Poniedziałek i wtorek minęły mi w miarę
spokojnie. To znaczy, jeśli pracę weterynarza można nazwać spokojną. Były takie
dni, kiedy faktycznie nie działo się nic nadzwyczajnego – ot, kilka szczepień
czy też innych mało poważnych przypadków. Zdarzały się też takie dni, kiedy
potrzebna była operacja lub jakiś inny, bardziej skomplikowany, zabieg.
Odetchnąłem cicho i już miałem wchodzić na klatkę schodową, kiedy drzwi ktoś
otworzył od drugiej strony. Musiałem gwałtownie się odsunąć, żeby nie dostać
drzwiami w twarz, jednak poślizgnąłem się na lodzie. W efekcie upadłem na
tyłek, boleśnie go sobie obijając. W takich momentach nienawidziłem zimy.
– Nic się panu nie stało? – Usłyszałem
nad sobą, po czym spojrzałem na winowajcę całego zdarzenia. Uchiha Sasuke
pochylał się nade mną. Jego twarz jak zwykle nie wyrażała żadnych emocji. Jedynie
lekko zmarszczone brwi świadczyły o tym, że w jakikolwiek sposób przejął się
całym zajściem.
– Nie – odpowiedziałem krótko,
postanawiając nie wytykać mu, że trzeba bardziej uważać przy otwieraniu drzwi.
Bo tak jak ja go nie widziałem po drugiej ich stronie, ponieważ światło na
klatce było zgaszone, tak on z pewnością mnie widział, bo na zewnątrz światło
było zapalone.
– Na pewno? – dopytał, po czym
wyciągnął w moją stronę rękę. Skorzystałem z pomocy i już po chwili stałem
naprzeciw niego. Był ode mnie wyższy, ale niewiele. Może ze dwa, trzy
centymetry. Przy moim równym metr osiemdziesiąt był to nie lada wyczyn, bo
średni wzrost Japończyków oscylował w granicach metra siedemdziesięciu.
– Tak, na pewno. – Skinąłem głową.
– W porządku – rzekł, po czym wyminął
mnie i poszedł w swoją stronę. Przez chwilę za nim patrzyłem, po czym
wzruszyłem ramionami i wszedłem na klatkę schodową.
Z Uchihą to było tak, że byliśmy
sąsiadami, odkąd wprowadziłem się do mojego obecnego mieszkania. Przystojny
brunet już tutaj mieszkał. W ciągu tych kilku lat zamieniłem z nim jedynie
kilka zdań. Łączyły nas relacje czysto sąsiedzkie. Wiedziałem o nim tyle, że
większość dnia spędzał w domu, czasami tylko gdzieś wychodząc. Od czasu do
czasu odwiedzał go jego starszy brat, z którym miałem kiedyś okazję zamienić
kilka słów i właśnie wtedy dowiedziałem się o tym, że są rodziną. Sasuke nie
był problematycznym sąsiadem – nie urządzał imprez, a w jego mieszkaniu przeważnie było cicho.
Oczywiście, nie mogłem wiedzieć, czy w moich godzinach pracy również było tam
cicho, ale nie interesowało mnie to. Najważniejsze, że wieczorami mogłem w
spokoju odpocząć. Czasami tylko dało się dosłyszeć muzykę dobiegającą z
mieszkania sąsiada, ale i to mi nie przeszkadzało, bo brunet miał podobny gust
muzyczny do mojego. Gustowałem w ostrzejszej muzyce, najczęściej słuchając
takich zespołów jak Skillet, Thousand Foot Krutch, One Ok Rock czy Thirty
Seconds to Mars. Wracając do tematu bruneta – był przystojny. Czarne włosy,
niemalże chorobliwie blada cera, wąskie, ładnie wykrojone usta, prosty nos i
czarne oczy w kształcie migdałów, a także szczupłe, jednak dobrze zbudowane
ciało – te wszystkie elementy sprawiały, że Uchiha mógł podobać się wielu
kobietom, jak i mężczyznom. Mimo wszystko nie dążyłem do pogłębienia naszych
sąsiedzkich relacji. Gdyby coś miało między nami zaiskrzyć – zaiskrzyłoby już
dawno temu. Poza tym, wszystko wskazywało na to, że Uchiha jest aseksualny.
Nieważne, jak dziwnie i wręcz śmiesznie to brzmi. Nigdy nie zaobserwowałem,
żeby odwiedzał go ktoś poza jego bratem Itachim. A i też młodszy Uchiha nigdy
nie znikał na tak długo, by w tym czasie kogoś odwiedzić. Jednak, jak już
zdążyłem zauważyć, nie wiedziałem, co się dzieje, kiedy byłem w pracy. Nie
czułem potrzeby, żeby wiedzieć, bo życie mojego sąsiada nie interesowało mnie
za bardzo. Gdyby było inaczej, pewnie dążyłbym do pogłębienia naszej relacji.
Jeśli nie z powodu takiego, żeby go w sobie rozkochać, to chociażby i po to,
żeby lepiej go poznać.
Czwartkowy wieczór miałem spędzić z
książką w łóżku. Miałem również plan, żeby wcześniej położyć się spać, ale moje
plany miały to do siebie, że często były zakłócane przez osoby trzecie. Akurat
byłem w łazience i już miałem się rozbierać, żeby wskoczyć pod prysznic, kiedy
usłyszałem dzwonek do drzwi. Westchnąłem, mając cichą nadzieję, że osoba po
drugiej stronie drzwi zrezygnuje i sobie pójdzie. Nie wiedziałem, kto to mógł
być. Na pewno nie moi rodzice, oni wchodzili jak do siebie. Zresztą, mieli
nawet własny klucz do mojego mieszkania. Po chwili dźwięk dzwonka rozległ się
ponownie, a ja niechętnie powlokłem się do drzwi. Po ich otworzeniu przez
chwilę wpatrywałem się w osobę, która postanowiła mnie odwiedzić.
– Witaj, Naruto – przywitał się Neji.
– Cześć – odpowiedziałem automatycznie,
po czym równie automatycznie przesunąłem się, aby wpuścić gościa do mieszkania.
Hyuuga był ostatnią osobą, jakiej się spodziewałem. Byliśmy znajomymi tylko
dlatego, że Gaara z nim był. Nigdy nie umówiliśmy się na spotkanie tylko we
dwóch. Nie wiedziałem, jak to wyglądało ze strony szatyna, ale ja po prostu nie
czułem takiej potrzeby.
– Przyszedłem, bo chciałbym z tobą
porozmawiać – oznajmił, kiedy pozbył się kurtki i butów. Spojrzał na mnie
niemalże białymi oczami, a mi po raz kolejny przeleciało przez głowę pytanie:
Jak ktoś może mieć tak jasny kolor tęczówek?
– Chodź do kuchni. – Skierowałem kroki
w stronę wymienionego pomieszczenia, a Hyuuga poszedł za mną. Wiedziałem, o
czym chciał ze mną porozmawiać – o Gaarze. Szczerze mówiąc, nie myślałem o
Sabaku od niedzieli, ciągle odkładając tę sprawę na później. Najwyraźniej
sprawa postanowiła nie zwlekać i przyszła do mnie w postaci Neji’ego. –
Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty? – zaproponowałem, kiedy już obaj byliśmy w
pomieszczeniu.
– Herbaty, bez cukru. – Usiadł przy
stole. Skinąłem głową i w milczeniu zaparzyłem dwie herbaty. Po chwili
postawiłem przed Hyuugą jego kubek. Zająłem miejsce naprzeciwko niego ze swoim,
grzejąc sobie o niego dłonie. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu,
aż w końcu pierwszy postanowiłem przerwać ciszę. Bądź, co bądź, atmosfera z
sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej napięta.
– Więc? O czym chciałbyś ze mną
porozmawiać? – zapytałem na pozór spokojnie, jednak musiałem się nieźle
wysilić, żeby głos mi nie zadrżał. Szczerze mówiąc, w tej chwili trochę bałem
się tego kolesia.
– O Gaarze – padła krótka odpowiedź, a
ja przełknąłem ślinę. – Mój facet – na te dwa słowa położył wyraźny nacisk –
powiedział mi o tym, co wydarzyło się w naszym mieszkaniu w sobotni wieczór.
Opowiedział mi także o rozmowie, którą odbyliście w niedzielny wieczór. – Neji
upił łyk herbaty, po czym odetchnął cicho i spojrzał mi prosto w oczy. – Cieszę
się, że przerwałeś to wszystko w odpowiednim momencie. Oczywiście, bardziej by
mnie ucieszyło, gdyby sytuacja z soboty w ogóle nie miała miejsca, ale stało
się. Żeby było jasne, nie jestem na ciebie zły. Jestem zły na Gaarę i na
siebie. Na niego, bo o niczym mi nie mówił, w efekcie czego chciał się z tobą
przespać. Na siebie, bo faktycznie przez pracę ostatnio go zaniedbałem.
Neji zamilkł, a ja przez chwilę
analizowałem w głowie to, co mi powiedział.
– Zerwiesz z nim? – zapytałem. Nie
chciałem, żeby ich związek się rozpadł. Byli ze sobą szczęśliwi, ale zdrada
potrafiła zrobić z najbardziej kochających się ludzi śmiertelnych wrogów.
– Nie – odpowiedział szczerze, a ja
odetchnąłem z ulgą. Skwitował to lekkim uniesieniem lewej brwi. – Ale nie
jestem mu w stanie tak od razu wybaczyć. Potrzebuję na to czasu. Wiem, że on
też. Obaj gdzieś po drodze chyba się pogubiliśmy i teraz musimy jakoś to
poukładać. – Odetchnął cicho. – Mówię ci to wszystko po to, bo chcę ci
uświadomić, że twój udział w tym wszystkim też jest ważny. Chodzi mi o to, że
Gaara wciąż widzi w tobie przyjaciela i wyrzuca sobie swoje głupie
postępowanie. Liczy na to, że mu wybaczysz. Nie mówię, że nie będzie mi
przeszkadzało, jeśli mu wybaczysz i znowu zaczniecie się widywać, ale też nie
twierdzę, że będzie mi to przeszkadzać. Decyzja jednak należy do ciebie i ja do
niczego cię nie zmuszę. Gaara potrzebuje, żebyśmy obaj mu wybaczyli. Mnie
przyjdzie to trudno, nie wiem jak tobie, ale przypuszczam, że też. – Neji
pochylił się w moją stronę, patrząc na mnie uważnie, a kilka kosmyków jego
długich włosów zsunęło się po jego ramionach.
– Nie wiem jeszcze, co zrobię. Chciałem
to sobie przemyśleć później, ale w tej sytuacji chyba będę musiał szybciej
podjąć decyzję. Jeżeli zdecyduję się nie kończyć przyjaźni z Gaarą, to postaram
się, aby już nigdy nie doszło do podobnej sytuacji z soboty – oznajmiłem
szczerze.
– Ja z kolei postaram się o to, aby
Gaara już nigdy nie wpadł na równie głupi pomysł. Wiem, że mnie kocha i
szczerze żałuje tego, co zrobił. – Hyuuga dopił herbatę do końca, po czym
zerknął na zegar wiszący na ścianie. – Nie będę zabierał ci więcej czasu.
Dziękuję, że mnie wysłuchałeś. – Wstał, po czym skierował się na korytarz.
Odprowadziłem go do drzwi. Pożegnaliśmy się krótkim uściskiem dłoni.
Do soboty popołudnia zdążyłem sobie
przemyśleć sprawę z Gaarą. Od razu postanowiłem się z nim spotkać, nie chcąc
zwlekać. Wiedziałem, że gdybym odkładał to spotkanie w czasie, doszłoby do
niego za dobry miesiąc, jak nie dłużej. Kiedyś byłem niecierpliwym człowiekiem
i chciałem wszystkiego na już i na teraz, ale ogólnie pojęte życie zmieniło
moje podejście do różnych spraw. Nauczyłem się cierpliwości, a gdzieś po drodze
zgubiłem trochę z mojej radości życia, czego przyczyną były trzy nieudane
związki. Jednakże zgubiłem tylko trochę, cała reszta mojej radości została ze
mną, pomagając przetrwać każdy kolejny dzień. Czując zimno szczypiące w
policzki zadzwoniłem do drzwi mieszkania Gaary i Neji’ego. Nie musiałem długo
czekać, bo Sabaku otworzył mi po niespełna minucie.
– Cześć, Gaara – przywitałem się, po
czym zmierzyłem go wzrokiem. Zdecydowanie nie wyglądał za dobrze. Potargane
włosy, cienie pod oczami i wymięte ubrania świadczyły o tym, że kilka ostatnich
dni było dla niego ciężkich. Ciekawy byłem, jak układały się jego sprawy z
Nejim. Znając siebie, pewnie go o to zapytam, ale później.
– Naruto? – zapytał zaskoczony. – Nie
spodziewałem się ciebie… Wejdź. – Przepuścił mnie w drzwiach, a ja ochoczo
skorzystałem z zaproszenia. Rozebrałem się, po czym spojrzałem na przyjaciela.
Ten wyraźnie unikał mojego wzroku, patrząc gdzieś ponad moim ramieniem.
– Chcę pogadać – zakomunikowałem, a on
się wzdrygnął. Cóż, może powiedziałem to trochę za ostro, ale chciałem
przywołać go do porządku. Kiedy nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, westchnąłem,
po czym poszedłem do kuchni. Czując się tu jak u siebie – w końcu kiedy byliśmy
razem, mieszkałem tutaj – zaparzyłem sobie kawy. Gdy skończyłem, z kubkiem w
dłoni odwróciłem się w stronę Gaary, który stał w drzwiach. Oparłem się tyłkiem
o brzeg blatu, po czym upiłem łyk napoju. Kawa nie była gorąca, bo od zawsze
piłem ją z mlekiem, a chłodne mleko z lodówki skutecznie obniżało wysoką
temperaturę wrzątku.
– Neji jest w pracy – oznajmił Gaara po
dłuższej chwili milczenia. Skinąłem głową na znak, że przyjąłem tę informację
do wiadomości.
– Jak już powiedziałem, chcę pogadać.
Może usiądziemy? – zaproponowałem, a kiedy otrzymałem potwierdzenie w postaci krótkiego
kiwnięcia głową, zająłem miejsce przy stole. Sabaku usiadł naprzeciw mnie. – W
porządku. Słuchaj, Gaara, wciąż jestem na ciebie zły o to, co miało miejsce
tydzień temu, ale jestem w stanie cię zrozumieć. – Mój spokojny głos i moje
słowa sprawiły, że Gaara spojrzał na mnie zielonymi oczami. – Biorąc poprawkę
na to, że obiecałeś już nigdy nie zachować się tak wobec mnie, nie zakończę
naszej przyjaźni. Lubię cię i rozumiem, że trochę się pogubiłeś. Mam nadzieję,
że między tobą i Nejim wszystko wróci do normy. Wiem, że bierzesz to wszystko
na poważnie i że żałujesz, bo twój facet u mnie był. Powiedział mi, że mu o
wszystkim powiedziałeś. Jak się domyślam, zżerały cię wyrzuty sumienia, a to
już coś. Mi nie pozostaje nic innego, jak ci wybaczyć twoje chwilowe zaćmienie.
– Na koniec wzruszyłem ramionami, jednocześnie obserwując, jak na oblicze Gaary
wpływa delikatny uśmiech. Może i nie był za szeroki, ale przynajmniej sięgnął
oczu.
– Dziękuję, Naruto. To wiele dla mnie
znaczy, bo ja też cię lubię. Wciąż wyrzucam sobie swoją głupotę, ale czasu nie
cofnę, chociaż bardzo bym chciał. Żałuję tego, co zrobiłem i jeszcze raz cię
przepraszam.
– Już w porządku. – Uśmiechnąłem się
szeroko. Czułem ulgę, że mu wybaczyłem. Nigdy nie potrafiłem długo chować urazy
i dla mnie istniały tylko dwa wyjścia – albo zapomnieć i nie roztrząsać tego, co
ktoś ci zrobił, albo szczerze o tym porozmawiać. – Widzę, że jesteś w
nienajlepszym stanie. Jak sprawy między tobą a Nejim? Jest aż tak źle?
Gaara westchnął cicho, po czym podsunął
sobie mój kubek i napił się kawy. Nie zareagowałem, bo często tak robiliśmy –
jeden pił z kubka drugiego, jeśli akurat nie miał czegoś swojego do picia pod
ręką.
– Nie jest źle, ale widzę, że traktuje
mnie z dystansem. Wraca do domu wcześniej, nie bierze już nadgodzin, nie
kładzie się od razu spać. I widzę, że stara się spędzać ze mną czas, rozmawiamy
nawet, ale o błahych sprawach. I niby wszystko jest okej, ale nie jest. Nie ma
między nami żadnego kontaktu fizycznego. Nie mogę się do niego przytulić, o
całowaniu nawet nie wspomnę. Nie powiedział mi wprost, że miałby coś przeciwko,
ale podejrzewam, że gdybym wykonał jakikolwiek ruch, to zostałbym odepchnięty.
Boję się, że nasz związek powoli stacza się po równi pochyłej. Wiem, że to ja
zawiniłem i że mi się należy. Staram się, ale mam wrażenie, że to nic nie daje.
– Na koniec Gaara westchnął ciężko, a mi zrobiło się go żal. Fakt, należało mu
się, ale jednocześnie był on moim przyjacielem, któremu współczułem.
– Porozmawiaj z nim jeszcze raz.
Próbowałeś? – zapytałem, a Sabaku pokręcił głową. Westchnąłem. – No właśnie.
Spróbuj. Nie od dziś wiadomo, że szczera rozmowa rozwiązuje większość
problemów, a jej brak może być tragiczny w skutkach. Kiedy Neji wraca z pracy?
– Po szesnastej.
Zerknąłem na zegarek, zbliżała się
szesnasta.
– Więc to już niedługo. W takim razie
będę się zbierał. – Podniosłem się od stołu. Gaara odprowadził mnie do drzwi, a
kiedy już miałem wychodzić, zerknąłem na niego. – Odwagi. Im dłużej będziecie
zwlekać z tą rozmową, tym gorzej dla was. Zdzwonimy się. – Poklepałem go po
ramieniu, po czym wyszedłem na zewnątrz.
Ledwo co wszedłem do mieszkania, a z
kuchni doleciał do mnie zapach mojej ukochanej potrawy – ramen. Szybkie
zerknięcie na kurtki wiszące na wieszakach i już wiedziałem, kto mnie odwiedził
– rodzice. Mama, mając na uwadze to, że byłem człowiekiem pracującym i
samotnym, co łączyło się z tym, że nie zawsze miałem czas i ochotę na
przygotowanie sobie czegoś porządnego do jedzenia, starała się odwiedzać mnie
jak najczęściej, żeby mnie dokarmić. Nierzadko przyjeżdżał z nią również tata.
Mimo że nie mieszkaliśmy daleko od siebie, bo nie wyniosłem się ze swojego
rodzinnego miasta, czyli Konohy, moi rodzice nie zawsze mogli mnie odwiedzić.
Oboje wciąż pracowali. Mama prowadziła własny sklep obuwniczy, a tata był
dyrektorem działu kredytów w banku. Konoha nie była dużym miastem, a jednym z
jej atutów był właśnie Uniwersytet z możliwością wyboru dobrze prosperujących
na przyszłość kierunków.
– Cześć, mamo, cześć, tato –
przywitałem się z nimi, wchodząc do kuchni. Mamę pocałowałem w policzek, a z
tatą uścisnęliśmy się po męsku, krótko klepiąc się po plecach.
– Witaj, synku. Siadaj i jedz. –
Rodzicielka postawiła przede mną miskę pełną ramen, kiedy usiadłem przy stole.
– Mamo, jesteś aniołem. – Uśmiechnąłem
się szeroko. – Itadakimasu! – zakrzyknąłem wesoło, po czym zabrałem się za
jedzenie.
– Niby już dorosły, a czasami
zachowujesz się tak, jakbyś wciąż miał te dziesięć lat. – Mama usiadła przy
stole, a tata zaśmiał się krótko. Byli zgodnym małżeństwem i wciąż się kochali.
Raz w tygodniu starali się wyjść gdzieś razem na dwie, trzy godziny, przez co
pielęgnowali swoją miłość. Ponadto na co dzień okazywali sobie czułość i
potrafili ze sobą rozmawiać, a to podtrzymywało solidne fundamenty ich związku.
– Pyszne było. – Wyprostowałem się na
krześle, a moja rodzicielka nauczona doświadczeniem nalała mi drugą porcję. Z
równie wielką ochotą, co przy pierwszej misce, ponownie zabrałem się za
jedzenie.
Reszta wieczoru upłynęła całej naszej
trójce bardzo miło i zabawnie. Cóż, nasza rodzina była niekonwencjonalna, a
każde spotkanie rodzinne, na którym przy stole spotykało się większe grono
krewnych ze strony mamy i taty, dla osoby postronnej mogłoby wydać się
spotkaniem ludzi, którzy nadawaliby się jako pacjenci szpitala
psychiatrycznego. Właśnie za to kochałem całą moją rodzinę i cieszyłem się, że
właśnie w takiej się urodziłem. Wszyscy wiedzieli, że gustuję w tej samej płci.
Oznajmiłem im to bez większych obaw, bo wiedziałem, że mnie nie odrzucą. Miałem
rację, ale jednocześnie trochę żałowałem swojego ujawnienia się, bo po
pierwszym szoku niemal natychmiast zostałem zasypany pytaniami typu: Masz kogoś? Syn mojej sąsiadki jest gejem,
może chciałbyś się z nim umówić? Seks dwóch facetów naprawdę jest tak
przyjemny, jak opisują w książkach? To ostatnie pytanie zadał mi mój
chrzestny, Jiraiya, który zarabiał na wydawaniu zboczonych książeczek. Nie
wiedziałem, jaka jest ich treść, ponieważ nigdy żadnej nie przeczytałem, do
czego byłem gorąco zachęcany. Gdybym nie był gejem, to może i bym się skusił na
przeczytanie książek chrzestnego. Jednak gejem byłem, a kontakty kobieco-męskie
nie interesowały mnie w najmniejszym stopniu.
______________________________
Kochani! Jesteście wspaniali :). Nawet nie wiecie, ile Wasze komentarze dały mi radości, a przy okazji mój wen wrócił ;). Dziękuję :*. Zaraz Wam poodpisuję, ale najpierw sprawy organizacyjne.
Rozdział miał się pojawić jutro, jak zapowiedziałam pod poprzednim rozdziałem, ale pojawił się dzisiaj. Od razu mogę Wam zapowiedzieć, że rozdziały będą ukazywały się co niedzielę (ta informacja pojawi się również po prawej stronie pod informacjami o blogu). Jako, że mam mały zapas w postaci ośmiu rozdziałów, to o regularną publikację możecie być spokojni. Teraz, co prawda, zbliża mi się sesja, więc mój czas na pisanie będzie mocno ograniczony, ale po sesji znowu będę miała go dużo.
Rafpanx - miło, że się pokazałaś :). Ja, jak byłam w gimnazjum, chciałam zostać psychologiem ;). Cóż, o Naruto w roli weterynarza nie poczytasz za dużo ;). Dlaczego - to się okaże później. No mi się właśnie też ten fakt podoba, że Naruto od samego początku nie leci na Sasuke XD. Ja z kolei zawsze Gaarę lubiłam. Miło mi, że odtąd będziesz komentować, tylko pamiętaj - nic na siłę ;).
zuzannaa - a mi z kolei nie zależy na komentarzach typu: świetny rozdział, czekam na kolejny. Teraz mam tę świadomość, że czytasz i że chociaż dałaś znać, że jesteś ;). O to mi w moich opowiadaniach chodzi - żeby były odskocznią od spraw przyziemnych :). Według mnie o to powinno chodzić w każdej książce, bo człowiek chce czytać dla przyjemności, a nie po to, żeby jeszcze bardziej się dobijał jakimiś problemami.
Myślę tak, że są osoby, które czekają na nowe rozdziały, ale czasami nawet i to nie pomaga.
Miki - weź mi nic nie mów o tym mrozie! Straszny jest. Niby już temperatura wyższa, ale i tak.. i ślisko w dodatku. Pierwsza rozmowa jest bardzo cacy, prawda? XD Taka na poziomie i bardzo kulturalna XD. No, a żeby zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać, dużo będzie musiało się wydarzyć.. A wiem, że fajny, sama bym tak swoje mieszkanie urządziła, bo lubię jasne kolory :). Tak, książka przed snem to najlepsza rzecz.
Wena zawsze się przyda :*.
Lu - haha, wiedziałam, że Naruto jako weterynarz to dobry wybór XD. Ouu, ostro zjechałaś Gaarę, ale masz rację. No właśnie, prawą rękę ma wyćwiczoną, mógłby wyćwiczyć i lewą :P. A powiem Ci, że przez chwilę zastanawiałam się, czy nie wysłać ich do łóżka, ale w końcu stwierdziłam, że nie. Ogólnie, gdyby nie to, że nie chciałam od razu zaczynać opowiadania od tej właściwej fabuły, to tej całej akcji z Gaarą by nie było, a tym samym pierwszy i drugi rozdział wyglądałyby zupełnie inaczej. No cóż, powód oddalenia Neji'ego został tu wyjaśniony - praca.
Będę pisać, będę, a w tych ośmiu rozdziałach już dużo wykombinowałam :D. Chociaż w sumie ciekawa jestem, jakbyś mi nakopała :P.
Alys - trudno mi zostawić simsy, kiedy tak fajnie mi się gra XD. No i mam wreszcie wszystkie aktualnie wydane dodatki :P. No fakt, może dostał na sam początek trochę niewdzięczną rolę, ale też go lubię i nie potrafiłabym zrobić tak, żeby czytelnicy go znielubili :). A ja nie wiem, czemu Ci tak wesoło na to, że Gaara jest z Nejim XD. W sumie tak sobie napisałam, że są razem, a potem już tak zostało.
Naruto zawsze jest pozytywny! To moja dozgonna miłość i mam do niego ogromną słabość. Zawsze mi się mordka sama szczerzy, jak go widzę w odcinku :D.
Naruto z góry Ci zapowiada, że Sasuke się z nikim nie dzieli :P. Ewentualnie możesz do niego powzdychać z daleka, bo inaczej Uzumaki potraktuje Cię rasenganem XD.
A ile rozdziałów przewiduję? Nie wiem. Początkowo miało być ich około 12-15, ale postanowiłam trochę przeciągnąć opowiadanie. Jak to wyjdzie, nie mam pojęcia.
KASIA BOGUSIA - ale mi o to właśnie chodzi! W sensie, komentarze, w których czytam same pochwały są super, dają mi radość i wywołują uśmiech na twarzy, jednak jeżeli ktoś mi wytknie błąd i go uzasadni, to dla mnie tym lepiej, bo wiem, co mogę poprawić :). Jednak skoro mówisz, że wszystko jest super, to się cieszę :D. Gdyby poszli do łóżka, nie byłabym z tego faktu zadowolona, a poza tym Naruto taki nie jest ;). Nie sypia bez zobowiązań, w dodatku z zajętymi facetami. Inny - w jakim sensie? Jestem ciekawa :P.
Psyche - a kojarzę Cię! Pamiętam, że kiedyś kilka razy mi skomentowałaś :). Dziękuję i doceniam to, że kochasz moje opowiadania :). Twoje słowa o tym, że moje SasuNaru jest jednym z najlepszych w polskim Internecie, bardzo mnie uszczęśliwiły :*. Szczerze mówiąc, mało jest dobrego SasuNaru. Osobiście mam takie swoje trzy blogi, na których pojawia się dobre SN (niestety rzadko). No i na forach też można znaleźć dobre teksty :). Cieszę się, że skomentowałaś i mam nadzieję, że teraz będę częściej czytać komentarze od Ciebie :). To mam nadzieję, że drugi rozdział uszczęśliwił Cię tak samo jak pierwszy :D.
Pozdrawiam Was gorąco i do zobaczenia za tydzień! :)
Hahaha, biedny tyłek Naruto. :DD Dobra, nie powinnam się śmiać, bo każdemu to się może zdarzyć i nie jest to nic miłego. Co innego dla oglądającego. :D
OdpowiedzUsuńFajnie zrobiłaś to, że on i Sasuke tylko tak się mijają i nic nie wskazuje, że może być z tego coś więcej. Są sąsiadami, mówią sobie dzień dobry i tyle. Bardzo mnie ciekawi jak doprowadzisz do tego, że ich relacje przestaną być tylko sąsiedzkie.
Czyli praca była powodem oddalenia się pary. Na szczęście Gaara i Neiji sobie wszystko wyjaśnili i cieszę się, że tamtej soboty Naruto się wycofał. Raczej gdyby poszedł od łóżka z Gaarą, Neiji zostawiłby chłopaka. Teraz trudno mu wybaczyć i trochę czasu minie, a co dopiero gdyby wydarzyło się coś więcej.
„Im dłużej będziecie zwlekać z tą rozmową, tym gorzej dla was.” To prawda. Wiem coś o tym. Ważne by ta druga osoba też chciała rozmawiać. A Neiji raczej się z tego nie wycofa.
Nie ma to jak cieplutki obiadek ugotowany przez mamę. :DDDD Fajnie, że rodzina Naruto go akceptuje i ma super wujka. Hahaha.
Co do Twojej odpowiedzi:
Gaarze się należało. Już są tego efekty, próbuje poukładać swój związek. A lewą rękę wyćwiczy, niekoniecznie na sobie. ;)
I bardzo dobrze, że tak zaczęłaś. Takie wstępy są dobre i potrzebne.
A z nakopaniem Tobie coś bym wymyśliła. :P
poszedł "do łóżka"
UsuńZapomniałam napisać, że to opowiadanie wciąga. :)
Hej, hej,
OdpowiedzUsuńtak, tak kochana nadrabiam, no ale jak widać jestem daleko w tyle, ale myślę, że po 15 to ruszę z czytaniem.... odpoczynek czy czytanie... wybieram czytanie ;] dokarmiającKumagoro to multum weny życzę..
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wii! Cudo! Mam nadzieję, że miedzy Gaarą i Nejim wszystko się ułoży (: Fajna z nich para^^
OdpowiedzUsuńSasuke i Naruto mieli drugą rozmowę, nawet dłuższą od poprzedniej! Wow, w takim tempie zostaną parą za pięćdziesiąt lat. Dwa stare dziadki, które o seksie będą mogli już tylko marzyć wreszcie będą razem (:
Jeśli rodzinę Naruto można uznać za uciekinierów z psychiatryka, to ciekawe skąd urwała się moja rodzinka xD
Weny!
Pozdrawiam,
Anonimowa Miki
Po pierwsze: wielbię wypowiedź Miki powyżej "Sasuke i Naruto mieli drugą rozmowę, nawet dłuższą od poprzedniej! Wow, w takim tempie zostaną parą za pięćdziesiąt lat. Dwa stare dziadki, które o seksie będą mogli już tylko marzyć wreszcie będą razem (:" ahahaha!
OdpowiedzUsuńPo drugie: ja wiem, że Naruto ze mną się nie podzieli Saskiem xD to tylko marzenia.. A co do opowiadań SasuNaru w necie, to zanim znalazłam Ciebie, to czytałam dwa blogi, które były świetne, ale jedna z nich zawiesiła bloga. Także dobrze, że została mi Irdine i Ty :D
Po trzecie: aaaaaaaa!!!! Coś niebywałego!!! Naruto słucha Marsów!! Moich kochanych Marsów!! Jestem w niebie! Dziękuję, dziękuję!!
Po czwarte: uwielbiam te obrazki, które dajesz na koniec rozdziału ^^ oraz fakt, że masz zapas napisanych rozdziałów.
Po piąte: Neji nie może zdradzać Gaary (bo przecież były takie podejrzenia,nie?). Bo on jest taki zbyt.. dobry. Spokojny. Opanowany. Ustatkowany. Nie wiem jeszcze jak to określić. Myślę, że jest taką ostoją w ich związku. I Gaara to w końcu zrozumie.
Po szóste: kolejna rozmowa na froncie Naruto-Sasuke za nami. Tak jak Luana nie mogę sie doczekać, kiedy i w jaki sposób ich relacja wejdzie na inny poziom ^^
Pozdrawiam w te pluchową pogodę,
Alys
Bardzo się cieszę, że tak szybko mogę się rozkoszować dalszą częścią tej historii^^
OdpowiedzUsuńMuszę szczerze przyznać, że zaskakuje mnie fabuła, bo nigdy nie widziałam czegoś podobnego, więc jest to ogromny plus! No i to, że jak na razie nie jestem w stanie przewidzieć co się dalej wydarzy też jest super przyciągające, bo naprawdę niecierpliwe ze mnie stworzenie XD
Neji mnie rozwalił z tymi odwiedzinami u Naru, a Gaara coraz bardziej mnie irytuje swoim szczeniackim zachowaniem i tym jak potraktował Naru (trochę jak dziwkę, skoro chciał odreagować brak seksu)... Ale to bardzo dobry znak, że Twoje opowiadanko wzbudza we mnie emocje, to znaczy, że w jakiś sposób mnie porusza i trzyma w napięciu, a to dobrze :3
Jedyny mankament jak na razie to, to że jest za mało Saska! Ja potrzebuje go więcej!!! <3
Także, dziękuję, że dalej tworzysz cudeńka!
I fajnie, że mnie kojarzysz, miło to słyszeć/czytać <3
No z dobrym SasuNaru teraz rzeczywiście ciężko, dlatego tak bardzo się cieszę, że Twój blog dalej funkcjonuje, bo wiem, że tu zawsze mogę liczyć na coś ciekawego^^
Ściskam ciepło i pozdrawiam!
~Psyche
Super opowiadanie! Już je uwielbiam, ale zgadzam się, że mało Saska XDDD
OdpowiedzUsuńAle poziom trzymasz super! Uwielbiam Cię :3
Pisz, pisz! Będę czekać!
Ściskam :*
Ale fajowe! Wow wow wow! Na pewno będę zaglądać częściej! Jak dobrze, że już jutro nowy rozdział <3 Mam nadzieję, że jakoś doczekam do tej niedzieli XDDDD Jestem niecierpliwa jak czekam na takie cudeńka! :*
OdpowiedzUsuńAle super jest to opowiadanko nowe :3
Anonimek :P
Hej,
OdpowiedzUsuńtrochę żal mi Gaary, och będzie jakieś takie spotkanie Naruto-Sasuke trochę na innym poziomie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia