poniedziałek, 23 listopada 2015

2. Moje demony

Utwór, który zainspirował mnie do napisania tej części ficka: Imagine Dragons - Demons


When the days are cold
And the cards all fold
And the saints we see
Are all made of gold


         Pamiętam ten dzień. Dzień, w którym znalazłem moich rodziców i starszego brata. Martwych, patrzących na mnie pustymi oczami. Miałem zaledwie dwanaście lat i właśnie wróciłem do domu po treningu karate. Pamiętam, co było później. Krzyczałem, desperacko potrzebując pomocy. Swoimi krzykami zwabiłem sąsiadów. Ktoś zadzwonił na policję, jeszcze ktoś inny po karetkę, ktoś próbował mnie uspokoić, odciągał mnie od martwych ciał… Potem nie było nic. Długi czas walczyłem z moimi własnymi demonami. Psycholog, do którego wysłano mnie na terapię, bardzo mi w tym pomógł. Dom dziecka, do którego trafiłem, nie był najprzyjemniejszym miejscem na świecie, jednak radziłem sobie. Powoli zacząłem żyć, jednak już nigdy później nie wróciło moje dawne „ja”. To roześmiane i beztroskie. Moi rodzice byli zapracowanymi ludźmi, ale dbali o mnie i o Itachiego. A Itachi… Jako mój starszy brat był dla mnie całkowitym autorytetem. Chciałem być taki jak on. We wszystkim. Obserwowałem go i starałem się robić wszystko w taki sam sposób. Jednak Itachi nie zawsze miał dla mnie czas. Często wychodził gdzieś z tatą albo zamykali się w gabinecie i omawiali ważne sprawy. Dopiero kilka lat po ich zabójstwie dowiedziałem się, o czym tak dyskutowali. Na początku nie mogłem w to uwierzyć, myśląc, że to jakiś głupi żart. Niestety. Trójka ludzi, których uważałem za niemal świętych, okazała się być zupełnie inna.


When your dreams all fail
And the ones we hail
Are the worst of all
And the blood's run stale


         Z chwilą, w której dowiedziałem się prawdy, wszystkie moje demony wróciły. Okazało się, że mój ojciec był pionkiem mafii, a jego szef zażądał, aby Itachi również do nich dołączył. Matka siedziała cicho, akceptując wszystko bez mrugnięcia okiem. Ojciec z bratem zabijali ludzi. Często niewinnych. Przemycali narkotyki, które później dilerzy sprzedawali w klubach i na ulicach, wciągając ludzi w nałóg. Porywali ludzi dla okupu, torturowali ich. W dniu moich szesnastych urodzin mafia zaczęła ścigać mnie. Oczekiwali ode mnie, że będę kontynuował zadania ojca i brata. Zdołałem im uciec na drugi kontynent, w głowie mając ich słowa: Nie wykonywali dobrze swoich zdań, dlatego zginęli. Ty też zginiesz, jeśli się do nas nie przyłączysz. Ty i każda bliska Ci osoba.


I wanna hide the truth
I wanna shelter you
But with the beast inside
There's nowhere we can hide

No matter what we breed
We still are made of greed
This is my kingdom come
This is my kingdom come


         Chciałem ukryć przed Tobą prawdę o mojej przeszłości. Chciałem Cię chronić, ale na dłuższą metę było to niemożliwe. Wiedziałem o tym, jednak się łudziłem. Łudziłem się, że przeszłość mnie nie dopadnie, że będziemy razem na zawsze. Moje demony były spokojne, póki nie dali o sobie znać. Skontaktowali się ze mną i mnie ostrzegli. A moje demony się obudziły. Zaczęły mnie dręczyć, a ja zacząłem mieć napady lęku. Nie wiedziałeś, co się dzieje, a ja nie chciałem Ci nic wyjaśnić. Mimo to trwałeś przy mnie, otaczając mnie swoim ciepłem. Moment pożegnania przeciągałem najdłużej jak mogłem. Każdego dnia bałem się o Ciebie i nie chciałem rozstawać się z Tobą nawet na sekundę, żeby mieć pewność, że Cię nie dopadli. Zaproponowałem wyprowadzkę na drugi koniec kraju. Zgodziłeś się. Tak wyglądały dwa lata naszego związku. Z miejsca na miejsce, ciągle w podróży. Coraz trudniej było mi ukryć prawdę. Nieważne, jak bardzo się starałem, chciałem być z Tobą jak najdłużej. Mówią, że ludzie to egoiści. Każdy nim jest, bez wyjątku. Mają rację. Mój egoizm i moja chciwość narażały Cię na niebezpieczeństwo. Bo chciałem Cię jak najdłużej, jak najmocniej, jak najbliżej.


When you feel my heat
Look into my eyes
It's where my demons hide
It's where my demons hide
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide
It's where my demons hide


         Zawsze bałem się momentów, w których patrzyłeś mi w oczy. Bałem się, że ujrzysz w nich coś, co chciałem zachować w tajemnicy. Moje demony chciały się pokazać, chciały, żebyś o nich wiedział. Ciebie również chciały pogrążyć w rozpaczy. Gdybyś tylko wiedział, co nocami działo się w mojej głowie… Patrzyłem na Ciebie i dopuszczałem do głosu moje najczarniejsze myśli. W dzień, widząc Twoją roześmianą buzię i słuchając Twojego radosnego głosu, udawało mi się te myśli zagłuszyć. Dlatego nienawidziłem nocy. Wolałem wtedy wyjść i nie wracać aż do rana. Zaczęliśmy się kłócić, ponieważ podejrzewałeś mnie o zdradę. Na Twoim miejscu zareagowałbym tak samo. Zacząłem sypiać na kanapie, a Ty przestałeś mnie podejrzewać. Zacząłeś mnie pytać, dlaczego nie chcę spać z Tobą. Na początku ignorowałem te pytania, a kiedy nie chciałeś odpuścić, wybuchałem gniewem. Znowu się kłóciliśmy. Po jakimś czasie wszystko ucichło. Jednak jakim kosztem. Na Twojej twarzy coraz rzadziej gościł uśmiech. Twoje oczy coraz rzadziej na mnie patrzyły. Ręce coraz rzadziej mnie dotykały. Poddałeś się. Nie mogłem na to patrzeć. Za bardzo mnie to bolało. Świadomy tego, że to przeze mnie wiedziałem, że jestem coraz bliższy wyznania Ci prawdy.


When the curtain's call
Is the last of all
When the lights fade out
All the sinners crawl

So they dug your grave
And the masquerade
Will come calling out
At the mess you made


         Wyznałem Ci wszystko. Powiedziałem o swojej przeszłości, o moich demonach. To był koniec wszystkiego. Koniec Ciebie i mnie. Już miałem wykupiony bilet na samolot, taksówka czekała na dole. Spojrzałem na Ciebie ostatni raz i opuściłem mieszkanie. To był koniec kłamstw, prawda wyszła na jaw. Zostawiłem Cię samego. Nie chcę myśleć o tym, że teraz będziesz za mną tęsknił. Mam nadzieję, że nigdy nie będziesz mnie szukał. Mam nadzieję, że kiedyś przestaniesz mnie kochać. Ja też będę za Tobą tęsknił. Musisz zrozumieć, że gdybym nie odszedł, oni w końcu by Cię dopadli. Już kopali Ci grób. Obserwowali nas, czekali na odpowiedni moment. Tak jak lew czai się na swoją ofiarę. Namieszałeś w moim życiu. Gdybyś wtedy, cztery lata temu, nie przysiadł się do mojego stolika, nigdy bym Cię nie poznał. Nie pokochałbym Cię. Nie miałbym nikogo bliskiego, a oni nie mieliby jak mnie do siebie zwabić. Odchodzę dla Ciebie, Naruto.


They say it's what you make
I say it's up to fate
It's woven in my soul
I need to let you go

Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how


         To nie my wybieramy, jak chcemy żyć. Zrozumiałem to, wysiadając z samolotu. Musiałem odejść i do nich dołączyć. Gdybym tego nie zrobił, zabiliby Cię. Gdyby mój ojciec nie dołączył do mafii, prawdopodobnie nigdy bym Cię nie poznał, bo nie musiałbym przed nimi uciekać do innego miasta. A gdybym Cię nie poznał, byłoby mi łatwiej. Jednak nie żałuję. Nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z Tobą. Gdybym tylko mógł, powtórzyłbym to wszystko. Albo nie. Gdybym tylko mógł, zostałbym z Tobą i nigdy bym Cię nie zostawił. Najbardziej w Tobie uwielbiam oczy. Czysty błękit. Często myślałem sobie, że Twoje oczy skradły kolor niebu. Nie chcę, żeby ten blask kiedykolwiek zgasł. Żyj beze mnie. Żyj i ciesz się życiem. Dla mnie już nie ma nadziei. Nie ma już odwrotu. Gdybyś tylko potrafił mi pomóc, zostałbym. Żylibyśmy razem, kochając się do końca świata.


When you feel my heat
Look into my eyes
It's where my demons hide
It's where my demons hide
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide
It's where my demons hide



         Po przejściu rocznego szkolenia dostaję swoje pierwsze zadanie. Polega na zabiciu człowieka. Zadanie samo w sobie jest trudne – zabicie kogoś bez mrugnięcia okiem ma dać mi niezbity dowód na to, że już na zawsze będę należał do mafii. Jednak o ile łatwiej by mi było, gdyby tym kimś okazał się ktoś obcy, a nie Ty, Naruto. Obiecali mi, że jeżeli do nich dołączę, będziesz bezpieczny. Zapomniałem, że to bezwzględni ludzie, którzy nie zwracają uwagi na składane obietnice. Dali mi wybór. Mogę nie przyjąć zadania. Zanim zdążyłem odetchnąć z ulgą, usłyszałem: Wtedy to zadanie dostanie ktoś inny, a śmierć będzie powolna i bolesna.
______________________________
No i proszę, druga część. Podziękowania dla Miki za podsunięcie pomysłu co do Sasuke. :*
Pamiętajcie, że komentarze jednak karmią wena ;).

5 komentarzy:

  1. I co ja mam Ci tu napisać, kiedy przeżywam to jak nie wiem. Łzy w oczach się kręcą i... Ufff. Piękne. Kolejny fragment znów złapał za serce. Boję się, że to skończy się źle. Już bym wolała, żeby obaj zginęli razem. Może Sasuke znajdzie jakieś wyjście. Grzechy ojca przeszły na syna. Przeszłość najbliższych wciągnęła go w swoje szpony i żadne wyjście nie jest dobre. Sądził, że opuszczając Naruto uratuje go. Naiwny był, bo takim ludziom jak Ci od których chciał chłopaka chronić nie wolno ufać. Teraz to wie.

    Dziękuję za kolejny cudowny fragment, który czytany wraz z muzyką w tle potrafił wzbudzić duże emocje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że różne zakończenia przeleciały mi przez głowę, również takie, w którym giną obaj oraz takie, w którym obaj przeżyją. Co wybrałam - wyjaśni się wraz z opublikowaniem ostatniej części ficka :P.
      Ponownie się cieszę, że ten fick wywołał tyle emocji. Pomysł wpadł mi na niego w jednej chwili, podczas słuchania piosenki "Say Something" i już nie chciał wypaść. Jestem z niego zadowolona głównie właśnie dlatego, że jest on tak emocjonalnie odebrany :).
      Tak, Sasuke naiwnie wierzył, że poprzez odejście uratuje Naruto - no ale czego się nie robi dla miłości? Zakochani ludzie skłonni są do największych poświęceń i nie zawsze wychodzi im to na dobre, co dobitnie udowadnia powyższy tekst. Jak to się mówi, Sasuke wpadł z deszczu pod rynnę.

      A nie ma za co :). Bardzo się cieszę, że Ci się podobało, kochana :).

      Usuń
  2. I znów się prawie popłakałam. Takie to smutne,.. Po przeczytaniu tej części przeraża mnie myśl, że być może cały fick będzie miał nieszczęśliwe zakończenie... Żal mi Sasuke, stracił rodzinę, odszedł od Naruto żeby go chronić, a teraz musi go zabić.

    Ostatnie zdanie mnie przeraża, jeśli któregoś zabijesz, a ja mam w tym swój udział, zeżrą mnie wyrzuty sumienia.

    Tekst i muzyka cudo! Razem wzbudzają ogrom emocji i uczuć.

    Do wena: smacznego (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kochanie, nie ma co płakać - na całe szczęście to tylko fikcja. Mi też żal Sasuke, że osobiście wpakowałam go w takie bagno. Gdyby nie ja, żyliby sobie spokojnie razem :P.
      Ojjojoj, nie pozwolę, żeby Cię wyrzuty sumienia zeżarły. Pomysł mi podsunęłaś, to fakt, no ale zobacz - to do mnie należała kwestia, jak to wszystko zakończę.
      Ach, cieszę się!
      Wen: komentarz był bardzo smaczny, teraz mam więcej siły do dręczenia Autorki hasłami typu: Siadaj na dupie i pisz!

      Usuń
  3. Witam,
    och miałam takie podejrzenia, mafia, a teraz Sasuke musi zabić Naruto, nich to się szczęśliwie skończy..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń