poniedziałek, 7 grudnia 2015

4. Kochaj mnie

Utwór, który zainspirował mnie do napisania tej części ficka: Ellie Goulding - Love Me Like You Do 


You're the light, you're the night
You're the color of my blood
You're the cure, you're the pain
You're the only thing I wanna touch
Never knew that it could mean so much, so much


         Zacząłem działać. Porozmawiałem, z kim trzeba i obiecano mi pomoc. Odnowiłem kontakt ze starym znajomym ze szkoły, Shikamaru. Przypomniałem sobie, że kiedyś wspominał, że chce wstąpić do policji jako haker. Okazało się, że spełnił swoje plany, za co jestem mu ogromnie wdzięczny. Jedno spotkanie na kawie wystarczyło, żebym znowu zaczął żyć. Mam cel – ocalić Ciebie, Sasuke. Odzyskać, mieć znowu blisko. Znowu spędzać z Tobą dnie, zasypiać i budzić się obok Ciebie. Czekam więc cierpliwie na informacje od Shikamaru. Obiecał, że pociągnie za odpowiednie sznurki, jednocześnie dbając o to, aby tamci się nie dowiedzieli, że są ścigani. Wiem, że to potrwa, a jedyne, co mogę zrobić, to przekazać im to, co Ty mi powiedziałeś. Wstaję rano, idę do pracy, wracam do pustego mieszkania. I czekam.


You're the fear, I don't care
'Cause I've never been so high
Follow me to the dark
Let me take you past our satellites
You can see the world you brought to life, to life


            Nie boję się tego, że coś mi się stanie. Walczę o Ciebie, a to przekreśla cały mój strach. Dałeś mi wszystko, Sasuke. Dzięki Tobie byłem tak wysoko, jak tylko mogłem sobie zamarzyć. Kiedy znowu będziemy razem, będę chciał, żebyśmy byli jeszcze wyżej. Będziemy poza zasięgiem innych, sami poza całym światem. Nie będziemy martwić się o jutro, żyjąc dzisiejszym dniem. Razem będziemy przezwyciężać każdą przeciwność losu. Nie będzie dla nas problemu, którego nie moglibyśmy rozwiązać. Nasze serca będą bić tylko dla nas, a nasze oddechy już na zawsze będą się ze sobą mieszać. Na początku będę Cię prowadził w ciemność po to, abyś uporał się z przeszłością. Potem pokażę Ci, jak cudownie jest żyć. Zabiorę Cię w miejsca, do których zawsze chciałeś pojechać. Będziemy podróżować, ale zawsze będzie czekała na nas tylko nasza przystań. Nasz mały, przytulny, bezpieczny dom. Może kupimy sobie psa? Będzie podróżował z nami. Albo weźmiemy jakiegoś czworonoga ze schroniska, dając mu miłość i opiekę. Nauczę Cię, Sasuke. Nauczę Cię wszystkiego, czego do tej pory nie mogłeś się nauczyć. Twoje demony już nie będą Cię powstrzymywać. Nie pozwolę na to.


So love me like you do, lo-lo-love me like you do
Love me like you do, lo-lo-love me like you do
Touch me like you do, to-to-touch me like you do
What are you waiting for?


         Już niedługo ponownie się zobaczymy. Więcej nie dam Ci odejść. Wiem, że mnie kochasz. Ja też Cię kocham. To boli – nie ma Cię teraz tutaj i zapewne grozi Ci niebezpieczeństwo. Martwię się o Ciebie, wciąż się martwię. Nie mogę przestać myśleć o tym, co teraz robisz, czy o mnie myślisz. Czy tęsknisz. Kręcę się bez celu po mieszkaniu, bezradnie patrząc na drzwi. Jakbym oczekiwał, że zaraz je otworzysz i powiesz: Wróciłem. Chciałbym tego. Och, jak ja bym tego chciał. Nigdy, poza Tobą, nie chciałem niczego równie mocno. Kiedy Cię znajdę, Sasuke – żyj. Błagam, żyj.


Fading in, fading out
On the edge of paradise
Every inch of your skin is a holy Grail I've got to find
Only you can set my heart on fire, on fire
Yeah, I'll let you set the pace
'Cause I'm not thinking straight
My head spinning around I can't see clear no more
What are you waiting for?


         Do tej pory podążałem za Tobą. Z miejsca na miejsce. Nigdy nie narzekałem. Liczyło się dla mnie to, że byłeś blisko. Nie wiedziałem, dlaczego uciekamy, a Ty nie chciałeś powiedzieć. Czekałem cierpliwie i… Sasuke, dlaczego powiedziałeś mi o wszystkim akurat wtedy, kiedy musiałeś odejść? Wciąż nie mogę tego zrozumieć. Ciągle się nad tym zastanawiam. Znam Cię i wiem, że pewnie uważałeś, że należą mi się wyjaśnienia. Wreszcie wszystko stało się jasne. Jednak co z tego, skoro ceną za prawdę było Twoje odejście? Wolałbym nie wiedzieć do końca życia i mieć Cię blisko. Kiedy znowu będziemy razem, ponownie pozwolę Ci narzucić tempo, ale kiedy będę widział, że się gubisz, pomogę Ci. W końcu będę wiedział jak. Nie można komuś pomóc, nie znając przyczyny problemu. Tym razem będę wiedział. Tym razem pomogę Ci się odbić od dna i wypłynąć na powierzchnię. Będę dla Ciebie tratwą, dzięki której już nigdy nie utoniesz.


I'll let you set the pace
'Cause I'm not thinking straight
My head spinning around I can't see clear no more
What are you waiting for?


         Wreszcie, po długim czasie, dostaję od Shikamaru wiadomości. Znaleźli informacje na ich temat. Jak się okazało, były to dosyć dokładne informacje – adres głównej siedziby i zlecone zadania na najbliższy czas. Morderstwa, przemyt narkotyków, handel ludźmi… Aż mi się słabo robi, gdy to wszystko przeglądam. Jednak jedno przykuwa moją uwagę najbardziej. Informacje o Tobie. Świeżo zakończone szkolenie i pierwsze zadanie – zabicie mnie. Omal nie mdleję, kiedy to czytam. Zabójstwo było zaplanowane na pojutrze, na godzinę szesnastą piętnaście. Dokładnie o tej godzinie wracałem do domu mało uczęszczaną ulicą. Shikamaru pomaga mi usiąść na krześle i podaje mi szklankę wody. Mówi, że skontaktowali się już z FBI. Wtargnięcie do głównej siedziby mafii miało mieć miejsce jutro. Słucham tego wszystkiego, ale wciąż myślę o tym, co przed chwilą przeczytałem. Zastanawiam się nad jednym – zabiłbyś mnie, Sasuke?


Love me like you do, lo-lo-love me like you do (like you do)
Love me like you do, lo-lo-love me like you do (yeah)
Touch me like you do, to-to-touch me like you do
What are you waiting for? 


         Siedzę na posterunku policji i czekam. Akcja rozbicia mafii właśnie trwa, a mi nie pozwolili tam jechać. Shikamaru powiedział, że to zbyt niebezpieczne. Co chwilę zerkam na zegarek i chodzę po pokoju w tę i z powrotem, jakby to miało mi w czymś pomóc. Nie mogę przestać się bać i zastanawiać się nad tym, czy się uda. Chcę Cię jeszcze dzisiaj zobaczyć. Czekanie jest koszmarne. Najgorsza jest myśl, że nic nie mogę zrobić. Wreszcie słyszę hałas z zewnątrz. Otwieram drzwi i wychodzę na wąski korytarz. Widzę kilku policjantów, którzy prowadzą jakichś gości w garniturach. Przełykam ślinę, gdy jeden z nich patrzy na mnie z wyraźną pogardą. Shikamaru idzie na samym końcu, sam. Zatrzymuje się koło mnie i mówi, że jesteś w szpitalu. Oberwałeś kulką w bark. Dziękuję mu szybko i wzywam taksówkę. Jeszcze nigdy nie byłem tak wściekły na korki. Gdyby nie one, znalazłbym się przy Tobie dużo szybciej. Wpadam do szpitala jak szalony, od razu podbiegając do recepcji i pytając o Ciebie. Kobieta, widząc w oczach moje zdesperowanie, bez zbędnego szemrania i pytania, czy jestem kimś z rodziny, powiadamia mnie, że w tej chwili chirurg usuwa kulę z Twojego ciała. Następnie mówi mi, gdzie powinienem pójść. Szybkim krokiem idę pod odpowiednie drzwi, zaciskając pięści. Dopóki Cię nie zobaczę, nie uwierzę, że już jesteś bezpieczny. Ledwo powstrzymuję się przed tym, żeby wejść do środka. Muszę poczekać. W końcu z sali zabiegowej wychodzi starszy mężczyzna z siwymi włosami na głowie. Zapewne chirurg. Od razu o Ciebie pytam, a on mówi, że mogę wejść i zobaczyć, jak się czujesz. Biorę głęboki oddech i naciskam klamkę. Moment, w którym widzę Cię pierwszy raz po tak długim czasie, omal nie zwala mnie z nóg. Siedzisz na kozetce tyłem do mnie, a przodem do okna. Nie odwracasz głowy, nie reagujesz na dźwięki moich kroków, gdy do Ciebie podchodzę. W końcu staję przed Tobą. Masz zamknięte oczy. Szybko zerkam na opatrunek założony na ranę po kuli, a następnie kładę Ci rękę na policzku i szepczę Twoje imię. Gwałtownie otwierasz oczy. Przez chwilę patrzymy na siebie w milczeniu. Ty z niedowierzaniem, a ja z ulgą. W końcu przyciągasz mnie do siebie jedną ręką i mocno przytulasz. Wtulam się w Ciebie. W końcu. W końcu mam Cię przy sobie. Zaczynasz szeptać mi do ucha przeprosiny i wyjaśnienia, ale ja ucinam to wszystko pocałunkiem. Później, Sasuke. Teraz chcę się Tobą nacieszyć.


Love me like you do, lo-lo-love me like you do (like you do)
Love me like you do, lo-lo-love me like you do (oooo)
Touch me like you do, to-to-touch me like you do
What are you waiting for?



         Minęły już dokładnie cztery lata od tamtych wydarzeń. Kolejne cztery lata naszego związku. Kupiliśmy jednopiętrowy domek, wzięliśmy psa ze schroniska, podróżujemy, kiedy tylko mamy ku temu okazję, poznając nowe miejsca. Uporałeś się ze swoimi demonami. Pomogłem Ci wyjść na prostą. Czasami myślę o tym, co się wtedy wydarzyło, jednak wiem, że to przeszłość. Już nie wróci, już się nie wydarzy. Pamiętam, jak mi powiedziałeś, że nie wykonałbyś swojego zadania. Nie zabiłbyś mnie, a to wiązało się z tym, że Ciebie by zabili. Powiadomiłeś ich o tym, a oni od razu przystąpili do działania. To jeden z nich postrzelił Cię w bark. Mierzył w głowę, ale w tym momencie policja i FBI wkroczyli na ich teren, a facetowi na odgłos strzelaniny zadrżała ręka. Gdy o tym pomyślę, czuję strach z powodu tego, że mogłoby Cię tutaj teraz nie być. Na szczęście nie myślę o tym często. Myślę o tym, co jest tutaj i teraz. Patrzę na Ciebie i czuję spokój. Moje serce otacza przyjemne ciepło przeplatane poczuciem bezpieczeństwa. Kochaj mnie, Sasuke. Kochaj mnie tak jak kochasz. Ode mnie otrzymasz to samo. Podchodzę do Ciebie i całuję Cię w usta. Odwzajemniasz pocałunek, który z każdą chwilą staje się gwałtowniejszy. Powoli kierujemy się w stronę sypialni, a ja czuję, jak Twoje dłonie wsuwają się pod moją koszulkę. Dotykaj mnie, Sasuke. I kochaj. Ja też będę.
______________________________
No, to już ostatnia część ficka. Mam nadzieję, że z końcówki każdy jest zadowolony.
A teraz tak. Następnie pojawi się fick świąteczny, opublikuję go 23 albo 24 grudnia. A potem zacznę publikować opowiadanie pt. Mimo Wszystko. Opowiadanie już się pisze i ma już pięć rozdziałów, więc o to, że w najbliższym czasie będą jakieś rażące przerwy w publikowaniu, nie musicie się martwić ;). Mam nadzieję, że nikt nie uzna, że dwa tygodnie to jakaś rażąca przerwa. Piszę o tym, bo w sobotę jakiś Anonim pod ostatnim rozdziałem Tysiąc razy "kocham cię" dał mi komentarz o takiej treści: czyżby znowu kilka miesięcy oczekiwania na następne rozdziały ? Nie wiem, czy ta osoba chciała być zwyczajnie złośliwa (jeśli tak, to jej się nie udało), czy może nie zauważyła, że od opublikowania tego ostatniego rozdziału na blogu pojawiły się już trzy części ficka. Okej, ja rozumiem, że zdarzyły mi się już dwie długie przerwy, ale czy to powód do złośliwości? Nie wydaje mi się. Oprócz pisania mam też masę innych spraw na głowie, mam znajomych, mam studia, a w wakacje miałam pracę. Moje życie nie kręci się tylko i wyłącznie wokół pisania. Przy okazji, zastanawia mnie jedno: jeżeli nie ma przez dłuższy czas rozdziału, ktoś potrafi skomentować, ale jeśli rozdziały pojawiają się regularnie, to ani be, ani me. Powiedzenie, że komentarze karmią wena, ma w sobie ziarnko prawdy, bo brak komentarzy lub mała ich ilość potrafi dobić Autora i zniechęcić go do pisania. To tyle z mojej strony.
Do zobaczenia w Święta ;).

10 komentarzy:

  1. Czuje niedosyt... idą do sypialni i co? I nic! A tak miło się czytało, wreszcie wszystko jasne, Naruto i Sasuke znowu są razem szczęśliwi i bez wzajemnych tajemnic. Przez cały czas ciekawiło mnie, co ostatecznie zrobi Sasukę, czy pójdzie z bronią do Naruto, ale na jego widok jednak nie strzeli, czy od razu powie nie. Opcji, że go zabije nigdy nie brałam pod uwagę.


    Nakarmionego wenka i chęci na pisanie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idą do sypialni i się bzykają :P. A że tego nie opisałam.. Nie było na to miejsca w tym ficku. Sasuke w życiu by się nie zgodził na to zadanie. W końcu dołączył do mafii, żeby go chronić i teraz miałby go zabić? Wolał sam umrzeć. Na szczęście dostał tylko kulkę w ramię.

      Kumagoro macha Ci łapką :D. A chęci, jak na razie, są. :*

      Usuń
  2. Pięknie, pięknie, pięknie. Jestem bardzo zadowolona z takiego zakończenia. Czuję wzruszenie, mam łzy w oczach. No co tu dużo mówić, po prostu cudnie. :)
    A co co bzykanka... Od czego jest wyobraźnia. :D Zakończenie super. Idealnie pasowało.

    A co do tego komentarza. Myślę, że to frustracja z czekania. Nawet jak są już kolejne rozdziały to czytelnik potrafi czasami zareagować w taki sposób. Możliwe, że jest to spowodowane przerwami na wielu blogach, niekontynuowaniem opowiadań. Wszystko się zbiera i takie są efekty.
    W przeciwieństwie do Ciebie ja żyję pisaniem i dla pisania. :DDD Szkoda tylko, że wen ostatnio jest bardzo kapryśny, niechętny i nie chce mu się ze mną pisać. Ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że tak mi wyszło to zakończenie :D. Sama jestem z niego zadowolona :). Przyznam, że na samym początku kusiło mnie napisanie smutnego zakończenia, ale później stwierdziłam, że jednak będzie happy end.
      No dokładnie, od czego jest wyobraźnia :D.

      No dobra, ale w takim razie niech czytelnik wyładuje swoją frustrację na osobie, która akurat ma taką przerwę w publikowaniu, a nie na niewinnych ludziach :D.
      Weny mają to do siebie, że są kapryśne. Jesteś w domu i masz czas na pisanie? Wen odwróci się plecami i pójdzie spać. Jesteś gdziekolwiek i nie masz dostępu do laptopa/zeszytu i długopisu? Wen się obudzi i zacznie namawiać: PISZ!

      Usuń
    2. I dobrze, że Cię nie skusiło to złe zakończenie. :DD
      A wen tak niestety robi i na jego humory ciężko coś poradzić. :)

      Usuń
    3. Może kiedyś napiszę coś ze złym zakończeniem, jednak na razie się na to nie zanosi ;).
      Oj tak, niestety ciężko.

      Ayano

      Usuń
  3. Borze sosnowy, tak się cieszę, że zakończyłaś tego ff w ten sposób *wzdycha z ulgą* Gdybym musiała się teraz zbierać psychicznie po śmierci któregoś z nich dwóch, to... ech. Ale nie ma co gdybać. Skończyło się pięknie :D dzięki.
    Alys

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    wszystko szczęśliwie się zakończyło, Naruto skontaktował się z przyjacielem i udało się uratować Sasuke...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń