejcz, kajdanki i olejek

                    W Rzymie było cudownie. Byliśmy tutaj z Sasuke już od dwóch tygodni i nie mogliśmy na nic narzekać. Brunet znikał codziennie na dwie godziny na szkolenie, które nie ograniczało się tylko do samych wykładów i prezentacji. Na czele z tym słynnym architektem zwiedzali różne budynki i budowle, a każda z nich była dokładnie opisywana, przedstawiana i analizowana. Mój facet wracał szczęśliwy, szliśmy na obiad do pobliskiej restauracji, a potem zwiedzaliśmy. Do pokoju hotelowego wracaliśmy wieczorem, tuż po zjedzeniu smacznej kolacji w tej samej restauracji. Nocami kochaliśmy się do upadłego, ciesząc się wzajemną bliskością. Było cudownie – inaczej nie mogłem tego określić. Niedziele, w które szkolenie się nie odbywało, spędzaliśmy z kolei leniwie, większość czasu spędzając w łóżku. Nie, nie kochaliśmy się nieustannie – robiliśmy wiele innych rzeczy. Na przykład Sasuke mi czytał. Lubiłem słuchać jego głębokiego głosu. Słuchaliśmy muzyki, po prostu leżąc zakopani w pościeli i wtulając się w siebie. Posiłki zamawialiśmy do pokoju i jedliśmy w łóżku. Dzisiaj też była niedziela, a ja byłem na granicy snu i świadomości. Powoli się rozbudzając, chciałem się przeciągnąć, ale uświadomiłem sobie, że nie mogę ruszyć rękoma. Były przykute do łóżka. Od razu wyczułem tak dobrze już znane kajdanki obite czarnym futerkiem.
                    – Sasuke? – zapytałem i przez chwilę nasłuchiwałem. Żadnej odpowiedzi, żadnego odgłosu. Westchnąłem cicho, nieco zirytowany. Kajdanek używaliśmy często, owszem, ale jeszcze nigdy nie obudziłem się już przykuty do łóżka. – Draniu, to nie jest śmieszne! – powiedziałem nieco głośniej niż zamierzałem, ale co mogłem na to poradzić? Już raz ktoś mnie zaskoczył podobną pobudką i wtedy to wcale nie był Sasuke. – Sasuke, jeżeli zaraz się nie odezwiesz, zacznę krzyczeć.
                    – Krzyczeć to ty będziesz, kochanie, ale z całkiem innego powodu. – Usłyszałem tuż przy swoim uchu i poczułem, jak przez całe moje ciało przechodzi dreszcz. Uwielbiałem ten seksowny, łóżkowy ton mojego faceta.
                    – Wiesz, że mnie wystraszyłeś? – zapytałem, postanawiając ugrać dla siebie kilka pieszczot. – Od razu przypomniało mi się…
                    – Wiem, skarbie. – Sasuke przesunął dłonią od mojej klatki piersiowej aż do podbrzusza. Wciągnąłem cicho powietrze.
                    – Więc wiesz, że będziesz musiał mi to wynagrodzić?
                    – Zdaję sobie z tego sprawę. – Opuszkami palców zaczął kreślić wzory na mojej nagiej skórze. – Od czego mam zacząć?
                    – Zaskocz mnie. – Uśmiechnąłem się bezczelnie, a Sasuke parsknął z rozbawieniem.
                    – Uwielbiam cię – wyszeptał mi wprost do ucha, po czym przesunął po nim językiem i na końcu przygryzł wrażliwy płatek. Zadrżałem.
                    – Ja ciebie też – szepnąłem. – Pocałuj mnie.
                    Sasuke spełnił moją prośbę natychmiast, od razu całując mnie głęboko i mocno. Oddałem pieszczotę, angażując się w to całym sobą. Po chwili obie dłonie Sasuke przesunęły się na moje biodra, a palce na nich zacisnęły. Jego biodra idealnie wpasowały się w moje i zaczęliśmy się o siebie rytmicznie ocierać, nie przestając się całować. Jednak po kilku sekundach brunet przesunął usta na moją szczękę, całując ją wzdłuż. Oddychałem głośno, od czasu do czasu pojękując, kiedy Sasuke otarł się o mnie mocniej. Och, uwielbiałem to. Seks z Sasuke był nieziemski. Brunet stopniowo przesuwał się z pocałunkami w dół mojego ciała, pieszcząc szyję, klatkę piersiową, sutki, brzuch, a na koniec podbrzusze. Całował, lizał i gryzł, rozpalając mnie coraz bardziej. Starałem się zagryzać dolną wargę, chcąc tym samym powstrzymać jęki, ale nie bardzo mi się to udawało. Nie ograniczałem się w łóżku, jeśli chodziło o odgłosy, ale musiałem pamiętać, że teraz nie byliśmy w naszym mieszkaniu, gdzie było małe prawdopodobieństwo tego, że sąsiedzi z góry mnie usłyszą, a byliśmy w hotelu. Co prawda, ściany były dosyć grube, ale nie zmieniało to faktu, że pokoje po obu stronach naszego pokoju były wynajęte.
                    – Kochanie? – zagaił Sasuke między jednym a drugim pocałunkiem złożonym na moim biodrze. Obaj byliśmy nadzy, bo spaliśmy nago.
                    – Tak? – zapytałem, w myślach modląc się o to, żeby wreszcie zajął się moim penisem.
                    – Pamiętasz, jak po naszym pierwszym razie mówiliśmy o zabawkach w łóżku? – Przesunął dłonią po całej długości mojego penisa, a ja jęknąłem donośnie. Och, wreszcie!
                    – Pamiętam. – Oblizałem spierzchnięte wargi.
                    – Do tej pory ich nie użyliśmy i to okropne, że o tym zapomnieliśmy, nie sądzisz? – Sasuke objął wargami czubek mojego penisa i mocno się na nim zassał, a ja niemal załkałem z rozkoszy.
                    – Masz rację, ale nie mamy ich tutaj…
                    – Błąd. Wziąłem pejcz i kilka olejków.
                    Ponownie wziął moją męskość w usta, tym razem całą, pieszcząc ją językiem. Palcami pieścił moje jądra. Nie odpowiadałem przez dłuższą chwilę, zbyt skupiony na własnych doznaniach.
                    – I dopiero teraz mi o tym mówisz? – zapytałem autentycznie oburzony, na co Sasuke parsknął śmiechem. No, próbował parsknąć. W efekcie poczułem przyjemne wibracje, przez co omal nie doszedłem. – Boże, Sasuke – wyjęczałem. Brunet wypuścił moją męskość z ust, a ja sapnąłem zawiedziony.
                    – Chcę, żebyś inaczej doszedł. – Cmoknął mnie przepraszająco w biodro, a ja wziąłem głęboki oddech. Musiałem się ogarnąć, inaczej zaraz dojdę od słuchania jego głosu. – Rozkuć cię czy jest w porządku?
                    – W porządku. – Uśmiechnąłem się lekko. – Pocałuj mnie.
                    Sasuke spełnił moją prośbę i całowaliśmy się przez dłuższą chwilę. Kiedy przestaliśmy, pocałował mnie czule w czoło, po czym zapytał:
                    – Jesteś tego pewien? Bo jeśli nie, możemy się kochać tak jak zawsze.
                    – Jestem tego pewien – powiedziałem, a ton mojego głosu był stanowczy.
                    – Cieszę się. – Brunet pocałował mnie krótko w usta.
                    Nasze ciała straciły kontakt fizyczny, a ja słuchałem, jak Sasuke odpina swoją walizkę. Po chwili znów poczułem go przy sobie.
                    – Od teraz będziesz robił wszystko, co ci każę. – Głos mojego faceta był zimny i stanowczy. Zamarłem na moment. Och, więc tak chce się bawić? Okej, mnie to pasuje. I cholernie podnieca.
                    – Oczywiście – odpowiedziałem, po czym zagryzłem dolną wargę. Cała zabawa może i miała odbyć się na jego zasadach, ale to nie oznaczało, że będę potulny. Sasuke warknął coś niezrozumiale, po czym rozkuł mi ręce.
                    – Odwróć się na brzuch – rozkazał, a ja wykonałem polecenie. Kiedy już leżałem płasko na brzuchu, czując, jak mój penis przyjemnie ociera się o prześcieradło, Sasuke ponownie skuł mi ręce. Spodziewałem się tego, więc nie zareagowałem, ocierając się o materac łóżka. – Pozwoliłem ci na to? – zapytał ostro, jedną dłoń mocno zaciskając na moim pośladku. Przestałem kołysać biodrami.
                    – Nie – odpowiedziałem, odwracając głowę na bok, tak, żeby widział moją twarz. – Ukarz mnie. – Uśmiechnąłem się kpiąco, po czym wolno przesunąłem koniuszkiem języka po górnej wardze.
                    – Z przyjemnością.
                    Sasuke zaczął składać drobne pocałunki na moich plecach, dłońmi ugniatając moje pośladki. Poddałem się temu całkowicie, nie myśląc o niczym innym. Po kilku minutach takich pieszczot – delikatnych i intensywnych zarazem – całkiem odpłynąłem, mrucząc cicho pod nosem z zadowolenia. A potem wszystko ustało. Brunet odsunął się ode mnie, co przyjąłem z pomrukiem niezadowolenia. Przez chwilę w pokoju panowała idealna cisza. Kiedy już miałem powiedzieć mu coś, co sprowokowałoby mojego faceta do działania, poczułem, jak samymi palcami delikatnie pieści moje pośladki. Uśmiechnąłem się zadowolony, by zaraz potem krzyknąć głośno. Po trochu z zaskoczenia, po trochu z bólu, a po trochu z przyjemności.
                    – Czy ty…? – Nie byłem w stanie dokończyć pytania.
                    – Tak, użyłem pejcza – szepnął, składając krótki pocałunek najpierw na jednym pośladku, a potem na drugim. – Jeszcze raz?
                    – Tak – powiedziałem ochrypłym głosem.
                    – Powiedz „stop”, kiedy będziesz miał dosyć.
                    – Dobrze.
                    Wtuliłem twarz w poduszkę i czekałem. Czułem, jak znowu pieści moje pośladki samymi palcami, by zaraz potem uderzyć w nie pejczem. Krzyknąłem, a poduszka chociaż trochę stłumiła mój krzyk. I krzyczałem za każdym razem, kiedy Sasuke uderzał pejczem. Po jakimś czasie wręcz łkałem z bólu i z rozkoszy, które odczuwałem.
                    – Wystarczy – stwierdził brunet po siódmym chyba uderzeniu pejcza, a ja zadrżałem. Jego głos wciąż był zimny i ostry. – Wszystko w porządku? – zapytał jednak po chwili, a ja usłyszałem jego czuły głos tuż koło swojego ucha. Odwróciłem twarz w stronę Sasuke, a on starł łzy z moich policzków.
                    – Wypadłeś z roli – wytknąłem mu na tyle kpiącym tonem, na ile pozwalał mi na to mój obecny stan. Mój facet przez chwilę milczał, więc chyba go zaskoczyłem. Po chwili parsknął z rozbawieniem, po czym ucałował mnie czule w usta.
                    – Mówisz? – Skinąłem głową. – Nic straconego, zaraz to naprawię.
                    Brunet odsunął się ode mnie, a ja usłyszałem, jak odkręca buteleczkę z olejkiem. Po chwili rozsiadł się wygodnie na moich udach i zaczął masować moje pośladki. Chłodny olejek o zapachu czekolady w zetknięciu z moją rozgrzaną skórą koił pieczenie i jednocześnie podniecał jeszcze bardziej. Sasuke masował przez chwilę mój tyłek, aż w końcu jego palce wsunęły się głębiej, a ja niemal wypiąłem się, kiedy poczułem jego palce tuż koło mojego wejścia. Od razu wsunął we mnie dwa i zaczął nimi poruszać, a ja sapnąłem z zaskoczenia. Brunet często tak robił, bo wiedział, że to lubię, a ból, jaki przy tym odczuwałem, tylko potęgował moją przyjemność. Sasuke rozciągał mnie przez kilka minut, w międzyczasie wsuwając we mnie trzeci palec. Kiedy nagle wysunął ze mnie wszystkie trzy, aż jęknąłem z zaskoczenia.
                    – Sasuke. Pieprz mnie.
                    Dwa razy nie musiałem mu powtarzać. Brunet uniósł moje biodra i zaciskając na nich mocno palce, wszedł we mnie jednym, mocnym ruchem. Krzyknąłem, a on zaczął od razu się we mnie poruszać, mocno, wręcz brutalnie. Już nie myślałem o tym, żeby tłumić moje krzyki – krzyczałem więc głośno z rozkoszy. Gdzieś na granicy świadomości zarejestrowałem fakt, że Sasuke wyszedł ze mnie, po czym mnie rozkuł i odwrócił mnie na plecy. Nie czekając ani chwili, ponownie we mnie wszedł, a jego ruchy ani trochę nie straciły na stanowczości i brutalności. Objąłem go rękoma wokół szyi, twarz wciskając w jego ramię. Jęczałem głośno, błagając go o to, żeby brał mnie jeszcze mocniej i jeszcze szybciej. W momencie, w którym poczułem zbliżające się spełnienie, wgryzłem się w jego ramię, by po chwili krzyknąć głośno w momencie, w którym wreszcie osiągnąłem orgazm, a z moich oczu popłynęły łzy ulgi. Sasuke spuścił się we mnie dokładnie w tym samym momencie. Opadłem bez sił na łóżko, a brunet opadł na mnie. Przez długą chwilę leżeliśmy bez ruchu, oddychając głośno. Potem brunet wysunął się ze mnie i położył się obok.
                    – I jak było? Podobało ci się? – zapytał, splatając swoje palce z moimi.
                    – Jeszcze pytasz? Było zajebiście. – Roześmiałem się ochryple, a Sasuke do mnie dołączył.
                    – Więc chciałbyś to powtórzyć?
                    – Tak. Ty też?
                    – Jasne, że tak. To było niesamowite – stwierdził z pełnym przekonaniem.
                    – Było – zgodziłem się. – Wszystko mnie boli.
                    I faktycznie tak było. Nadgarstki, po tak długim czasie uwięzione w kajdankach, piekły mnie. Tak samo było z pośladkami, a cała reszta ciała… Byłem tak wymęczony, że wątpiłem w to, iż zdołam ustać na nogach.
                    – Zanieś mnie do wanny – powiedziałem więc do mojego faceta. Sasuke wstał z łóżka, po czym je obszedł i wziął mnie na ręce. Oparłem głowę o jego ramię, a on pocałował mnie w czoło.
                    – Na pewno wszystko w porządku? – zapytał, niosąc mnie do łazienki.
                    – Tak – zapewniłem go. Bo mimo tego całego bólu, byłem bardzo zadowolony i szczęśliwy. – To był najlepszy seks w moim życiu.
                    – W pełni się z tym zgadzam.
                    Sasuke ostrożnie postawił mnie na podłodze i przytrzymując mnie jedną ręką w pasie, drugą odkręcił kurki z wodą, po czym wlał do wanny trochę płynu do kąpieli. Po tym, jak się umyliśmy, wróciliśmy do sypialni. Ten hotel był o tyle wygodny, że jeśli gość chciał zmienić prześcieradło lub pościel, nie musiał nikogo wzywać – wszystko było pod ręką w jednej z dużych szuflad. Położyliśmy się do świeżo pościelonego przez Sasuke łóżka i wtuleni w siebie zasnęliśmy.


                    W przedostatni dzień w Rzymie Sasuke zabrał mnie do kina dla niewidomych.
                    – Jest w ogóle coś takiego? – zapytałem zaskoczony, wciągając na tyłek jeansy.
                    – Tak. Usłyszałem, jak przed szkoleniem jedna kobieta o tym mówiła do drugiej. Jej mąż jest niewidomy i często chodzą na takie seanse. Pomyślałem sobie, że byłoby ci miło, gdybym zabrał cię na jakiś film.
                    – Byłoby mi miło. – Podszedłem do niego i zarzucając mu ręce na szyję, pocałowałem go krótko w usta. – I na pewno będzie fajnie. Jednak zdecydowanie bardziej wolę, kiedy oglądam filmy z tobą i to ty mi opowiadasz, co dzieje się na ekranie.
                    Sasuke objął mnie rękoma w pasie, całując mnie w czoło.
                    – A ja lubię opowiadać ci filmy.
                    Zaczęliśmy się całować i już po chwili dłonie bruneta zsunęły się na mój tyłek, a ja zacząłem mruczeć z przyjemności.
                    – Sasuke, spóźnimy się do kina – powiedziałem, kiedy przestaliśmy się na chwilę całować, chcąc zaczerpnąć tchu.
                    – Nie spóźnimy. – Sasuke pocałował mnie jeszcze raz i jeszcze przez chwilę pomacał mój tyłek, po czym nagle odsunął się ode mnie i chwycił mnie za dłoń. – Chodźmy. – Pociągnął mnie w stronę wyjścia z hotelowego pokoju.
                    – Drań! – Roześmiałem się, zrównując z nim krok.


                    W kinie było ciekawie. Trochę dziwnie, ale ciekawie. Tuż przed seansem otrzymałem słuchawki, w których przez cały czas trwania filmu słyszałem cichy głos lektora opisującego sceny, wygląd otoczenia, wygląd bohaterów oraz poszczególne, ważne dla fabuły przedmioty.
                    – I jak było? – zapytał Sasuke, gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz.
                    – Fajnie. Podobało mi się. – Uśmiechnąłem się, po czym chwyciłem go tuż nad łokciem. Sądząc po odgłosach wokół, ulica była zatłoczona.
                    – Cieszę się, skarbie. Jesteś zmęczony? Już po dwudziestej pierwszej, a my musimy wstać o piątej, żeby zdążyć na samolot.
                    – Zależy, dlaczego pytasz.
                    – Chcę cię zabrać na kolację.
                    – W takim razie nie jestem zmęczony.
                    Sasuke zaśmiał się pod nosem.
                    – Tak myślałem.
                    – Ale nie musimy się przebrać? W garnitury? – zapytałem kpiąco.
                    – Jesteś złośliwy.
                    – Uczę się od najlepszych – odpowiedziałem szelmowsko, a Sasuke ponownie się roześmiał.
                    – Nie, nie musimy się przebierać. I niedługo będziemy na miejscu. Wyhaczyłem tę miejscówkę, jak tu szliśmy.
                    – Co to za miejsce? – zapytałem ciekawy.
                    – Japońska knajpka serwująca sushi. Z tymże w trochę innych smakach.
                    – Innych smakach? – Uniosłem prawą brew.
                    – Przynajmniej tak się reklamują. Jak nam nie zasmakuje, to po prostu wyjdziemy i pójdziemy gdzie indziej. No, jesteśmy. To jak, wchodzimy?
                    – Tak. – Skinąłem głową. – Warto próbować nowych rzeczy.
                    – Warto.
                    Pół godziny później pożałowałem swoich słów. Innym to sushi pewnie smakowało, sądząc po tłumie gości znajdujących się w środku, ale nam, jako rodowitym Japończykom, takie wymyślne smaki nie przypadły do gustu. Dziękując za posiłek i zostawiając kelnerowi napiwek, ulotniliśmy się stamtąd i poszliśmy do typowo europejskiej restauracji. Tam jedzenie smakowało o wiele lepiej.
______________________________
Kochani, jeżeli chodzi o sprawę oddania Mizu - pamiętajcie, że to opowiadanie i wybory bohaterów nie pokrywają się z wyborami, których ja bym dokonała. Sama za nic w świecie nie oddałabym swoich psów (ani żadnego innego swojego zwierzaka), nawet gdyby mnie do tego zmuszali torturami. Jednak widzicie, z psami dla niewidomych sprawa wygląda trochę inaczej - te psy od szczeniaka są szkolone, żeby potem trafić do osób niewidomych i być dla nich przewodnikami. Nie wiem, czy każdy z Was o tym wie, ale takiego psa nie powinno się rozpieszczać. Stąd też u chłopaków decyzja o oddaniu Mizu po to, aby mogła trafić do innego niewidomego. Chciałam tę sprawę wyjaśnić, żeby już potem nie było żadnych głosów "oburzenia" :P.
Co do opowiadania - powoli kończę wątki, a tym samym tekst zbliża się ku finałowi.
Lu - oj dobrze, że nie miał czasu, inaczej pewnie popadłby w kolejną deprechę. Co do Hidana, planuję jedno małe spotkanie, ale to w kolejnym rozdziale. W każdym razie scena jest już napisana XD. Ja się dziwię, że Sasuke się nie przekręcił, wypowiadając "mili są", hahaha. Och tak, po ostatnich wydarzeniach w odcinku jego wszystkie plusy, które sobie u mnie nazbierał, zniknęły. Za to przybyło mu minusów. Szczerze mówiąc, przez chwilę korciło mnie, żeby Neji zdradzał Gaarę, ale potem jednak zmieniłam zdanie. Właściwie wyszło samo podczas pisania, jak to było z Nejim i Karin. Tak, Naruto to mądry facet, a na takiego kogoś jak Sasuke zasłużył sobie niczym. Bo, jak to się mówi - kocha się za nic. :) Ooo, mam nadzieję, że Ci się seks podobał! :D
Aga - gdyby Kushina zapoznała ich ze swoją pięścią, to mimo że tamci sobie zasłużyli, odpowiadałaby przed sądem za pobicie. Minato ma łeb na karku i nie ma wybuchowego charakteru, więc pomyślał za żonę i ją powstrzymał :). Poświęcający się Sasuke dla dobra innego człowieka - takie rzeczy tylko w opowiadaniach, w mandze ani anime nie uświadczysz. Haha :P. Hm.. co do moich starych opowiadań - czytasz na własną odpowiedzialność. Nie jestem z nich zadowolona, bo są naiwne, infantylne, mało przemyślane, zagmatwane itp., itd. Ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że pisałam je dawno temu :P.
Alys - hahaha, nie tylko Ty posłałabyś Karin do piekła. Ja również Cię witam po wakacyjnej przerwie :). Mi ten czas też zleciał szybko, niestety. Chociaż z drugiej strony to dobrze, bo przynajmniej mój wen dostał podwójną dawkę energii i w tym tygodniu napisałam ten rozdział, a kolejny jest prawie na ukończeniu. Co do weny lub jej braku - i teraz tak całkiem poważnie - myślę, że ilu ludzi, tyle zdań. Jedni będą uważać, że wena to tylko wymówka, a inni naprawdę będą wierzyć w jej działanie. Trzeba wziąć też pod uwagę to, że autorzy wydający swoje książki są związani umową o pracę oraz terminami, więc oni tym bardziej będą mieli odmienne zdanie. Osobiście uważam, że wena jest i jej brak to ogromny problem dla autora. Odnośnie Mizu już się rozpisałam tam, wyżej. Co do kotów - mam swoją wredną Francescę (czyt. Franczeskę). Nigdy nie byłam typowo fanką albo psów albo kotów, uwielbiam i te i te zwierzaki. Również ściskam i pozdrawiam :).




5 komentarzy:

  1. Seks mi się podobał. Przyłączę się do zdania Naruto, było zaje*biście. Dałam w środku gwiazdkę, by jakaś cenzura mi komentarz nie wywaliła przy wysyłaniu. Fajnie, że poruszają "nowe drogi" w erotyce i, że obaj się na to godzą, nikt nikogo nie zmusza i podoba im się to.
    Z tym kinem dla niewidomych to dobry pomysł. Powinno być dużo takich kin i filmów, seriali. :)
    Sasuke mógłby się przekręcić wypowiadając takie słowa, ale Naru go trochę obłaskawił. I dobrze, że Neiji nie zdradził Gaary. Widać postaci nie chciały tego i posterowały Tobą odpowiednio przy pisaniu. :)
    Dokładnie, kocha się za nic. Jak pisałam, podobał. :)
    Weny całe tony życzę. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    jak szybciutko nowy rozdział, bosko ;] oby tak dalej... ;]
    nie wiem sama od czego tutaj zacząć... uwielbiam właśnie taką tematykę jak pejcz, kajdanki i tak dalej czyli bdsm, ale tutaj o matko, Sasuke aż mam ochotę... najpierw trochę taki brutalniejszy, a potem, pyta Naruto czy wszystko w porządku, ekstra, cudowne... ten wyjazd wspaniały...
    a co do Twoich opowiadań tamtych uważam, że są dobre... i mam nadzieję, ze powrócisz do tego o elfach kiedyś....
    a teraz co czekam na kolejny rozdział.. masz juz w planach jakieś nowe opowiadanie, jak mówisz, ze zbliżamy się do końca tego opowiadania...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Mwahaha :D śmiechłam z tego tytułu na początku (już przeczuwałam, co będzie ^^), ale po przeczytaniu rozdziału zmieniłabym go na coś w stylu "50 twarzy Sasuke" xD Zakuł Naruto w kajdanki, kiedy ten był jeszcze taki rozespany i nie kontaktujący..? Ach ten Sasuke... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Baaaardzo mi się ten rozdział podobał :D Mają chłopaki urozmaicenie w (po)życiu.
    A co do Mizu, to wiem właśnie, tak myślałam, że taki szkolony pies powędruje w ręce następnego właściciela. Choć i tak szkoda... ;)
    Aaa i co, już widzisz koniec tego opowiadania? Już?! Ojej. Masz już jakiś pomysł na następne?
    Alys

    OdpowiedzUsuń
  4. Było fajnie i ostro;) czekam na ciąg dalszy;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    badzo mi się podobało, Sasuke tak taki kochany i cały czas myśli o Naruto... a ten pejcz i kajdanki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń