piątek, 8 kwietnia 2016

12. Nieporozumienie

         Kończyłem nakrywać do stołu. Za chwilę miał przyjść Itachi. Postanowiliśmy z Sasuke, że zjemy u niego. W zasadzie ja to zaproponowałem, a to wszystko dlatego, że chciałem zaznajomić się z jego mieszkaniem. To aż dziwne, że przed wieczorem, na który Uchiha zaprosił mnie do siebie, nigdy tu nie byłem. Przypomniałem sobie, jak chciałem zapytać o to Sasuke podczas naszej pierwszej randki, ale potem tak jakoś wyszło, że tego nie zrobiłem.
         – O czym myślisz? – zapytał brunet, po czym od tyłu objął mnie rękoma w pasie. Poczułem, jak składa pocałunek na moim karku. Uśmiechnąłem się.
         – O tobie. – Położyłem swoje dłonie na jego dłoniach, po czym splotłem nasze palce razem.
         – A konkretnie? – Ustami zaczął błądzić po moim karku, składając na nim wilgotne pocałunki. Cholera, jak tak dalej pójdzie… Odetchnąłem cicho.
         – Sasuke, przestań. – Spróbowałem wyswobodzić się z jego uścisku, ale nie pozwolił mi na to. – Itachi zaraz przyjdzie i…
         – Jak przyjdzie, to się odsunę – wyszeptał mi do ucha, po czym zassał skórę na mojej szyi, a dłonie wsunął mi pod koszulkę. Chłodnymi palcami zaczął delikatnie przesuwać po moim brzuchu, a ja zacisnąłem dłonie na oparciu krzesła, mocno zagryzając dolną wargę. Sasuke nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. To znaczy, nie, żeby mi to przeszkadzało, bo gdyby nie to, że za chwilę miał przyjść jego brat, już sam ciągnąłbym go w stronę sypialni. Ale jednak… trochę zaskoczyło mnie jego zachowanie. Nigdy wcześniej tak nie robił, nie obdarzał mnie takimi pieszczotami.
         – Sasu…ach! – jęknąłem, kiedy palcami zaczął pieścić mój prawy sutek. – Sasuke, przestań, ja…ach! – Kolejne jęknięcie wyrwało mi się, kiedy ugryzł mnie w szyję. – Cholera, Sasuke, jeżeli zaraz nie… nie przestaniesz… – nie dokończyłem, zbyt skupiony na jego palcach, które wsunęły się za pasek spodni. I właśnie wtedy zebrałem w sobie na tyle sił, żeby starczyło mi na odsunięcie go od siebie. Odwróciłem się przodem do niego, po czym położyłem dłonie płasko na jego klatce piersiowej i odsunąłem go stanowczym ruchem. Przez dłuższą chwilę nie opuszczałem rąk, nie chcąc ryzykować ponownego zbliżenia się bruneta. Po chwili jednak Sasuke chwycił moje nadgarstki i sam odsunął moje dłonie, po czym mnie przytulił. Pocałował mnie w skroń.
         – Kiedy Itachi pójdzie, chciałbym kontynuować – niemalże wymruczał mi do ucha, a ja zadrżałem.
         – Ja też – szepnąłem, mocniej się w niego wtulając. Nie wiem, czy to dlatego, że dawno z nikim nie byłem, ale każdą pieszczotę, każdy dotyk Sasuke czułem tak cholernie mocno. A może to przez to, że nie widziałem? W końcu już wcześniej zdałem sobie sprawę z tego, że moje pozostałe zmysły się wyostrzyły. – Ale właściwie… Dlaczego tak nagle?
         – Nagle?
         – No przyznam, że się tego nie spodziewałem. To znaczy, nie teraz, nie w takim momencie… Wcześniej się dużo całowaliśmy, przecież spaliśmy razem, a nigdy nie dążyłeś do niczego więcej.
         – Naruto… – Sasuke westchnął cicho. – Po prostu, bo chciałem. Wiem, że wcześniej nie dążyłem do tego, żeby się z tobą kochać. Chciałem dać ci czas, ale, hm… powiedzmy, że ja już nie wytrzymuję. A dlaczego tak nagle, tuż przed przyjściem Itachi’ego? Nie wiem, po prostu. Ale jeżeli ty nie chcesz, to…
         – Chcę – przerwałem mu. Chciał dać mi czas? Ale na co? Przecież pierwszy seks miałem już kilka lat temu. – Rozumiem twoje obawy, ale ja nie jestem ze szkła, naprawdę. Chyba wiem, dlaczego chciałeś dać mi czas. – Westchnąłem ciężko. – Bo jestem ślepy, prawda? A myślałem, że traktujesz mnie normalnie. – Odsunąłem się od niego.
         – Bo tak jest! – zapewnił szybko. – Traktuję cię normalnie, przecież wiesz. Nie użalam się nad tobą, nie skaczę wokół ciebie jak wokół małego, nieporadnego dziecka. Ale masz rację, czekałem chyba właśnie dlatego, że jesteś ślepy. Przepraszam.
         Między nami zapadło ciężkie milczenie. Nie wiedziałem, co mam myśleć. Zrozumiałbym, gdyby czekał dlatego, że nie chciał zaczynać związku od seksu, ale on tak po prostu przyznał się do tego, co mu zarzuciłem. Czy wolałbym, żeby mnie w tej sprawie okłamał? Nie, wolałem znać prawdę. Związek budowany na kłamstwach, nawet tych drobnych, to żaden związek. Po części rozumiałem Sasuke. Pewnie gdybym był na jego miejscu, postąpiłbym tak samo. No i to wszystko przecież znaczyło, że troszczył się o mnie i nie chciał zrobić mi krzywdy. Boże, czym ja sobie zasłużyłem na takiego faceta?
         – Nie jestem na ciebie zły. – Podszedłem do niego i chwyciłem go za dłonie. – Właściwie to… No cieszę się, że nie chcesz mnie skrzywdzić. I doceniam to, że jesteś ze mną szczery. W końcu mogłeś mnie okłamać i nie mówić, dlaczego czekałeś. I tak nigdy bym się nie dowiedział. – Przymknąłem oczy, czując łzy pod powiekami. Och. Dlaczego właśnie teraz musiało mi się zebrać na płacz? Zawsze tak reagowałem w podobnych momentach i zawsze byłem o to na siebie zły. W końcu faceci nie powinni tak reagować.
         – Daj spokój – szepnął Sasuke, po czym pocałował mnie w skroń i mocno przytulił. – Nie chcę cię okłamywać. Kocham cię. – Jeszcze raz pocałował mnie w skroń.
         – Ja też cię kocham. – Uśmiechnąłem się, tuląc się do niego. Staliśmy tak dłuższą chwilę, aż w końcu się odsunąłem, czując, że jeszcze chwila i naprawdę się poryczę. A tego zdecydowanie nie chciałem. – No, już. – Odetchnąłem, po czym roześmiałem się nieco nerwowo. – Pierwsze związkowe nieporozumienie mamy za sobą.
         – Na to wygląda. Daliśmy radę. – Po głosie Sasuke słyszałem, że się uśmiechał. Już chciałem mu odpowiedzieć, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. – Dziwne, Itachi nigdy nie dzwoni, tylko pakuje się z buciorami bez zaproszenia – mruknął brunet, a ja parsknąłem z rozbawieniem.
         – Idź otwórz.
         Sasuke poszedł otworzyć, a ja przygładziłem włosy. Zupełnie niepotrzebnie, bo i tak zawsze sterczały we wszystkie możliwe strony.
         – Cześć, Naruto – przywitał się ze mną Itachi, a ja się uśmiechnąłem.
         – Cześć.
         – Dobra, skoro już jesteś, to siadajmy do stołu – powiedział Sasuke. Usiedliśmy więc całą trójką przy stole.
         – Tak właściwie dlaczego użyłeś dzwonka? – zapytał brunet chwilę po tym, jak skończyliśmy jeść. – To chyba pierwszy raz, odkąd tu mieszkam. Zawsze właziłeś jak do siebie.
         – No cóż, braciszku – zaczął Itachi, a w jego głosie było coś takiego, co sprawiło, że miałem ochotę się roześmiać. – Pierwszy raz, odkąd tu mieszkasz, masz kogoś. Może i akceptuję ciebie i nie mam nic przeciwko gejom, ale sądzę, że widok mojego młodszego, nagiego brata w jednoznacznej sytuacji z jego facetem wywołałby u mnie traumę.
         Po tych słowach zapadła głucha cisza. Na początku próbowałem walczyć z rumieńcem wstępującym mi na twarz, ale w końcu dałem za wygraną.
         – Itachi – zaczął powoli Sasuke. Znałem ten ton, oj znałem. Aż mnie ciarki przeszły. – Jesteś skończonym idiotą.
         – Mówiłeś mi już kiedyś – powiedział niedbale starszy Uchiha.
         – Więc mówię ci jeszcze raz. Czy ty masz mnie za kretyna? Przecież wiedzieliśmy, że przyjdziesz. Co, spodziewałeś się, że jak wejdziesz bez pukania, to zastaniesz nas uprawiających seks na stole?
         Ooo! Odezwał się święty! A na kilkanaście minut przed przyjściem Itachi’ego to co to niby było?
         – Cóż, mniej więcej – odparł beztrosko Itachi.
         – Kretyn, po prostu kretyn… – wymamrotał pod nosem brunet.
         – Sasuke. – Odchrząknąłem, postanawiając w końcu się odezwać. – Nie mam pojęcia, o co się tak złościsz. Nie wiem, czy z twoją pamięcią wszystko okej, ale zanim przyszedł Itachi, to mnie macałeś. I pewnie gdybym tego nie przerwał, to twój brat zastałby nas uprawiających seks na tym właśnie stole.
         – Młotku… nie mów już nic więcej – szepnął Sasuke, a po chwili usłyszałem głośny śmiech Itachi’ego.
         – Brawo, Naruto. Właśnie udało ci się doprowadzić mojego młodszego braciszka do rumieńców. Nikomu się to jeszcze nie udało, możesz być z siebie dumny.
         Uśmiechnąłem się szeroko.
         – Jesteście siebie warci. – Usłyszałem szuranie krzesła, więc pewnie Sasuke wstał od stołu. – Posprzątam po obiedzie, a wy sobie nie przeszkadzajcie, nabijajcie się ze mnie dalej.
         Zaniemówiłem. Głos Sasuke nie był ani trochę wesoły, wręcz przeciwnie – dało się w nim wyczuć swego rodzaju zdenerwowanie.
         – Pójdę do toalety. – Itachi szybko wyszedł z kuchni. Miałem wrażenie, że chciał nam dać trochę czasu sam na sam, więc nie czekając, skorzystałem z okazji. Wstałem od stołu, po czym podszedłem do bruneta, który mimo swoich wcześniejszych słów nie zrobił nic, aby posprzątać po obiedzie. Objąłem go w pasie.
         – Przepraszam, draniu. Nie gniewaj się, przecież wiesz, że to tylko żarty.
         – Nie gniewam się. – Sasuke westchnął. – Po prostu nie chciałbym, aby Itachi wiedział także, co robię w sypialni. To moje… nasze intymne szczegóły. Rozumiesz, prawda?
         – Pewnie, że tak. – Uśmiechnąłem się lekko. – Ale przecież niczego takiego się nie dowiedział. Poza tym wątpię, aby mi uwierzył. Pewnie myśli, że wymyśliłem to na poczekaniu, żebyś przestał się na niego pieklić. – Cmoknąłem go w usta.
         – I pewnie moje rumieńce tylko to potwierdziły. Daj spokój, skoro się zarumieniłem, a naprawdę bardzo rzadko mi się to zdarza, to nie wziął tego za żart. No ale dobra, nic takiego się nie stało. – Sasuke pocałował mnie krótko.
         – Cieszę się. I jeżeli ci to pomoże, nie będę już przy nim mówił takich rzeczy, nawet, jeśli faktycznie będą żartem.
         – Pomoże. – Brunet pocałował mnie ponownie, tym razem dłużej. Odwzajemniłem pieszczotę, wzdychając cicho.
         – No, no, wychodzę na chwilę, a wy już się całujecie. – Usłyszeliśmy rozbawiony głos starszego Uchihy, więc się od siebie odsunęliśmy.
         – Mam nadzieję, że będziesz miał po tym traumę – mruknął Sasuke, a ja i Itachi zgodnie się roześmialiśmy.


         Wyszedłem z łazienki w samych bokserkach. Czułem się przyjemnie rozgrzany po kąpieli. U siebie nie miałem wanny i szczerze mówiąc zapomniałem, jakie to przyjemne poleżeć w gorącej wodzie i się zrelaksować. Moje mięśnie były rozluźnione, a mi, wbrew pozorom, wcale nie chciało się spać. Dotykając ściany doszedłem do sypialni Sasuke. Minie trochę czasu, zanim zacznę się poruszać po jego mieszkaniu swobodnie, ale nie martwiło mnie to. Drań był pedantem i miał idealny porządek w mieszkaniu. Nie musiałem więc martwić się o to, że się o coś potknę i przewrócę.
         – Hej. – Z szerokim uśmiechem wsunąłem się pod kołdrę i od razu wtuliłem w bok bruneta, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Sasuke wykąpał się przede mną.
         – Hej. – Uchiha natychmiast objął mnie ramionami. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy. W końcu uniosłem się lekko i pocałowałem go. Odwzajemnił pocałunek, przejmując nad nim kontrolę, a ja bardziej się na niego wsunąłem. Tuż po tym, jak wyszedł Itachi, wzięliśmy Mizu na długi spacer, więc o żadnych pieszczotach nie było mowy. Całowaliśmy się coraz goręcej. Jedna z dłoni Sasuke zsunęła się w dół po moich plecach po to, aby na samym końcu ścisnął mój pośladek. Otarłem się o niego, gryząc go w wargę. Sasuke oderwał się od moich ust i mruknął coś mało zrozumiałego, po czym przewrócił mnie na plecy. Niemal natychmiast wpił się ustami w moją szyję, na przemian liżąc ją i podgryzając. Wierzgnąłem biodrami, kiedy się o mnie otarł, po czym rozchyliłem nogi, wpuszczając go między nie. Zacząłem się o niego rytmicznie ocierać. Cholera, tak dawno tego nie robiłem, że każdy najmniejszy dotyk sprawiał, iż z sekundy na sekundę robiłem się coraz twardszy.
         – Sasuke! – jęknąłem, odrzucając głowę w tył, kiedy ustami objął mój sutek, drugi pieszcząc palcami. Uchiha pieścił mnie tak przez dłuższą chwilę, a ja przyłożyłem pięść do ust, dodatkowo zagryzając wargi. Drugą dłonią ściskałem pościel. Poczułem, jak Sasuke przerywa pieszczoty.
         – Chcę cię słyszeć – wymruczał mi do ucha, jednocześnie się o mnie ocierając.
         – Ale sąsiedzi…
         – Nie obchodzą mnie. – Sasuke się ode mnie odsunął, a po chwili poczułem jak ściąga ze mnie bieliznę. Znowu ułożył się między moimi nogami, a ja doskonale mogłem wyczuć, że on też jest całkiem nagi. – Chcę cię słyszeć – powtórzył, po czym mnie pocałował, jednak nie na długo. Już po chwili zaczął się przesuwać w dół, nie przestając pieścić mojej skóry ustami i dłońmi. Przestałem więc się powstrzymywać. W końcu Sasuke dotarł do mojego podbrzusza, pieszcząc je językiem, a ja wstrzymałem powietrze, czekając na to, co będzie dalej. Powstrzymałem się też od poruszania biodrami, chociaż przyszło mi to z ogromnym trudem. Uchiha jednakże ominął mojego penisa i zaczął składać drobne pocałunki na wewnętrznej części moich ud. Po chwili poczułem, jak chwyta moją męskość w dłoń. Od razu zaczął ją pieścić mocnymi, zdecydowanymi ruchami, co jakiś czas na dłużej zatrzymując się przy główce. Oddychałem urywanie, zaciskając dłonie na pościeli.
         – Sasuke… proszę. – Jęknąłem, kiedy polizał moje jądra.
         – O co prosisz? – zapytał, a ja oczami wyobraźni zobaczyłem, jak uśmiecha się bezczelnie.
         – Weź go… – Odetchnąłem drżąco, czując, jak ponownie liże moje jądra. – Weź go do ust.
         – Trzeba było tak od razu – szepnął i już nie musiałem czekać. Poczułem, jak ustami obejmuje główkę mojego penisa, a potem bierze go głębiej w usta. Zaczął poruszać głową w górę i w dół, palcami pieszcząc moje jądra. Zacisnąłem palce obu dłoni na jego włosach, ciągnąc go za nie. Chyba niespecjalnie mu to przeszkadzało, bo nie protestował. Poczułem, że zaraz dojdę. Zaskoczyło mnie, że tak szybko, ale zważając na fakt, że dawno nie byłem z nikim w łóżku i że teraz wszystko czułem mocniej, nie powinno mnie to dziwić. Jednak nie chciałem tak kończyć, więc mocniej pociągnąłem go za włosy, a kiedy wypuścił mojego penisa z ust, usiadłem z szeroko rozłożonymi nogami. Wyczułem, że Sasuke zrobił to samo, więc go pocałowałem, jednocześnie zaczynając mu obciągać. Drań odwzajemnił mi się tym samym. Z chwili na chwilę ruchy naszych dłoni były coraz szybsze, a pocałunki urywane. W końcu całkiem z tego zrezygnowaliśmy, opierając czoła na naszych ramionach i dysząc ciężko. Żałowałem, że nie mogłem zobaczyć, jak go pieszczę. Zawsze lubiłem obserwować reakcje partnera. Doszedłem pierwszy, jęcząc głośno, a Sasuke szczytował zaraz po mnie. Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy, nie ruszając się i próbując uspokoić nasze oddechy.
         – Było świetnie – powiedzieliśmy niemal w tym samym momencie, po czym obaj się roześmialiśmy. Sasuke przesunął się na łóżku i pociągnął mnie za sobą, a kiedy już leżeliśmy, naciągnął na nas kołdrę. Przytuliliśmy się do siebie.
         – Powinniśmy się wykąpać – mruknąłem sennie.
         – Rano. Teraz mi się nie chce. Dobranoc, młotku. – Brunet pocałował mnie w skroń, a ja się uśmiechnąłem.
         – Dobranoc, draniu.


         Wstaliśmy dosyć wcześnie. Po wspólnej kąpieli zjedliśmy śniadanie, Mizu zjadła całą miskę chrupek, a potem wzięliśmy ją na spacer. Sunia w mieszkaniu Sasuke czuła się niemal tak dobrze jak w moim. Podejrzewałem, że to dzięki temu, że ja tam byłem, ale też przez to, że ufała Sasuke.
         – Dużo ludzi w parku? – zapytałem. Palce jednej dłoni splatałem z palcami drania, a drugą dłonią trzymałem smycz Mizu.
         – Nie, właściwie nie ma prawie nikogo. Jest cholernie zimno, a to przecież skutecznie odwodzi ludzi od spacerów.
         – Tylko my jesteśmy inni – mruknąłem. – Ale lubię te nasze spacery.
         – Ja też je lubię – odparł ciepło Sasuke. – A dlaczego pytałeś, czy jest dużo ludzi?
         – A, no bo… – zacząłem, ale nie byłem pewien, czy chcę kończyć. Skoro park był prawie pusty, to i tak nikt mnie nie usłyszy, a mimo to nagle straciłem cały rezon.
         – No bo? – ponaglił mnie brunet, a ja westchnąłem.
         – Czytałeś albo słyszałeś kiedyś może o tym, że reakcje na dotyk u niewidomych są silniejsze?
         – Tak, Itachi mi kiedyś o tym mówił. Hm… Pijesz do wczorajszego wieczoru?
         – Tak.
         Przez chwilę obaj milczeliśmy.
         – No i? – odezwał się w końcu drań. – Rozwiniesz to jakoś?
         – A, no… To prawda. Czułem wszystko tak mocno, jak jeszcze nigdy przedtem – powiedziałem stosunkowo cicho jak na siebie.
         – Cieszę się – stwierdził Sasuke, po czym pocałował mnie w policzek. Uśmiechnąłem się szeroko.
         – Ja też. Dzisiaj już muszę jechać do Iruki – zmieniłem temat. – Wczoraj dałem mu znać, że mnie nie będzie, ale nie chcę opuszczać kolejnych zajęć.
         – Podwiozę cię, a potem skoczę zrobić zakupy. Powoli nam się wszystko kończy.
         Spacerowaliśmy jeszcze przez pół godziny, aż w końcu stwierdziliśmy, że pora wracać. Obaj zdążyliśmy porządnie zmarznąć, a i podejrzewałem, że Mizu także ucieszyła się z powrotu do ciepłego mieszkania. Kiedy tak wracaliśmy i ściskaliśmy nawzajem nasze dłonie doszedłem do wniosku, że ta moja utrata wzroku dużo mi odebrała, ale także dużo dała. Uśmiechnąłem się lekko do własnych myśli.
______________________________
Alys - słowo na niedzielę - ciekawie określiłaś rozdział :P. No dokładnie, obaj sobie nawzajem pomogli, a to tylko oznacza, że siebie potrzebowali. To świetnie, że rozczuliły, miały rozczulić :D. Ja wciąż mieszkam z bratem pod jednym dachem, a mam z nim dobry kontakt. Nie słyszałam o tym anime, ale na pewno sobie na nie zerknę :).
Lu - cieszę się, że to widać - tę ich bliskość i że jest ona teraz jeszcze silniejsza :). Nie wyobrażam sobie rodziców Naruta jako tych złych - oni po prostu muszą być fajni i kropka. Ano dokładnie, ale to człowiek widzi dopiero dużo później, że rodzice chcieli dla niego jak najlepiej. Wyjątki są, niestety, a mogłoby ich nie być. A nie ma za co, ja dziękuję za komentarz :).
Psyche - spokojnie, przecież jakbyś dała komentarz później, to też byłoby okej :). I nie masz za co przepraszać - zdrowie jest najważniejsze. Mam nadzieję, że już wszystko w porządku :*. Haa, cieszę się, że tak bardzo Ci się rozdział podobał :D. No tak, jest normalny, ale jak sam zauważył, jednak jest trochę wybrakowany emocjonalnie. Może nie w stosunku do Naruto, ale wobec innych ludzi. Zdecydowanie dobrą cechą Sasuke jest szczerość - czasami zbyt przesadna, ale w tej kwestii jak najbardziej na miejscu. Sasu po prostu nie mógłby okłamać Naruto albo pominąć przed nim pewnych kwestii, bo źle by się potem z tym czuł. O tak, Naru to nasz kochany, nierozgarnięty blondasek <3. Przestań już z tymi mało treściwymi albo zbyt krótkimi komentarzami, bo Cię trzepnę. Każdy Twój komentarz czytam z ogromną przyjemnością i z uśmiechem na twarzy, więc już przestań się tym przejmować, naprawdę. <3 Nie ma za co, cieszę się :*.



3 komentarze:

  1. Fajni są obaj. A to jak zarumienił i zakłopotał się Sasuke to było cudne. I jak mu się nagle zachciało dobierać się do Naruto. Tu gość ma przyjść, a temu się na amory zbiera. Świetnie, że wykonał ten krok dalej. Myślę, że teraz kiedy wie, że Naruto czuje wszystko o wiele mocniej będzie miał pole do popisu. Tak, Naruto w zamian za utratę wzroku coś dostał. Można powiedzieć, że za znalezienie miłości zapłacił wysoką cenę.

    Widać ich bliskość, bo jakżeby inaczej. Też nie widzę rodziców Naruto jako tych złych, mimo że znam ich tylko z Twojego tekstu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ludzie, jak ja się stęksniłam za tym opkiem! Widzisz, jednak się przywiązuję do bohaterów opowiadań, zwłaszcza gdy ich lubię.
    I tak się cieszę, że w końcu odważyli się na ten krok... krok dalej w ich wzajemnej bliskości.
    Ale muszę stwierdzić, że scena z Itachim wymiata xD Już słyszałam w głowie ten głos Saska "Itachi. Jesteś skończonym idiotą". Taaak, wyraźnie to słyszałam. Aż mnie ciarki przeszły xD (takie całkiem przyjemne, żeby nie było ^^ ^^).
    Pozdrawiam i życzę wenyyy ~
    Alys

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    male nieporozumienie, ale szybko zostało zażegnane, seks gorący, Sasuke z rumieńcami i Itachi, który w końcu użył dzwonka w trosce o swoje zdrowie boskie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń