niedziela, 29 maja 2016

14. Prowokacja

         Sasuke i Itachi trzy godziny temu pojechali do swoich dziadków. Mimo że oni nie mówili w ten sposób o tych ludziach, nie zmieniało to faktu, że tak właśnie było. Łączyły ich więzy krwi, czy tego chcieli czy nie. Odetchnąłem cicho i wyłączyłem audiobooka, którego i tak nie słuchałem, zbyt skupiony na własnych myślach. Martwiłem się o Sasuke. Cały wczorajszy dzień chodził poddenerwowany. Dopiero wieczorem go uspokoiłem, zaciągając niemal siłą do sypialni i robiąc dobrze ustami. Uchiha odwzajemnił mi się tym samym. Na samo wspomnienie poczułem lekkie gorąco na policzkach. Mimowolnie moje myśli skierowały się w innym kierunku. Wciąż myślałem o Sasuke, owszem, ale teraz bardziej w kategoriach łóżkowych. To, co do tej pory robiliśmy, było świetne, ale z czasem przestało być wystarczające. Chciałem pełnego stosunku, tylko nie za bardzo wiedziałem, jak mu o tym powiedzieć. Wiem, że najlepiej byłoby prosto z mostu. Niby nie powinienem się wstydzić, ale jednak to robiłem. Cholera, przecież jestem facetem. Nigdy nie byłem nieśmiały ani wstydliwy. Czyżby Sasuke aż tak bardzo na mnie działał? Zrezygnowany wstałem z kanapy, po czym podszedłem do wieży i włączyłem jedną z płyt Thousand Foot Krutch. Podkręciłem głośność, po czym udałem się do kuchni w celu zrobienia sobie herbaty. Nim zdążyłem wyjąć kubek z szafki, usłyszałem dzwonek do drzwi. Czyżby Sasuke zapomniał kluczy? Jakiś czas temu dorobił sobie własny komplet, tak samo jak i ja dorobiłem sobie klucze do jego mieszkania. Po jego kazaniu na temat złodziei i zabójców zacząłem zamykać drzwi na klucz, kiedy byłem w domu sam. Tak dla świętego spokoju, żeby mi więcej nie marudził. Chociaż musiałem przyznać, że czasami był nawet podniecający, kiedy był taki apodyktyczny. Uśmiechnąłem się lekko do własnych myśli, po czym otworzyłem gościowi.
         – Cześć, Naruto. – Usłyszałem wesoły głos Gaary.
         – Gaara? – zapytałem zaskoczony, jednak po chwili zreflektowałem się i uśmiechnąłem szeroko. – Cześć. Wejdź. Dawno się nie widzieliśmy. Chodź do kuchni, właśnie robiłem sobie herbaty. Też chcesz?
         – No tak jakoś wyszło. Dużo się u mnie ostatnio działo. – Obaj przeszliśmy do kuchni. – Pewnie, poproszę herbatę.
         Wstawiłem wodę, a już po kilku minutach postawiłem na stole dwa kubki parującego napoju oraz cukierniczkę. Usiadłem naprzeciwko Sabaku.
         – Całkiem nieźle sobie radzisz – zauważył Gaara, a ja uśmiechnąłem się lekko.
         – Kwestia ćwiczeń – mruknąłem. – Dobra, potem o mnie. Mów, co u ciebie. – Posłodziłem sobie herbatę.
         – No cóż… – Sabaku westchnął cicho. – Może zacznę od tego, że zwolnili mnie z pracy. Po części spodziewałem się tego, bo już od dłuższego czasu chodziły słuchy, że szykują się masowe zwolnienia. Mimo wszystko i tak nieco mnie to podłamało. Neji powiedział, że nie mam się przejmować, bo na pewno szybko znajdę coś nowego. Rozesłałem CV, byłem na kilku rozmowach o pracę, ale zawsze odsyłano mnie z kwitkiem. Przez to wszystko zacząłem wyładowywać swoje nerwy na Nejim. Wiesz, co zrobił w odpowiedzi na moje niemiłe zachowanie? Wziął dwa tygodnie zaległego urlopu i zabrał mnie na wakacje. Spędziliśmy dwa cudowne tygodnie w Rzymie. Wyluzowałem się, opaliłem, dużo zwiedziliśmy. Było fantastycznie, naprawdę. Jak tylko znajdziesz sobie faceta, musisz go tam koniecznie zabrać. – No tak… Właściwie nikomu nie powiedziałem o Sasuke. I to nie przez to, że się tego wstydziłem. Co to, to nie. Do Kiby zadzwoniłem z radosną nowiną, a co do reszty… Zwyczajnie zapomniałem. To chyba po części dlatego, że uznałem, iż rozgadany Kiba podzieli się tą informacją z dziewczynami i z Gaarą. No cóż, chyba się pomyliłem. Zresztą, od momentu mojego wypadku nasze relacje jakoś tak się osłabiły. Z Inuzuką wciąż utrzymywałem kontakt, dzwoniliśmy do siebie od czasu do czasu. – Kiedy wróciliśmy, Neji zaproponował, bym zaczął pracować w firmie jego ojca. Miałem być kimś w rodzaju asystenta mojego faceta. Obiecał, że wszystkiego mnie nauczy. Na początku było nawet w porządku, dogadywaliśmy się w kwestiach firmy. A potem z urlopu wróciła ta cała Karin. Taka ruda, ma strasznie piskliwy głos. Wiesz, jego sekretarka. Zawsze znalazła jakiś powód, by kręcić się w pobliżu Neji’ego. Okropnie mnie to irytowało, ale uznałem, że nie ma o co robić afery, skoro Neji nie reaguje na jej zaczepki i zachowuje się wobec niej profesjonalnie. Aż do pewnego momentu. Byłem w ksero wydrukować kilka dokumentów, a kiedy wróciłem do biura Neji’ego, zastałem go tam razem z Karin. Ona mu coś opowiadała i siedziała przed nim na biurku. Wyobrażasz to sobie? A on się śmiał. Już miałem się wściec i jej nawymyślać, ale się opanowałem. Spokojnie podszedłem do biurka, położyłem na nim dokumenty, o które prosił mnie Neji, posłałem mu chłodne spojrzenie i wyszedłem. Od trzaśnięcia drzwiami już nie mogłem się powstrzymać. Nosiło mnie, więc wróciłem do domu. Do szesnastej ignorowałem połączenia od Neji’ego, a próbował się dodzwonić średnio co pół godziny. Kiedy wrócił z pracy, od razu zapytałem go, co łączy go z Karin. Odpowiedział, że nic, że to tylko sekretarka. Poinformowałem go, że widać jak na dłoni, że ta lafirynda próbuje go poderwać. Powiedział, że zdaje sobie z tego sprawę, ale skutecznie odpiera jej wszystkie ataki. Po tym, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, roześmiałem się i uznałem, że określenie „atak” pasuje idealnie do podrywu Karin. Mimo wszystko od tamtej pory obserwuję ją. Ona chyba połapała się, że mnie i Neji’ego łączy coś więcej niż zwykłe zawodowe relacje i tak jak wcześniej traktowała mnie jak powietrze, tak teraz jest w stosunku do mnie wredna. Neji też to zauważył, bo nawet kilka razy ją upomniał, ale wygląda na to, że puściła to mimo uszu, bo nie zmieniła swojego zachowania względem mnie. No. Obecnie jestem na etapie ignorowania jej odzywek i udawania, że jestem pierdolonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli popierdolonego jeziora.
         Roześmiałem się na jego ostatnie słowa.
         – Wybacz. – Machnąłem ręką, uspokajając się. – Co ja ci mogę powiedzieć… Najważniejsze chyba, że masz pracę. Wiem, że nie lubisz być uzależniony od innych. Nosi cię, to czuć. I słychać, bo twój ton głosu do najspokojniejszych nie należał od momentu, kiedy zacząłeś mówić o Karin. Powinieneś porozmawiać z Nejim, ale tak na spokojnie. Wytłumaczyć mu dokładnie, co ci przeszkadza.
         – Wiem, Naruto, wiem. Tylko że to i tak niczego nie zmieni. Neji jej nie zwolni i ja też się nie zwolnię. Potrzebuję tej pracy, bo, jak wspomniałeś, nie lubię być uzależniony od innych.
         – Przecież mógłby z nią porozmawiać. To w końcu jego sekretarka, musi dostosować się do jego wytycznych, szczególnie, jeśli ich relacje mogłyby wykraczać poza zawodowe. W sumie… – Zamyśliłem się na chwilę, zastanawiając się nad tym, czy powinienem powiedzieć mu o tym, co kiedyś zaobserwowałem.
         – W sumie?
         – Powinienem powiedzieć ci o tym wcześniej. Kiedyś widziałem Neji’ego i Karin na mieście, wyglądało na to, że świetnie się bawią. No i… pamiętasz, kiedyś pożyczyłeś mi film na DVD. Poszedłem do ciebie jednego wieczoru, żeby ci go oddać, ale otworzył mi Neji, ciebie nie było. Miał wymiętą koszulę, potargane włosy i rozpięty pasek od spodni. Powiedział, że przekaże ci, że byłem, wziął płytę i zamknął mi drzwi przed nosem. Przepraszam, że mówię ci o tym dopiero teraz. Wcześniej sądziłem, że to niekonieczne.
         Gaara milczał przez dłuższy czas. Kiedy już chciałem powiedzieć, że to pewnie nic nie znaczy, westchnął przeciągle.
         – Muszę poważnie porozmawiać z Nejim. Nie podoba mi się to wszystko. Ale nie teraz, jeszcze bym mu wklepał. Powiedz mi lepiej, co u ciebie. Jak sobie radzisz?
         Zacząłem mu opowiadać o wydarzeniach od momentu wypadku. Nie pominąłem kwestii próby samobójczej, telefonie od Saia, ani tym bardziej nie pominąłem w tym wszystkim Sasuke.
         – Już jest dobrze. Jestem szczęśliwy, pogodziłem się z utratą wzroku – powiedziałem na koniec.
         – Nie wiem, co powiedzieć.
         – Nic nie musisz mówić. Naprawdę. Nie chcę żadnego pocieszenia ani słów otuchy, bo już tego nie potrzebuję.
         – Okej. Więc gadaj, co z tym Sasuke. Zakochałeś się w nim?
         – Nooo, tak. To już nawet coś więcej, kocham go.
         – Wiedziałem! – zakrzyknął Gaara wesoło, a ja się roześmiałem. – I? Co dalej?
         – Zdajesz sobie sprawę z tego, że właśnie plotkujemy jak dwie przyjaciółki?
         – Nie zmieniaj tematu, Naruto. Gadaj.
         – Oj no, już dobra, dobra. Jesteśmy razem, on też mnie kocha. Zadowolony z odpowiedzi? – Nie mogłem powstrzymać się od lekko kpiącego tonu przy pytaniu.
         – Bardzo. Cieszę się. – Po głosie Gaary słyszałem, że się uśmiecha.
         – Ja też. – Również się uśmiechnąłem.
         – Więc to już tak na poważnie?
         – Tak, myślę, że tak. Czuję się przy nim bezpieczny, ufam mu.
         – Cieszę się, bardzo się cieszę. Naprawdę.
         Nim się zorientowałem, Gaara podszedł do mnie, pociągnął mnie do góry za ręce, po czym mocno mnie przytulił.
         – Dzięki. – Roześmiałem się nieco zaskoczony, odwzajemniając uścisk. I w tym właśnie momencie usłyszałem chrząknięcie. Bardzo wymowne i znajome chrząknięcie. Cholera no, że też w takim momencie mój wyczulony słuch mnie zawiódł i nie usłyszałem, jak Sasuke wchodzi do mieszkania. Gaara natychmiast się ode mnie odsunął, a ja odwróciłem się w kierunku wejścia do kuchni.
         – Tylko nie bądź zazdrosny, draniu – zastrzegłem od razu, podchodząc do niego i łapiąc go za dłonie. Niemal natychmiast puściłem je niezadowolony. – Zimne. Gaara to mój przyjaciel, wreszcie macie okazję się poznać.
         – Cześć, jestem Gaara. – Usłyszałem głos przyjaciela tuż za plecami, więc przesunąłem się trochę w bok, żeby on i mój facet mogli się swobodnie przywitać.
         – Sasuke – odparł krótko drań.
         – Właściwie to ja miałem już wychodzić, więc będę się zbierał.
         – Tylko daj mi potem znać, jak poszło z Nejim – powiedziałem, jednocześnie czując, jak drań zaborczo obejmuje mnie w pasie.
         – Jasne, na pewno się odezwę. Drogę do wyjścia znam, więc cześć – powiedział pogodnie, a ja się uśmiechnąłem.
         – Do zobaczenia.
         – Cześć – mruknął Sasuke. Po chwili usłyszałem trzask zamykanych drzwi.
         – Okej, mój zazdrośniku. Zrób nam kawy i chodź do salonu. Opowiesz mi, jak wizyta, okej? – Pocałowałem go krótko w usta, po czym wyswobodziłem się z jego objęć i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie. Sasuke usiadł tuż obok mnie po dłuższej chwili, uprzednio stawiając na stoliku dwa kubki małej dawki kofeiny. Wdrapałem się na uchihowe kolana, jedną ręką obejmując jego szyję, a drugą kładąc swobodnie na udach. Brunet objął mnie jedną ręką w pasie.
         – Co to za Gaara? Nigdy mi o nim nie mówiłeś. To trochę dziwne, zwłaszcza, że to twój przyjaciel.
         – Bo nigdy nie rozmawialiśmy o moich byłych – powiedziałem, zanim zdążyłem ugryźć się w język. – Cholera.
         – To był twój były? – Sasuke nieznacznie podniósł głos.
         – Uspokój się. Tak, to był mój były, ale od kilku lat nie łączy nas nic więcej niż przyjaźń. Potem o tym. Mów, jak poszło.
         – No dobra. Jak poszło… Chcieli zapisać mi i Itachiemu w spadku swój majątek. Oczywiście, postawili też warunki. Przez rok mieliśmy znaleźć sobie dziewczynę i się z nią ożenić. Od razu odmówiliśmy. Zresztą, nawet bez tych warunków nie przyjęlibyśmy tego spadku. Nie od takich ludzi.
         Pocałowałem go, a on odwzajemnił pieszczotę.
         – Więc dlaczego tak długo cię nie było? Prawie cztery godziny.
         – Korki. Jestem wykończony, a za godzinę mam spotkanie z klientem. Zadzwonił do mnie pół godziny temu i powiedział, że chce się spotkać, bo chciałby wprowadzić zmiany w projekcie. Dobra, nieważne. Teraz ty.
         Westchnąłem cicho, po czym po krótce opowiedziałem mu o Gaarze, nie pomijając tego, jak dawno byliśmy razem i z czyjej winy się rozstaliśmy.
         – Więc jest nieszkodliwy? – zapytał Sasuke, a ja zmarszczyłem brwi.
         – Kto?
         – No Gaara.
         – Jasne, że nieszkodliwy. Jak go bliżej poznasz, to też go polubisz. W ogóle mógłbyś w końcu poznać moich znajomych.
         – Już myślałem, że nigdy mi tego nie zaproponujesz, młotku.
         Zamilkłem na chwilę, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.
         – Myślałem, że nie spieszy ci się do tego. Sam mówiłeś, że raczej nie przepadasz za ludźmi. A już na pewno dałeś mi to do zrozumienia.
         – Ale z ciebie młotek.
         – A z ciebie drań – odparłem natychmiast, a Sasuke zaśmiał się krótko.
         – Chcę poznać twoich znajomych.
         Uśmiechnąłem się w odpowiedzi, po czym go pocałowałem, nie mogąc się powstrzymać. Uwielbiałem jego usta. Postanowiłem sobie, że dziś po jego powrocie powiem mu, że chcę się z nim kochać, a nie tylko obdarzyć mocniejszymi pieszczotami. Zadowalającymi obie strony, to fakt, ale jednak niewystarczającymi. Sasuke oddał pocałunek, wsuwając zwinny język do moich ust. Zamruczałem z aprobatą, zmieniając pozycję i przekładając jedną nogę nad kolanami bruneta, tym samym siadając okrakiem na jego udach. Przylgnąłem ściśle do jego ciała, dłońmi drapiąc jego kark i bawiąc się kosmykami przydługich kosmyków. Zacząłem z nim walczyć o dominację nad pocałunkiem, próbując dostać się językiem do jego ust. Po dłuższej chwili pozwolił mi na to, jednocześnie wsuwając dłonie pod moją koszulkę. Otarłem się o niego raz i drugi, po czym odsunąłem się od niego lekko, żeby móc zacząć rozpinać guziki jego koszuli. Przy trzecim poczułem, jak chwyta moje nadgarstki, uniemożliwiając mi kolejny ruch.
         – Naruto, klient… Nie możemy teraz – powiedział lekko zachrypniętym głosem.
         – Pieprzyć go – warknąłem, wyswobadzając dłonie. Zacząłem dalej rozpinać guziki.
         – Go? Czy może raczej ciebie? – zapytał kpiąco.
         – Och, uwierz mi, bardzo bym tego chciał – wyszeptałem wprost do jego ucha, owiewając je gorącym oddechem. Polizałem jego płatek, po czym lekko go przygryzłem. Sasuke wyraźnie zadrżał, a ja uśmiechnąłem się triumfująco pod nosem. Nie miałem pojęcia, czego wcześniej się bałem. Teraz szło mi całkiem dobrze sprowokowanie go do pełnego stosunku.
         – Ja też, ale nie teraz. Muszę jechać na spotkanie, są korki, a do miejsca spotkania mam cztery kilometry i… – urwał, kiedy położyłem dłoń na jego kroczu i ścisnąłem jego twardego penisa.
         – Twoje ciało mówi mi co innego – mruknąłem, po czym zacząłem rytmicznie ściskać jego męskość. – Dobrze ci, prawda?
         – Naruto… – zaczął, a w jego głosie było słychać protest. Słaby, ale zawsze.
         – A może być ci jeszcze lepiej, jeśli tylko zadzwonisz do tego klienta, odwołasz spotkanie, a potem mnie weźmiesz. Tu, na tej kanapie albo w sypialni.
         Nie miałem pojęcia, skąd mi się wzięła ta śmiałość. To znaczy, miałem, w łóżku zawsze lubiłem mówić wprost, czego chcę. Jednak to był pierwszy raz, kiedy mówiłem takie rzeczy Sasuke.
         – Dzień dobry, z tej strony Uchiha Sasuke. Chciałbym odwołać dzisiejsze… – syknął, kiedy mocniej go ścisnąłem, uśmiechając się przy tym wrednie. Wygrałem. – Chciałbym odwołać dzisiejsze spotkanie, wypadło mi coś ważnego. Proponuję… – znów urwał, kiedy ponownie go ścisnąłem. Odsunął moją dłoń na bezpieczną odległość. – Proponuję przenieść spotkanie na jutro na godzinę dziewiątą. Świetnie, cieszę się. Do widzenia. Naruto… – zaczął niebezpiecznie niskim głosem, a mi aż serce zabiło mocniej. To było seksowne.
         – Tak? – zapytałem niewinnie, jednocześnie kończąc rozpinać jego koszulę. Wreszcie. Nie doczekałem się odpowiedzi, za to zsunąłem zbędny materiał z jego ramion, w czym Sasuke mi pomógł, pochylając się do przodu. Kiedy od pasa w górę był już nagi, niespodziewanie chwycił za brzeg mojej koszulki i jednym zwinnym ruchem zdjął ją ze mnie. Przylgnęliśmy do siebie w gorącym pocałunku, czując nawzajem nasze rozgrzane klatki piersiowe. Jęknąłem, kiedy zaczął całować, lizać i przygryzać skórę na mojej szyi. Jednocześnie rozpiął mi spodnie i zsunął je trochę w dół, żeby dłońmi móc ścisnąć moje nagie pośladki. Jęknąłem, ocierając się o niego. Zadrżałem, kiedy poczułem, jak jego palce znajdują się coraz bliżej mojego wejścia. Przesunąłem paznokciami po jego plecach, na co on syknął cicho.
         – Sypialnia. Teraz – zarządził, po czym wstał z kanapy, trzymając mnie za pośladki. Oplotłem go nogami wokół pasa, dodatkowo obejmując go dłońmi wokół szyi. Po kilku szybkich krokach Sasuke dosłownie rzucił mnie na łóżko. Odbiłem się plecami od materaca, jednak nie zdołałem wykonać żadnego innego ruchu, gdyż poczułem, jak brunet ściąga ze mnie jeansy wraz z bokserkami. Kiedy byłem już całkiem nagi, usłyszałem szelest ubrań. Po chwili Uchiha wsunął się między moje nogi, ocierając się o mnie. Z satysfakcją zarejestrowałem, że on też był już całkiem nagi. Nie pozostałem mu dłużny i również się o niego otarłem. Już chciałem objąć go rękoma wokół szyi, kiedy on nagle jedną dłonią przyszpilił do łóżka moje nadgarstki. Sapnąłem zaskoczony i usłyszałem, jak Sasuke otwiera szafkę nocną. Szybko i sprawnie przykuł moje ręce do ramy łóżka. Uśmiechnąłem się, czując, że nie mam żadnej możliwości ruchu. Kajdanki kupiliśmy jakiś czas temu, kiedy odwiedziliśmy sex shop. Przy okazji zaopatrzyliśmy się w kilka innych, ciekawych gadżetów. Ciekawe, czy drań dzisiaj ich użyje.
         – Więc tak chcesz się bawić? – zapytałem, po czym przygryzłem dolną wargę. Doskonale wiedziałem, jak to na niego działa. Jakiś czas temu to z niego wyciągnąłem.
         – Owszem – powiedział zadowolony z siebie, po czym pocałował mnie krótko, na koniec wyswobadzając moją dolną wargę i ciągnąc ją lekko. – Jeszcze raz tak zrobisz, a zostawię cię tak i sobie pójdę – zagroził, a ja powstrzymałem się od śmiechu.
         – Tak? I niby gdzie pójdziesz, kochanie? Do łazienki, żeby sobie zwalić do mojego zdjęcia?
         Prychnął pod nosem. Po kilku sekundach usłyszałem znajomy już dźwięk odkręcania tubki z nawilżaczem. Zwilżyłem usta, przesuwając po nich wolno językiem. Doskonale wiedziałem, że drań mnie obserwuje.
         – No, na co czekasz? – zapytałem po chwili ciszy, po czym zapraszająco rozchyliłem uda.
         – Przestań tak robić, bo dojdę od samego patrzenia na ciebie. Potrzebowałem chwili na uspokojenie – mruknął, po czym bez ostrzeżenia wsunął dłoń między moje pośladki. Zadrżałem, bardziej rozkładając nogi i uginając je w kolanach, a stopy położyłem płasko na pościeli.
         – Sasuke… – jęknąłem, kiedy zaczął masować moje wejście. – Wsuń go wreszcie – ponagliłem go po dłuższej chwili, po czym zagryzłem dolną wargę. Reakcja była natychmiastowa, poczułem w sobie jego palec. Spiąłem się lekko, dłonie zaciskając w pięści.
         – Spokojnie – szepnął brunet, po czym chwycił w drugą dłoń mojego penisa i zaczął mi rytmicznie obciągać. – Rozluźnij się.
         – Łatwo ci mówić. Dawno tego nie robiłem. Powinieneś się cieszyć, będziesz miał zajebiście ciasno. – Uśmiechnąłem się lekko, po czym jęknąłem, czując język na męskości.
         – A ty zaraz stracisz szansę na dobry seks, jak tak dalej będziesz mówił. – Po tych słowach brunet wsunął we mnie drugi palec. Ponownie się spiąłem, jednak jego druga dłoń robiąca mi dobrze skutecznie pomogła mi się ponownie rozluźnić.
         – Aż tak bardzo działają na ciebie moje słowa? – zapytałem, jednocześnie szarpiąc rękoma. Czułem, jak kajdanki wbijają mi się w nadgarstki i cholernie mnie to podniecało. Już kiedyś próbowałem BDSM i polubiłem to. Jak się dowiedziałem podczas wizyty w sex shopie, Sasuke również to lubił.
         – Nie tyle twoje słowa, co ty cały. A teraz już się zamknij. – Wziął moją męskość w usta, a ja wierzgnąłem biodrami, wypychając je w górę. Sasuke zaczął poruszać palcami w moim wnętrzu, naśladując nimi penisa. Kiedy wsunął we mnie trzeci palec, nie poczułem żadnego dyskomfortu, a wręcz przeciwnie – jeszcze większą rozkosz.
         – Sasuke… – szepnąłem po dłuższej chwili, niezdolny do wydania z siebie żadnego głośniejszego dźwięku, mimo że jeszcze sekundę temu jęczałem donośnie. – Już. Wejdź we mnie, jestem gotowy.
         Zwinne palce opuściły moje wnętrze, po czym brunet jeszcze bardziej rozszerzył moje uda. Uniosłem biodra, a on przytrzymał mnie jedną ręką w dole pleców. Poczułem, jak czubkiem penisa naciska na moje wnętrze.
         – Zrób to szybko, lubię tak. – Zagryzłem dolną wargę. Dwie sekundy później, kiedy wszedł we mnie jednym, ostrym pchnięciem, krzyknąłem, zaciskając mocno powieki. Łapałem powietrze, ciężko oddychając. Bolało, cholernie bolało, ale ja w łóżku lubiłem ból.
         – W porządku? – zapytał Sasuke, po czym krótko ucałował moje usta.
         – Jak jutro nie będę mógł chodzić, to zostaniesz ze mną w domu i będziesz mnie nosił – odpowiedziałem zamiast „tak”, na co brunet prychnął.
         – Sam tego chciałeś.
         – Wiem, lubię to.
         – Zapamiętam to sobie – powiedział brunet z jakimś dziwnym zadowoleniem w głosie. Aż zadrżałem z podniecenia.
         – Zacznij się wreszcie ruszać – ponagliłem go.
         Sasuke nie odpowiedział, tylko zaczął wolno poruszać biodrami. Oplotłem go nogami w pasie, krzyżując stopy w kostkach. Z chwili na chwilę poruszał się coraz szybciej, a ja jęczałem coraz głośniej, haustami łapiąc powietrze. Drżałem na całym ciele, zaciskając uda wokół bioder Sasuke. Szarpałem rękoma czując, jak kajdanki boleśnie wbijają mi się w nadgarstki. W pewnym momencie brunet zatrzymał się, na co sapnąłem w geście protestu, jednak nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, rozkuł mnie. Niemal od razu objąłem go rękoma wokół szyi, a on ponownie zaczął się we mnie poruszać. Teraz już naprawdę ostro, niemal całkowicie ze mnie wychodząc, by po ułamku sekundy wbić się we mnie ponownie. Już nie jęczałem, o nie. Teraz krzyczałem i na granicy świadomości zarejestrowałem fakt, że łóżko raz za razem uderza o ścianę. Sasuke za każdym razem trafiał idealnie w moją prostatę, a mój penis ocierał się o nasze brzuchy. Kiedy brunet mało delikatnie wgryzł się w moje ramię, doszedłem, wierzgając biodrami i mocno zaciskając powieki. On, po kilku szybkich pchnięciach, również doszedł głęboko we mnie. Opadł na mnie bez sił. Wciąż kurczowo go trzymałem, nie mogąc pozbierać się po silnym orgazmie. Poczułem łzy pod powiekami. To z ulgi. Jeszcze nigdy nie czułem wszystkiego tak dobrze i tak dokładnie podczas seksu. Jednak wiedziałem, że to nie tylko moje wyczulone zmysły. Sasuke był dla mnie idealnym partnerem. Zarówno w życiu, jak i w łóżku. Wiedział, jak zaspokoić moje potrzeby. Brunet wysunął się ze mnie, a ja poczułem wilgoć między pośladkami. Lubiłem to. Drań opadł obok mnie na łóżko, po czym przygarnął mnie do siebie ramionami. Wtuliłem się w niego, wciąż nie do końca uspokojony.
         – Jak się czujesz? – zapytał. On również nie był jeszcze do końca uspokojony, oddech miał przyspieszony.
         – To był najlepszy seks w moim życiu. – Westchnąłem z ukontentowaniem, po czym powiedziałem mu o swoich przemyśleniach sprzed chwili. – A ty jak się czujesz?
         – Tak samo. – Pocałował mnie w czoło, a ja się uśmiechnąłem. Leżeliśmy chwilę w ciszy.
         – Jak dobrze, że nie mamy żadnych sąsiadów – mruknąłem po chwili. – Chociaż ci z góry na pewno mnie słyszeli.
         – Ja jestem twoim sąsiadem – przypomniał mi Sasuke.
         – Praktycznie u mnie mieszkasz. No i sam wywołałeś moje krzyki. W zasadzie mógłbyś się do mnie wprowadzić na stałe – powiedziałem z lekkim uśmiechem, po czym zamarłem. Znowu palnąłem coś bez zastanowienia. – Wybacz, to nie czas i miejsce na takie rozmowy.
         – Dlaczego? Proponowanie mi wspólnego mieszkania tuż po ostrym seksie to idealny moment. Chętnie się do ciebie wprowadzę – odparł spokojnie brunet, a ja uśmiechnąłem się szeroko.
         – Okej, ale mam jeden warunek.
         – Jaki?
         – Następnym razem użyjemy pejcza albo szpicruty. Wibrator też możesz wykorzystać. – Uniosłem głowę na tyle, aby Sasuke widział moją twarz, po czym zmysłowo przesunąłem językiem po dolnej wardze.
         – Czy ty właśnie mną manipulujesz? – zapytał, po czym zsunął jedną dłoń na moje pośladki i palcami wkradł się między nie. Zadrżałem.
         – Może. – Uśmiechnąłem się lekko. – To jak będzie?
         – Jestem za, pod warunkiem, że kiedyś ty użyjesz tego na mnie – szepnął, owiewając moje usta gorącym oddechem. Skinąłem tylko głową, czując, jak wsuwa we mnie dwa palce. Tego wieczoru na jednym razie się nie skończyło, a kiedy w końcu zasypialiśmy obok siebie, czułem każdy mięsień i byłem z tego powodu cholernie zadowolony.
______________________________
Wybaczcie, że mnie tak długo nie było. W zamian daję Wam dłuższy niż zwykle rozdział, w dodatku razem z seksami. Mam nadzieję, że jesteście udobruchani. :)
Od razu informuję, że kolejny rozdział również może ukazać się za około miesiąc, jak nie trochę później. Sesja mi się zbliża, a potem czeka mnie obrona dyplomu. Jednak możecie być pewni, że opowiadania nie porzucę i że jeśli będzie działo się u mnie coś, przez co musiałabym dać rozdział później niż przed chwilą napisałam, dam Wam o tym znać :). Trzymajcie się ciepło :*.

Lu - tak, jest szansa :). Ja sama jeszcze nie wiem, jak rozwinę ten wątek, więc nic Ci nie podpowiem :P. Racja, nadzieja zawsze jest, ale Naruto nie może trzymać się jej zbyt mocno, bo późniejszy upadek może być bolesny. I wtedy Sasuke będzie miał przechlapane XD. Co do Itachi'ego, na pewno będzie wspomniane, jak to wszystko się potoczyło. A śmiej się, śmiej XD.
Alys - no już jestem, jestem :). Nawet nie wiesz, jak straszne wyrzuty sumienia miałam, nie mogąc pisać, bo musiałam zajmować się projektami, referatami, pisaniem licencjatu. Odpowiem Ci to samo, co Lu - jeszcze nie wiem, jak rozwinę wątek z odzyskaniem wzroku ;). E, no widzisz, nie rozwinęłam jakoś specjalnie wątku z dziadkami, ale taki plan był od początku. W sumie mogłam to bardziej rozwinąć, ale nie za bardzo wiedziałam jak. Bo co, Sasuke miałby połasić się na duży spadek, zerwać z Naruto i zacząć szukać sobie żony? Na pewno nie XD. Ale spokojnie, jeszcze się u nich pokomplikuje :). Hahaha, wcale nie jestem zaskoczona tym, że jesteś zadowolona z możliwości, że Itaś może być gejem :P. A może szykuję, zobaczy się ;).
Anonimowy - posłuchaj, anonimku - po pierwsze, daruj sobie sarkazm. Po drugie, nie jestem małym dzieckiem, żeby się na kogokolwiek obrażać. Nie wiem, czy wiesz, ale dorośli ludzie nie strzelają fochów, tylko wyjaśniają nieporozumienia poprzez rozmowę. Niby za co miałabym obrazić się na moich Czytelników? Zastanów się nad tym, co piszesz. Po trzecie, po co czytasz mojego bloga? To już któryś z kolei złośliwy komentarz od Ciebie. Skoro tak bardzo Cię denerwuje, że wstawiam rozdziały tak rzadko, to droga wolna, czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu ekranu na pewno widzisz. Po czwarte, mam swoje własne życie, już niedługo obronę dyplomu, a ten semestr na uczelni jest wyjątkowo ciężki. Więc sorry, ale dla mnie teraz sprawą priorytetową jest zdać sesję na dobrych ocenach i z powodzeniem obronić dyplom. Zresztą, powtórzę to po raz kolejny - potrafisz się odezwać tylko wtedy, kiedy coś Ci nie pasuje. Wniosek? Nie odzywaj się wcale. Łaski mi nie robisz, czytając mojego bloga, a potem będąc wobec mnie złośliwym, kiedy przez miesiąc nie ma rozdziału. Na niektórych blogach rozdziały pojawiają się rzadziej i jakoś nie narzekam, bo, w przeciwieństwie do Ciebie, rozumiem to, że autorki mają swoje własne sprawy na głowie i że nie siedzą 24/7 przy komputerze, klepiąc w klawiaturę. Powiem jeszcze coś, co niedawno powiedziałam jednemu gówniarzowi, który próbował zrobić mi telefoniczny żart - mocny w gębie tylko wtedy, gdy anonimowy. Pozdrawiam.

Miałam dać Wam jakiś fajny obrazek adekwatny do rozdziału, ale znalazłam to:




10 komentarzy:

  1. Satysfakcjonujący rozdział pod każdym względem. Nareszcie się kochali i to jak kochali. Podobają mi się te ich ciągoty. Tak, mogą użyć pejcza. Chętnie bym o tym poczytała. :D I podoba mi się to, że Naruto zaproponował wspólne zamieszkanie. Widać, że związek się rozwija, wchodzi na kolejne stopnie i to robi się coraz mocniejsze, stabilniejsze. Obaj coś solidnego budują, a ja im kibicuję.
    Fajnie, że Sasu poznał Gaarę. To Gaara ma duży problem. Nie rozumiem dlaczego Neiji nie może tej Karin oskarżyć o molestowanie lub zagrozić oskarżeniem. No chyba że coś jest na rzeczy i romansuje z tą kobietą. A może to jednak nie to co się wydaje. Nie raz oczy widzą coś, a tak naprawdę sytuacja jest zupełnie inna. Gaara już powinien wiedzieć, że z partnerem się szczerze rozmawia.
    Dzięki Ci Kochana za rozdział. I to taki gorący. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam napisać, ze obrazek genialny. :D

      Usuń
  2. Powaliłaś mnie na kolana :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. RainbowMinded30 maja 2016 17:58

    Jesteś super zajebistą autorką~! Uwielbiam to opko~! Seksy tylko bondage, a nie BDSM, ale można to wybaczyć :P Całość trzyma taki poziom, że nie ma co narzekać na cokolwiek!

    Powodzenia na sesji i obronie <3
    Będziemy tu wszyscy trzymać kciuki~!
    Lovki

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam wszystko na tym blogu co napisałas w dwa dni i mam wieeelki niedosyt!! Rewelacyjne opowiadania :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj:)
    Przez przypadek trafiłem w to miejsce i jestem pod wrażeniem.Bardzo dobry styl i lekkość :) Powodzenia i czekam na więcej. Z pozdrowieniami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Łooo, to ja!! Wróciłam xD Znaczy, w końcu zajrzałam. Tak, to ewidentny znak końca roku akademickiego.
    Do rzeczy ^^ O matulu kochana..! Stęskniłam się za nimi porządnie. Jak mi się wyjątkowo dobrze czytało ten rozdział. Nie tylko ze względu na... pikantne ceny (Naruto i BDSM?! xD Jakoś faktycznie bardziej Saska bym o to podejrzewała *wyobraźnia proacuje* Super, chcę więcej xD), ale i tak ogólnie.
    A w ogóle jak tam sesja mija? A obrona kiedy? A może już po? ^^ W każdym razie życzę powodzenia :D
    Alys

    OdpowiedzUsuń
  7. Okej nareszcie zaczęłam pisać komentarze pod opowiadaniami. Brawo dla mnie xd Czytam twoje opowiadania na bieżąco (przyjemniej od ładnych paru rozdziałów) oczywiście wszystko co dodałaś mam już przeczytane i chcę napisać że bardzo mi się podoba xd Co do rozdziału to nareszcie się doczekałam na ich zbliżenie, kto by pomyślał że naruto taki niepozorny lubi BDSM , owinął sobie Sasuke wokół palca hihi życzę weny i czekam na dalsze części. Poza tym jestem ciekawa rozwoju sytuacji w związku Gaary i Neji´ego xd ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam kolejny raz :D
    Seks Naruto i Sasuke tak samo dobrze się czytało jak za pierwszym razem. Nie wiem kiedy opiszesz kolejny, ale już teraz mam ochotę przeczytać o ich kolejnej łóżkowej zabawie :D

    Żal mi Gaary, nie wiem co jest między Nejim i Karin, ale bez wątpienia nie lubię tej baby. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią, uwielbiam tę parę. Jeśli Neji w Twoim opku zdradza Gaare, to chyba przestanę lubić tę postać.

    A dziadkowie Sasuke to stare zgredy =.= Nie wiem czemu sądzą, że mogą stawiać chłopakom jakiekolwiek warunki.

    Weny!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    czy naprawdę jest coś na rzeczy między Karin a Neijim? o tak pejcz mogą użyć chętnie ontym przeczytam, no i wspólne zamieszkanie bosko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń