niedziela, 11 października 2015

10. Po prostu. Kocham cię

         Leżałem wtulony w Sasuke, ciesząc się jego ciepłem i bliskością. Jakiś czas temu zgasiliśmy światło i otaczała nas ciemność. Milczenie między nami nie było ciężkie czy krępujące. Było takie, jakie panuje między przyjaciółmi, którzy znają się całe życie. No ale okej, milczenie milczeniem, a dla świata nie jest tajemnicą, że jestem gadułą. Rozpierała mnie energia.
   - Wiesz, tak sobie myślę, że to super, że na tym portalu zdążyliśmy się tak dobrze poznać.
   - Nie wytrzymasz kilku minut w ciszy, prawda? – Sasuke pogładził dłonią moje plecy, a ja uśmiechnąłem się szeroko.
   - Nie.
         Uchiha westchnął, a ja poruszyłem się lekko.
   - Grzejesz jak piecyk – mruknął.
   - Ty też. Zawsze myślałem, że jesteś zimny, a tymczasem… - Odsunąłem się, po czym wsunąłem mu dłoń pod koszulkę. Skóra na jego brzuchu była przyjemna w dotyku. Gładka i ciepła. Sasuke odetchnął cicho.
   - Naruto…
   - Lubię, jak wypowiadasz moje imię.
   - Ja też lubię, kiedy wypowiadasz moje imię. W twoich ustach brzmi tak…
   - …seksownie – dokończyłem, uśmiechając się. – A teraz daj buzi.
         Brunet patrzył na mnie dłuższą chwilę, po czym przybliżył twarz do mojej, żeby mnie pocałować. Reszta wieczoru minęła nam na wzajemnych czułościach.


         Ranek następnego dnia zdecydowanie należał do tych najprzyjemniejszych w życiu. Po pierwsze, była niedziela. Po drugie, zmianę w pracy miałem dopiero na popołudnie. Po trzecie i najważniejsze, obudziłem się w ramionach Sasuke. Może i banalnie to brzmi, ale kiedy obudziłem się wtulony w jego ciało, tak właśnie pomyślałem. Brunet jeszcze spał, oddychając spokojnie. Jego ręce, które mnie mocno trzymały, nie dawały mi zbyt wielkich szans na jakikolwiek ruch, ale było mi z tym dobrze. Nigdzie mi się nie spieszyło. Przesunąłem się lekko, tyle tylko, aby móc na niego spojrzeć. Wyglądał tak spokojnie, kiedy spał. W ciągu dnia przeważnie marszczył brwi, w wyniku czego między nimi tworzyła się zmarszczka. Och, jakże często miałem ochotę ją rozmasować. Teraz będę mógł to robić bezkarnie. Wyszczerzyłem się jak głupi do sera, czując przepełniające mnie szczęście. Do tej pory, kiedy ktoś mi opowiadał, jak czuje się człowiek w stanie zakochania, nie wierzyłem mu. Teraz przekonuję się o tym na własnej skórze. Sasuke przeciągnął się, tym samym mnie puszczając, a potem otworzył oczy. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
   - Cześć – powiedział miękko, a mój uśmiech się poszerzył.
   - Cześć. – Wyciągnąłem się lekko i cmoknąłem go w usta. Sasuke w odpowiedzi też mnie pocałował, ale zdecydowanie mocniej. Oddałem pocałunek, uchylając wargi, a jego zwinny język wsunął się do moich ust. Przewróciłem się na plecy, pociągając bruneta za sobą. Nasz pocałunek stawał się coraz głębszy i bardziej namiętny. Kiedy poczułem, że Sasuke wsuwa nogę między moje uda i pociera lekko, mruknąłem z aprobatą. Brunet oderwał się od moich warg i zszedł z pocałunkami na moją szyję. Zassał się na niej, mocniej poruszając nogą, a ja wypuściłem ze świstem powietrze z płuc. Pierwszy raz robiłem takie rzeczy w łóżku i naprawdę niewiele mi brakowało, aby całkowicie się podniecić. Sasuke wsunął dłoń pod moją koszulkę i palcami zaczął gładzić mój brzuch. Naparłem biodrami na jego udo, odkrywając nagle, że mam taki wrażliwy brzuch.
   - Sasuke… - Wplotłem palce w jego włosy, ciągnąc za nie lekko.
   - Podoba ci się? – Uniósł głowę i spojrzał mi w oczy.
   - Tak, ale…
   - Ale?
   - To nie za szybko? – zapytałem cicho, a zaraz potem zaczerwieniłem się. No pięknie, takie pytania zadają tylko dziewczyny.
   - Przecież możemy poczekać. – Cmoknął mnie w nos. – Poza tym, nie chciałem się teraz kochać. Chciałem po prostu zrobić ci dobrze. – Uśmiechnął się przebiegle.
   - Draniu! – Walnąłem go pięścią w ramię, jeszcze bardziej zaczerwieniony.
   - Oho, ktoś tu się wstydzi.
   - Oho, ktoś tu zaraz będzie spał sam przez kilka następnych nocy.
         Sasuke przez chwilę patrzył na mnie, a potem wybuchnął śmiechem.
   - Jesteśmy razem od wczoraj, a już ustalasz warunki?
   - A żebyś wiedział, draniu.
         Brunet w odpowiedzi mnie pocałował, a ja przestałem udawać, że się na niego złoszczę. Oddałem pocałunek i wszystko wskazywało na to, że będziemy kontynuować, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.
   - Zignoruj – mruknąłem i już miałem mu wsunąć dłonie pod koszulkę, ale dzwonek rozległ się ponownie.
   - Myślisz, że w końcu… - i znowu - …sobie pójdzie? – dokończył Sasuke, a między jego brwiami znowu utworzyła się zmarszczka.
   - Myślę, że nie. – Palcem wskazującym rozmasowałem mu tę jego zmarszczkę. – Może to Orochimaru, lepiej otworzyć.
         Sasuke, wzdychając cicho, podniósł się z łóżka. Zrobiłem to samo i razem poszliśmy otworzyć drzwi.
   - Braciszku! – Itachi mocno uścisnął bruneta, a potem mnie. – Cześć, Naruto.
   - Cześć. – Uśmiechnąłem się, po czym parsknąłem śmiechem, widząc zirytowaną minę Uchihy.
   - Po co przyszedłeś? – warknął brunet, patrząc nieprzyjaźnie na starszego brata.
   - Oho, widzę, że masz dzisiaj zły dzień.
   - Nie, wręcz przeciwnie. Zanim przyszedłeś, miałem świetny poranek. Napijesz się czegoś? – zapytał, idąc do kuchni. – Skoro już tu jesteś, to możesz zostać na godzinkę.
   - Kawy. – Itachi również poszedł do kuchni, więc i ja zrobiłem to samo.
   - Okej, czyli trzy razy kawa. – Wstawił wodę, a ja wyjąłem z szafki trzy kubki i nasypałem do nich kawy. Usiadłem przy stole, a po chwili Sasuke postawił przede mną i przed Itachim po kubku gorącego napoju. Zajął miejsce obok mnie. Starszy Uchiha siedział naprzeciwko i patrzył na nas, uśmiechając się pod nosem.
   - Więc… - zaczął. – Co tam u was?
   - W porządku – odpowiedzieliśmy jednocześnie.
   - I to wszystko? Żadnych nowych… ciekawostek? Zmian? Może chcielibyście mi coś ogłosić? Na przykład, że jesteście razem?
   - Właśnie. Szykuj kasę na Lizbonę, wygrałem zakład. - Itachi przez chwilę nic nie mówił.
   - Naprawdę? A powiedziałeś już Naruto tysiąc razy „kocham cię”?
   - Jeszcze nie, ale na pewno to zrobi. – Uśmiechnąłem się szeroko. – I tak, naprawdę. Wiem o zakładzie od wczoraj i uważam, że wycieczka do Lizbony to świetna sprawa.
   - W takim razie – Itachi upił łyk kawy – muszę zacząć oszczędzać.
   - Musisz. – Sasuke uśmiechnął się szeroko, patrząc na mnie.
   - A kiedy przedstawisz Naruto rodzicom?
   - Od wczoraj jesteśmy razem i już go ma przedstawiać rodzicom?
   - Od wczoraj? Czyli Naruto dowiedział się o zakładzie od razu? – Skinąłem głową w geście potwierdzenia. – W takim razie przyszedłem w odpowiednim momencie. – Uśmiechnął się szeroko. – Wracając do rodziców, to co powiesz na święta?
   - Może. Naruto? – Brunet spojrzał na mnie. – Masz jakieś plany na Gwiazdkę?
   - Chcę ją spędzić z tobą – odpowiedziałem bez zastanowienia. Byłem tego pewien, więc nie było nad czym rozmyślać.
   - Okej! – Itachi klasnął w dłonie. – Czyli co? Pozostaje mi od was wyciągnąć, jak to wszystko wyglądało.


         Poniedziałkowy poranek powitał nas ulewnym deszczem. Siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy śniadanie, jednocześnie wsłuchując się w dźwięk kropli uderzających o okna i parapety.
   - Jak to będzie na uczelni? – zapytałem, po czym napiłem się kawy.
   - A jak chcesz, żeby było? – Sasuke spojrzał na mnie.
   - Nie wiem. Mi to w zasadzie jest obojętne, chociaż nie chciałbym się ukrywać. Z drugiej strony może nie mówmy tak od razu o nas wszystkim…?
   - Uświadamiajmy ich powoli?
   - Coś w tym stylu. – Uśmiechnąłem się, a Uchiha ten gest odwzajemnił.
   - W zasadzie mi to obojętne, czy się o mnie dowiedzą czy nie. Nie ukrywam się. Nikt o mnie nie wie, bo nikt mnie o to wcześniej nie pytał. A to, że wszystkie dziewczyny z góry zakładają, że jestem hetero – to już nie moja sprawa.
   - O mnie przyjaciele wiedzą, ale nikt poza nimi. Nie wiem, jakoś tak… - Wzruszyłem ramionami. – Nie widzę powodu, aby wszystkim o sobie mówić.
   - Jakoś to będzie. – Sasuke podszedł do mnie i wyciągnął rękę w moją stronę. – Chodź, zbieramy się na uczelnię.
   - Jasne. – Chwyciłem  jego ciepłą dłoń. Z nim wszystko wydawało mi się łatwiejsze.


         Na wykładach, o dziwo, byłem skupiony jak nigdy. Nie reagowałem na zagadywania Kiby, więc ten w końcu sobie odpuścił, mówiąc, że potem o wszystko mnie wypyta. Na pewno zauważył to, że dzisiaj byłem bardziej zamyślony i chwilami nieobecny. Dodatkowo, wczoraj w pracy napomknąłem mu o tym, że spotkałem się z Sharinganem. Próbował ode mnie wyciągnąć coś więcej, ale mieliśmy wyprzedaż, co się równało z tłumem ludzi w sklepie. Na rozmowę więc nie mieliśmy zwyczajnie czasu. Wykład się skończył, teraz czekało nas okienko.
   - Idziemy coś zjeść? – zagadała Ino, kiedy wszyscy znaleźliśmy się już na korytarzu.
   - Jestem za. Przynajmniej będziemy miały okazję, aby wypytać Naruto o tę malinkę na szyi. – Sakura uśmiechnęła się szeroko, patrząc na mnie, a ja się zaczerwieniłem. Nie, nie ze wstydu. Bardziej ze zdenerwowania na swoje zapominalstwo. Miałem ubrać golf, nawet wspomniałem o tym Sasuke. Mimowolnie na niego spojrzałem. Stał pod ścianą i się nam przyglądał, uśmiechając kpiąco pod nosem. A to drań! Specjalnie mi o tym golfie nie przypomniał! Usiadłem na krzesełku, widząc, że moim przyjaciołom na razie nie spieszy się do bufetu.
   - Nie mam na szyi żadnej malinki. To uczulenie – mruknąłem.
   - Uczulenie? Wybacz, Naruto, ale mnie nie oszukasz. Wiem, jak wygląda dobrze zrobiona malinka.
   - Dobrze zrobiona? – Uniosłem brwi. Kobiety są dziwne.
   - No tak. Och, nie chce mi się tłumaczyć, sam to później ogarniesz. Może zapytasz tego swojego Sharingana? On z pewnością ma jakieś doświadczenie.
   - A właśnie, Naru! Jak tam spotkanie? – Kiba klepnął mnie przyjacielsko w plecy. Co oni, uwzięli się na mnie czy jak?
   - Jakie spotkanie? – zapytał Neji, do tej pory tylko się przysłuchując.
   - Z Sharinganem w sobotę. Wczoraj mi tylko Naru wspomniał, że się z nim widział, nic więcej nie zdradzając.
   - O, serio? – Ino od razu usiadła obok mnie, chwilowo zostawiając swojego chłopaka samego. – I jak było?
   - Yyy… Zwiałem. – Sam nie wiem, dlaczego powiedziałem prawdę. To przez te ich pytania.
   - Dlaczego? Okazał się brzydki? Ma garba? A może to jakiś staruch? – Pytali jeden przez drugiego, a mi coraz bliżej było do śmiechu.
   - Nie. – W końcu się roześmiałem. – Jest przystojny. Tak właściwie to… - Spojrzałem na Sasuke. Obserwował nas w skupieniu. Byłem pewny, że wszystko słyszał. Całe szczęście, że tylko on. Korytarz był opustoszały. Kiedy naszemu rokowi trafiało się okienko, my zostawaliśmy na uczelni, bo doskonale wiedzieliśmy, że reszta roku gdzieś pójdzie. Oczywiście, nie zawsze tak było, ale dosyć często.
   - Tak właściwie to? – Kiba pomachał mi dłonią przed oczami. Zamrugałem.
   - Tak właściwie to potem się całowaliśmy i to on mi zrobił tę malinkę. – Uśmiechnąłem się zwycięsko, widząc zaskoczone miny przyjaciół. Może chociaż na chwilę przestaną mnie o wszystko dopytywać.
   - Ale mówiłeś, że zwiałeś. – Jako pierwszy odezwał się Shikamaru. – Więc?
   - No tak. Ale potem widziałem się z nim ponownie.
   - Dobra, opowiedz wszystko od początku do końca, bo na razie nie za bardzo rozumiem – zażądała Ino.
   - Yyy… - Niby się spodziewałem takich słów, ale nie za bardzo wiedziałem, jak im o tym powiedzieć.
   - Ale czekajcie – głos ponownie zabrał Shika. – Nie za bardzo rozumiem, Naruto. Jeszcze do niedawna mówiłeś, że Sharingan to tylko przyjaciel. Przecież jesteś zakochany w Sasuke.
   - Właśnie – mruknęła Sakura.
   - Nagle się odkochałeś i uznałeś, że Sharingan będzie lepszą partią?
   - Nie.
   - Nie? Całowałeś się więc tak sobie? W takim razie po co robić mu nadzieję? I szczerze, dziwny ten Sharingan, skoro wie o Sasuke i się z tobą całował. Jak on ma w ogóle na imię?
   - Sasuke. – Westchnąłem cicho. A niby Shikamaru taki inteligentny…
   - No wiem, że Sasuke. Myślisz o nim cały czas i tak dalej. Pytałem, jak ma na imię Sharingan.
   - A ja ci odpowiadam, że ma na imię Sasuke. Możemy skończyć to przesłuchanie? W sumie głodny jestem, poszedłbym coś zjeść. Pora obiadowa i te sprawy. Mieliśmy iść. Więc?
         Nikt mi nie odpowiedział. W zasadzie wszyscy odwrócili się w stronę Sasuke i patrzyli na niego w milczeniu. Dopiero go zauważyli? Serio? W zasadzie to nic dziwnego, patrząc na to, że do tej pory zaaferowani byli moją osobą. Westchnąłem ciężko i wstałem z krzesełka. Wiedziałem, że po tych rewelacjach będą mieli jeszcze więcej pytań, ale na razie chciałem tego uniknąć. Co za dużo, to niezdrowo.
   - Dobra, stójcie tu sobie, skoro chcecie. Ja przynajmniej nie będę potem głodny. Sasuke, idziesz ze mną?
   - Idę – odpowiedział brunet, po czym obaj poszliśmy do studenckiego bufetu, zostawiając moich oniemiałych przyjaciół za plecami.
   - Wszystko słyszałeś, co? – zerknąłem na niego.
   - Tak.
   - Widziałem ten twój kpiący uśmieszek. Jeszcze się doigrasz, Sasuke.
   - Doprawdy? I co mi zrobisz? – Uśmiechnął się kpiąco. Przystanąłem, chwytając Uchihę za nadgarstek i tym samym on również przystanął. Zbliżyłem się do niego i wyszeptałem mu do ucha:
   - Malinkę na szyi. Może i nawet dwie. Rozbiorę cię, podniecę… A potem wygonię cię do twojej sypialni i zamknę się na klucz.
         Zadowolony z siebie odsunąłem się od niego.
   - Wiesz co? Kusząca obietnica, ale widzisz… ja tak łatwo nie dam się wygonić. I to ja zrobię ci malinkę na szyi i będę cię rozbierał. To idziemy do tego bufetu?


         Usiedli przy stoliku, stawiając przed sobą zamówione dania obiadowe. W pomieszczeniu nie było wielu studentów. Sasuke zapatrzył się na Naruto i pomyślał, jak to dobrze, że miał szansę poznać go lepiej. Gdyby wtedy Uzumaki nie szukał mieszkania, ich kontakty nadal pozostawałyby takie same. Owszem, to, że pisali ze sobą jako Rasengan i Sharingan, prawdopodobnie i tak miałoby miejsce, jednakże wtedy reakcja Sasuke na to, kim jest jego internetowy rozmówca, byłaby całkiem inna. Wiedziałby, że Naruto go kocha, ale on tych uczuć by nie odwzajemniał, bo zwyczajnie nie miałby ku temu okazji. Gdyby nie mieszkali razem, nie miałby go jak bliżej poznać, nie miałby okazji do spędzania z nim czasu sam na sam. Uśmiechnął się lekko pod nosem na wspomnienie reakcji przyjaciół blondyna. Wiedział, że teraz, jako chłopak Uzumakiego, będzie spędzał z nimi więcej czasu i niespecjalnie – co jego samego nawet zaskakiwało – mu to przeszkadzało. Kochał Naruto. Pierwszy raz w życiu się zakochał i było mu z tym dobrze. A nawet lepiej niż dobrze. Był przekonany, że jego rodzice pokochają Uzumakiego. W jego życiu wszystko zmieniało się na lepsze.
   - Co tak patrzysz? – zapytał Naruto.
   - A nic. Po prostu. Kocham cię. – Uśmiechnął się ciepło, patrząc prosto w błękitne oczy swojego chłopaka.
   - Ja też cię kocham. – Uzumaki odwzajemnił uśmiech.
______________________________
Cześć. Przepraszam Was za tak długą nieobecność i za tak długie nieodzywanie się. Studia, sesja, praca wakacyjna, milion innych spraw - to wszystko jest powodem mojej nieobecności. Jednakże nie tylko. Rozdział 10 zaczęłam pisać zaraz po opublikowaniu 9. Napisałam dwie strony i zamknęłam worda. A potem, za każdym razem, kiedy tylko otwierałam plik, odechciewało mi się pisać. No a potem przyszła praca i w natłoku załatwiania różnych spraw zapomniałam o rozdziale. Kiedy sobie o nim przypomniałam, doszłam do wniosku, że te dwie napisane strony zwyczajnie mi się nie podobają i zwyczajnie je skasowałam. No i proszę, oto jest - w przeciągu dwóch tygodni powstał nowy rozdział. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak to dalej będzie z częstotliwością publikowania notek. Bloga nie zawieszę ani nie zamknę, opowiadanie skończę - to mogę Wam obiecać. Co więcej, mam pomysł na kolejne opowiadanie. Niestety, plan na ten semestr nie wygląda kolorowo, chociaż i tak nie jest aż tak tragicznie, jak to wyglądało na początku. Poza tym pisanie pracy licencjackiej wisi nade mną niczym chmura gradowa. Na całe szczęście, pierwszy rozdział mam już napisany, a drugi muszę napisać do końca tego roku kalendarzowego, więc nie jest aż tak źle.
Bardzo dziękuję Wam za komentarze :*


9 komentarzy:

  1. Wiii! Rozdział przezabawny, zwłaszcza ten moment z przyjaciółmi Naruto.
    Itachi oczywiście przyszedł w najmniej odpowiedniej chwili, liczyłam na coś więcej między chłopakami, a tu nic.
    Ostatnia scena urocza ^^ Widzę ten rozmarzony wzrok Sasuke wlepiony w Naruto.

    Kolejny rozdział zaczniesz pisać szybciej, już ja tego dopilnuje. Moje wakacje od pisania się skończyły, więc Twoje też.

    Weny! I czasu, przede wszystkim czasu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Itachi miał przyjść właśnie w tym momencie :P. Doczekasz się tego "więcej".
      Przestanę wchodzić na gg i zmienię numer telefonu. Chociaż to też niezbyt dobre wyjście, bo wtedy ja nie dopilnuję, żebyś Ty też pisała.

      Dzięki! A z czasem to wiesz, jak to u mnie jest.. XD

      Usuń
  2. Itachi to ma wyczucie. Nie miał kiedy przyjść. Wrrrr. Ale co się odwlecze to nie uciecze, a smaczny kąsek będzie po dłuższym oczekiwaniu smakował lepiej. :D

    "- Nie? Całowałeś się więc tak sobie? W takim razie po co robić mu nadzieję? I szczerze, dziwny ten Sharingan, skoro wie o Sasuke i się z tobą całował. Jak on ma w ogóle na imię?
    - Sasuke. – Westchnąłem cicho. A niby Shikamaru taki inteligentny…
    - No wiem, że Sasuke. Myślisz o nim cały czas i tak dalej. Pytałem, jak ma na imię Sharingan." Hahahaha. Kocham takie sytuacje. Mówisz prawdę, odpowiadasz na pytanie, a ktoś i tak tego nie zauważa, bo jest zaaferowany czymś innym. To jakby mózg nie przyjmował do siebie pewnych sytuacji. :D Przyjaciele Naruto są genialni. Lubię ich. Ale najbardziej podoba mi się to jak Sasuke na niego patrzy. Już się nie mogę doczekać, kiedy rodzice Sasuke poznają Narusia, a on spędzi prawdziwe, rodzinne święta.

    Na kolejny rozdział postaram się czekać cierpliwie. A co do nowego tekstu, to zawsze możesz pisać i tego nie publikować. Potem dla Ciebie i czytelników będzie wygodniej. Ty będziesz mieć luz, a my w miarę regularnie wstawiane rozdziały. Nawet jeśli miałby to być 1 na miesiąc. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zawsze smakuje lepiej, jeśli się na to nieco dłużej czeka :D.
      Zrobili mu przesłuchanie, ale jakoś je przetrwał :). Sasuke wpadł po uszy i teraz Baru będzie go socjalizował XD.
      Na kolejny rozdział nie będziesz musiała czekać tak długo, bo z pewnością pojawi się jeszcze w tym miesiącu :). Fakt, mogłabym pisać naprzód i chyba zacznę to robić :p
      Ayano

      Usuń
    2. Naru, Naru będzie go socjalizował. Eh, ten słownik na telefonie.
      Ayano

      Usuń
  3. Świetny rozdział! Uwielbiam to opowiadanie i mam nadzieję, że go nie porzucisz, bo przez ten cały czas naprawdę się tego bałam
    Cieszę się, że wróciłaś! I to w jakim stylu :3
    Pozdrawiam gorąco!!!!
    ~Psyche

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :3 Nie porzucę, a dzisiaj zaczęłam pisać nowy rozdział, który z pewnością pojawi się o wiele szybciej niż ten.
      Również pozdrawiam :)
      Ayano

      Usuń
  4. Witam,
    pięknie, poranek taki leniwy i zachowanie Sasuke tak, tak przyjaciele poznali prawdę, no ale Naruto ma rozbierać...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. A podobno jak się kogoś kocha, to się go nie wsydzi :P
    Podobała mi się scena na uczelni. :)
    - Sharingan
    - Sasuke
    - Sharingan
    - Sasuke
    A tak naprawdę to jeden i ten sam chłop :P
    Strasznie dużo tej wylweności na początku, ale z jakiejś strony to całkiem sweet. :) <3

    Dangerous Kind

    OdpowiedzUsuń