piątek, 12 grudnia 2014

7. No to co, Kotku, umówimy się na seks?

         Przeglądając notatki, usłyszałem jakiś dziwny dźwięk. Po chwili zorientowałem się, że to dźwięk oznajmiający przyjście nowej wiadomości na portalu randkowym. Otworzyłem ją i roześmiałem się głośno po przeczytaniu treści. Zobaczywszy, że Sharingan wciąż jest online, przeniosłem rozmowę na czat.


Rasengan: Lubię wyzwania. I jestem pewien, że to wygram. Widać, że nie grzeszysz kulturą osobistą. Nie krytykuje się nowopoznanych osób i nie jest się w stosunku do nich złośliwym.
Sharingan: Przyganiał kocioł garnkowi. Sam się wyzłośliwiasz, a mnie pouczasz? Mama cię nie nauczyła, że tak się nie robi?
Rasengan: Mama nie miała mnie okazji nauczyć. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z aż taką wrednością ze strony nowopoznanej osoby.
Sharingan: Och, rozumiem, zostawiła Cię pod domem dziecka, kiedy Cię urodziła. Nie dziwię się, postąpiłbym tak samo.
Sharingan (po kilku minutach): Hej, jesteś tam?
Rasengan: Taa. Moja mama zmarła przy porodzie, dzięki za świetne zakończenie dnia. Spadam, nara.
Sharingan: Czekaj!
Sharingan: Nie chciałem Cię urazić czy zranić w jakikolwiek sposób. Nie wiedziałem, przepraszam.
Rasengan: Zanim coś napiszesz, to może pomyśl dwa razy, co?
Sharingan: Jasne, masz rację. Hm… Mogę o coś zapytać?
Rasengan: Mój tata zginął w wypadku samochodowym, kiedy miałem dwa latka. Wychowałem się w domu dziecka.
Sharingan: Skąd wiesz, że właśnie o to chciałem zapytać?
Rasengan: Bo większość ludzi o to pyta, kiedy tylko usłyszy, że moja mama zmarła przy porodzie.
Sharingan: Och… Więc jestem przewidywalny.
Rasengan: Mhm. A u Ciebie jak z rodziną?
Sharingan: Mam rodziców i starszego brata.
Rasengan: Fajnie, ale pytałem o to, czy jesteś szczęśliwy.
Sharingan: Tak. Mała rodzina, ale kochająca.
Rasengan: Świetnie, zazdroszczę. Chociaż akurat ja trafiłem na porządny dom dziecka.
Sharingan: Zero przemocy ze strony starszych kolegów?
Rasengan: Zero. Dobra, rozmowa za bardzo skupia się na mnie. Opowiedz coś więcej o sobie, panie-jestem-dupkiem.
Sharingan: Hej, a co to ma być za przydomek?
Rasengan: Pasujący do Ciebie. No, dalej, nie zmieniaj tematu.
Sharingan: Zadaj mi jakieś pytanie.
Rasengan: Odpowiesz na każde?
Sharingan: Jasne, w końcu to Internet, anonimowość sprzyja zwierzeniom i szczerości. Chociaż częściej jest zupełnie na odwrót. Zaraz mi zadasz jakieś pytanie dotyczące mojego życia erotycznego, co? To Cię rozczaruję – nie mam go.
Rasengan: Haha, nie, nie o to chciałem zapytać. Ale fajnie wiedzieć, że nie jestem wyjątkiem. Jeśli piszesz serio, oczywiście. Ja też nie mam życia erotycznego. A chciałem zapytać o to, dlaczego wybrałeś się na grafikę komputerową.
Sharingan: Mówiłem serio. I też dobrze wiedzieć, że nie jestem wyjątkiem. Bo od zawsze mnie to interesowało. Lubię to, po prostu. A Ty, dlaczego wybrałeś się na taki kierunek?
Rasengan: Z tego samego powodu. Co prawda, na cały dom dziecka mieliśmy tylko pięć komputerów, ale kiedy tylko miałem czas i okazję, to korzystałem.
Sharingan: Czyli coś nas łączy. Wspólne zainteresowania zawsze sprzyjają lepszemu rozwijaniu się znajomości. No i obaj jesteśmy prawiczkami.
Rasengan: No to co, Kotku, umówimy się na seks?
Sharingan: Hah, pewnie. Zadbam o nasze zabezpieczenie i dyskretne miejsce. Czemu nie wgrałeś zdjęcia?
Rasengan: Bo nie chciałem. A i tak dostałem masę propozycji seksu. A Ty?
Sharingan: Z podobnego powodu. Ale też dostałem masę takich propozycji. Nie uważasz, że w dzisiejszych czasach większości gejów zależy bardziej na seksie niż na miłości?
Rasengan: Tak, tak właśnie uważam. Jesteśmy wyjątkami. Hej! Może trafimy do jakiegoś muzeum jako rzadkie okazy, co?
Sharingan: Hahaha! Pewnie. Masz świetne poczucie humoru, wiesz?
Rasengan: Dzięki! I wzajemnie. W końcu śmiejesz się z moich żartów, więc też musisz mieć świetne poczucie humoru. A facet z poczuciem humoru to prawdziwy skarb.
Sharingan: Tak uważasz? Więc jestem skarbem?
Rasengan: Nie łap mnie za słówka. Nie, nie jesteś.
Sharingan: Och, jak mi przykro.
Rasengan: I dobrze. Okej, dzięki za rozmowę, ale już naprawdę późno i jak jutro nie chcę zaspać, to powinienem się położyć. Mimo popołudniowej drzemki czuję się śpiący.
Sharingan: Jasne, ja też będę leciał. Popiszemy jeszcze?
Rasengan: Pewnie. Mimo początkowych zgrzytów fajnie się z Tobą gada.
Sharingan: Z Tobą też. Jednak nie licz na to, że już nie będę złośliwy – mam to w naturze.
Rasengan: Hah, no pewnie. Więc zapowiada się ciekawie. No, to do napisania J.
Sharingan: Do napisania J.


         Wylogowałem się z portalu z lekkim uśmiechem na ustach. Mimo początkowych trudności rozmowa potoczyła się gładko i była naprawdę przyjemna. Zabolał mnie jego tekst o oddaniu do domu dziecka, no ale z drugiej strony skąd mógł wiedzieć? Najważniejsze, że nie okazał się dupkiem i przeprosił. Poza tym, nie potrafiłem powstrzymać się od tego małego żarciku o seksie. Dzięki temu dowiedziałem się, że Sharingan nie jest jakimś zatwardziałym prawiczkiem i potrafi się z tego śmiać. Już nie mogłem doczekać się kolejnej rozmowy! Czułem, że ten chłopak byłby świetnym przyjacielem. Z szerokim uśmiechem wyłączyłem laptopa, po czym go zamknąłem. Wstałem, przeciągając się i już chciałem iść wziąć prysznic, jednak kiedy wychyliłem głowę z pokoju, zobaczyłem, jak Sasuke się w niej zamyka. No nic, poczekam. Opadłem na łóżko, kładąc się na plecach, a ręce rozkładając na boki. Spojrzałem w sufit. Nagle świadomość tego, że Uchiha jest w łazience, prawdopodobnie już nagi pod prysznicem, uderzyła we mnie z całą mocą. Kiedy pomyślałem, że w tej chwili rękoma dotyka całego swojego ciała, gładząc je… Poczułem, jak na moje policzki wpełza intensywny rumieniec. Przełknąłem ślinę. O czym ja myślę?! Przecież on się tylko myje! Westchnąłem ciężko, czując podniecenie. Na myśl przyszły mi różne obrazy z nagim Sasuke w roli głównej. Seks pod prysznicem jest… Cholera, nie wiem, jaki jest, bo przecież nigdy tego nie robiłem. Podniosłem się do siadu, krzywiąc się, kiedy poczułem ciasnotę w spodniach. Uzumaki, weźże się w garść. Językiem zwilżyłem westchnięte wargi, dłońmi sięgając do rozporka. Pięknie, zaraz sobie zwalę przez myśli o nagim Ucisze.


         Sasuke mył się powoli, pozwalając, by gorąca woda spływała po jego ciele. Musiał przyznać, że rozmowa z Rasenganem była przyjemna. Chłopak był bezpośredni i zabawny. Cieszył się, że naprawił początkową gafę i jego przeprosiny zostały przyjęte. W przyszłości będzie musiał uważać, żeby czegoś nie palnąć. W doskonałym humorze wyszedł spod prysznica, po czym szybko się wytarł, ubrał dresowe spodnie i poszedł do swojego pokoju.


         Następnego dnia na uczelni Sakura i Ino nie dawały mi żyć. Dopytywały, czy się zarejestrowałem na portalu, czy ktoś do mnie napisał i czy poznałem kogoś ciekawego. Z początku zbywałem je za pomocą Kiby, którego niemalże wszędzie za sobą ciągałem, ale w końcu musiałem skapitulować i im powiedzieć. Znałem je i wiedziałem, że byłyby gotowe męczyć mnie po zajęciach za pomocą swoich telefonów. Wypadło nam okienko, więc całą paczką poszliśmy na stołówkę, żeby coś zjeść. Akurat była pora obiadowa. Wszyscy już wiedzieli, o co chodzi z tym portalem randkowym.
   - No to mów! – Ino chwyciła mnie pod ramię, przysuwając swoją twarz bliżej mojej. Westchnąłem ciężko, widząc jej wyczekujące spojrzenie.
   - No poznałem kogoś ciekawego – odparłem ze zrezygnowaniem. Sakura i Ino pisnęły ucieszone, a ja się skrzywiłem. Tak sobie myślę, że poinformowanie ich o tym telefonicznie byłoby lepszym wyjściem. Przynajmniej mógłbym odsunąć telefon od ucha.
   - Kogo? – zapytała Sakura, czepiając się mojego drugiego ramienia.
   - Sharingana. Ale nie wiem, jak ma na imię, nie pytałem. Nie wiem też, jak wygląda, bo nie wgrał zdjęcia. Zresztą, ja też nie wgrałem.
   - A ile ma lat?
   - Ile wzrostu?
   - Jak się z nim rozmawiało?
         Dopytywały jedna przez drugą, a ja westchnąłem ciężko. Kobiety…
   - Jest w moim wieku, metr osiemdziesiąt siedem. I studiuje grafikę komputerową, tak jak my.
   - Hm… ciekawe. – Sakura zastanowiła się przez chwilę. – Może to ktoś od nas?
   - Właśnie! – Ino podchwyciła temat.
   - Zdajecie sobie sprawę, ile w Japonii jest uczelni z wydziałem grafiki komputerowej? – parsknąłem pod nosem, kręcąc głową nad ich przemyśleniami.
   - No niby tak, ale nie uważasz, że to byłoby super, gdyby się okazało, że to ktoś od nas? – Sakura się uśmiechnęła.
   - Gdybyście w końcu zaczęli być razem, nie byłby to związek na odległość. – Ino również się uśmiechnęła.
   - Tak, pewnie macie rację. – Również się uśmiechnąłem, tyle że mój uśmiech był nieco niemrawy. Na razie nie było sensu im mówić, że w opisie wpisałem, iż nie szukam chłopaka. Wtedy na pewno nie dałyby mi żyć.


         Po zajęciach Sasuke podszedł do mnie na przystanku i powiedział, że wróci później, bo ma coś do załatwienia. Kiedy odszedł, Kiba spojrzał na mnie wyczekująco.
   - Co? – zapytałem w końcu.
   - Przemyślałeś mój pomysł upicia go?
   - Kiba! Mówiłem ci, że to głupi pomysł. Nie będę się do niego wpraszał z piwem. – Westchnąłem ciężko.
   - No ale czemu? Przynajmniej byś wiedział, na czym stoisz.
   - Bo nie. I koniec tematu – burknąłem, widząc nadjeżdżający autobus. Inuzuka potrafił być bardzo irytujący.
   - Oj, Naru, Naru… Trzymaj się. – Poklepał mnie po ramieniu z lekkim uśmiechem, po czym wsiadł do autobusu. Machnąłem mu ręką, również lekko się uśmiechając. Zerknąłem na zegarek. Pociąg mam dopiero za dwadzieścia minut.


         Po powrocie do mieszkania szybko się ogarnąłem, przebrałem w wygodniejsze ubrania, po czym wziąłem się za robienie obiadu. Zupa miso wychodziła mi perfekcyjnie, więc pomyślałem, że Sasuke będzie zadowolony. Miałem nadzieję, że zdążę, zanim wróci. Podśpiewując sobie pod nosem przygotowałem wszystkie składniki, które, na szczęście, były na miejscu. Manewrując wokół garnka nawet nie zauważyłem, kiedy minęło nieco ponad godzinę i zupa była gotowa. W tym momencie usłyszałem szczęk klucza w zamku, a po chwili w kuchni zjawił się Sasuke.
   - Co tak ładnie pachnie? – zapytał, spojrzawszy na mnie.
   - Zupa miso. – Uśmiechnąłem się szeroko. – Idź umyj ręce i chodź na obiad.
         Uchiha tylko skinął głową, po czym wyszedł z kuchni. Wyjąłem dwie miseczki z szafki i nalałem do nich zupy. Pełne naczynia postawiłem na stole, przy każdym kładąc pałeczki. Kiedy Sasuke wrócił do kuchni, usiedliśmy naprzeciw siebie przy stole.
   - Itadakimasu!* - Złożyłem ręce i skinąłem głową, po czym zabrałem się za jedzenie.
   - Itadakimasu. – Sasuke wykonał te same gesty. Przez chwilę w kuchni panowała cisza. – Jak na studenta, to świetnie gotujesz. A mówiłeś, że nie jesteś w tym dobry. – Usłyszałem w pewnym momencie. Uśmiechnąłem się szeroko, patrząc na Sasuke.
   - Dzięki. No cóż, to prawda, ale niektóre dania wychodzą mi dobrze.
         Uchiha tylko skinął głową. Dalsza część posiłku minęła nam w zupełnej, lecz nie krępującej, ciszy.


         Popołudnie minęło Sasuke na, a jakżeby inaczej, grze. Jednak w końcu mu się znudziło. Ziewnął szeroko, idąc do kuchni, by zrobić sobie kawę. Po chwili znalazł się z powrotem w pokoju. Upił łyka gorącego napoju, po czym postawił kubek na biurku. Wszedł na stronę portalu i się zalogował. Uśmiechnął się szeroko widząc, że Rasengan jest online. Włączył okienko czatu.


Sharingan: Cześć. Co tam?
Rasengan: Hejka. Przeglądam notatki z ostatnich zajęć, psor wspominał coś o kolokwium. Ale chyba powoli się poddaję. A co u Ciebie?
Sharingan: Nic ciekawego. Prawie całe popołudnie grałem.
Rasengan: Czyli nic pożytecznego.
Sharingan: Pracy nie mogę znaleźć, to chociaż tak wypełnię sobie wolny czas.
Rasengan: No, z pracą krucho. Ja mam w sumie po znajomości. Tata mojego kumpla mnie zatrudnił.
Sharingan: Fajnie masz. Ja szukam pracy od dłuższego czasu i nic.
Rasengan: To na zimę raczej już nic nie znajdziesz. Zauważyłem, że z reguły na wiosnę i lato zwalniają się nowe miejsca pracy.
Sharingan: Wiem. Mam nadzieję coś wtedy znaleźć.
Rasengan: Idź na imprezę, rozerwiesz się.
Sharingan: Nie lubię imprez.
Rasengan: Prawiczek ze świetnym poczuciem humoru, który nie lubi imprez… Jesteś ideałem! Więc coś ściemniasz.
Sharingan: Haha, wcale nie. Czemu ideałem?
Rasengan: Bo byłbyś idealnym partnerem.
Sharingan: …Miło mi.
Rasengan: Zawstydzony?
Sharingan: Wcale nie.
Rasengan: Jasne, jasne. Ty mi tu nie ściemniaj. Jak mi powiesz, że nie pijesz alkoholu, to uznam, że ta rozmowa mi się śni i nigdy nie rozmawiałem z żadnym Sharinganem.
Sharingan: Nie lubię alkoholu. Ale palę.
Rasengan: Oho, czyli jakaś skaza jest. Ale w ogóle nie pijesz? I nie chodzisz na imprezy?
Sharingan: Nie i nie. Po prostu nie lubię. Nie jestem zbyt towarzyską osobą.
Rasengan: Czyli trzeba Cię uspołecznić. Zajmę się tym!
Sharingan: Nie mogę się doczekać, Kotku.
Rasengan: No proszę! Znowu pokazałeś, że masz świetne poczucie humoru. Niewielu ludzi umie żartować w ten sposób, zwracając się tak do obcej osoby.
Sharingan: Wiem. A jak to u Ciebie jest z imprezami?
Rasengan: Chodzę, ale rzadko. W sumie nie lubię łazić po klubach. Wolę takie imprezy w gronie znajomych.
Sharingan: Więc skoro nie chodzisz po klubach, to przynajmniej nikt Cię nie maca.
Rasengan: Tak, całe szczęście.
Sharingan: A alkohol?
Rasengan: Lubię, ale okazyjnie.
Sharingan: Wychodzi na to, że naprawdę jesteśmy rzadkimi okazami. Prawiczki, jeden nie chodzi na imprezy i nie lubi alkoholu, a drugi nie lubi chodzić po klubach i pije alkohol okazyjnie.
Rasengan: Zaczynam się bać o to, że niedługo ktoś nas zgarnie do eksperymentów.
Sharingan: Haha. Nie martw się, uratuję Cię.
Rasengan: Aha, już to widzę.
Sharingan: Nie wierzysz w moje umiejętności?
Rasengan: Pewnie, że wierzę! Ale wiesz… Tak na wszelki wypadek zatrudnię dwóch wyszkolonych ochroniarzy. A teraz proszę mi wybaczyć, panie-mam-skazę, ale będę już leciał. Oczy mi się same zamykają.
Sharingan: Mnie też. Dobrej nocy J.
Rasengan: Wzajemnie J.



         Sasuke, zbyt śpiący na myślenie, szybko się rozebrał do bokserek i zasnął niemalże od razu po przyłożeniu głowy do poduszki. Naruto w drugim pokoju zrobił dokładnie to samo.
______________________________
Nie jestem zadowolona z tego, jak wyszła mi ich druga rozmowa. No ale aż taka zła też nie jest.
*Itadakimasu - oznacza mniej więcej: z pokorą przyjmuję ten posiłek. Wiem, że w opowiadaniu nie używam słówek japońskich, tak jak to niektórzy robią (np. zamiast "tak" używają "hai" albo zamiast "dobranoc" używają "oyasuminasai"). Jednak stwierdziłam, że przy "itadakimasu" zrobię wyjątek, bo tak to po prostu lepiej brzmi. Ale to jedyny wyjątek, przy żadnych innych słówkach ich nie będzie ;).
Basia - dziękuję Ci za kolejne komentarze! Wiem, że nie masz zbyt dużo czasu na czytanie i tym bardziej doceniam to, że zostawiasz mi komentarz pod każdym rozdziałem :)
KASIA BOGUSIA - co prawda, komentarze dają kopa do pisania. Ale sama świadomość tego, że ktoś czyta także :). Nie zapomnę, nie martw się ;)
Yew S. - nie wiem, dlaczego sądzisz, że nie umiesz pisać komentarzy. Twój komentarz bardzo mi się podoba :). Co do błędów - mam świadomość tego, że je popełniam. Dlatego też prosiłabym o wypisanie mi niektórych. Będę wiedziała, gdzie je popełniam :). Pomysł oklepany, z tym się zgodzę :P. Ale uważam, że każdy ten sam pomysł może poprowadzić inaczej. Mam nadzieję, że właśnie tak to opiszę :). Z Kiby chciałam zrobić właśnie taką postać, jaką z niego zrobiłam XD. Raczej nie przewiduję, aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo ;). Oj, uwierz, że moja wena też kocha mieć wakacje XD.
Lu - no to masz ich rozmowę przez neta :). A nawet dwie! Już mam zaplanowanych (w głowie) kilka ich rozmów, więc mam nadzieję, że podołam XD.
Anonimowy - dzięki za komentarz :). A wena zawsze się przyda ;).
Dangerous Kind - no to jesteśmy po ich dwóch pierwszych rozmowach i jestem ciekawa Twojej reakcji :P. Wiem, że nie w jego stylu, ale desperaci (Naruto desperatem XD) zrobią wszystko. Hahaha, ten krótki dialog mnie rozwalił, szczególnie ta ostatnia kwestia XD. No właśnie, w końcu muszę mu zrobić jakąś bezsenną noc. No, ale wszystko w swoim czasie. Cieszę się, że poprzedni rozdział nie był zagmatwany :).
Miki - powiedziałabym, że urwałam w najlepszym momencie, żeby zrobić Ci na złość, no ale nie byłaby to prawda. Winę można zwalić na Sasuke :P. Jak znasz moje pomysły, to możesz przewidzieć, że ich pozabijam w następnym rozdziale (albo na samym końcu). Ale, niestety, czasy na zabijanie postaci mi przeszły (tak jak Tobie na gwałcenie). Wiesz co, podejrzewam, że z tego się po prostu wyrasta. Itachi miał taki być XD. Sasuke się nie obrazi, jeśli za ten wyczyn kupisz mu paczkę fajek. XD




12 komentarzy:

  1. Tampararam pararam *wchodzi*

    Ohayo Aya

    Jak obiecałam tak jestem :)

    Przeczytałam i...
    Chcę więcej, dużo więcej, dużo, dużo więcej
    Kocham Cię i wielbie, bo w przeciwieństwie do innych często dodajesz notki <3

    Wacham się, czy napisać, że kocham Sasia czy Narutka
    Mój życiowy dylemat xD

    Dobra kończę pierniczenie o Szopenie.

    Rozdział naprawdę mi się podobał. Te rozmowy też :)
    Szczerze chciałabym, żeby rozdziały były troszkę dłuższe
    Cierpie na niedosyt :D

    Co do błędów...
    Gome, ale jestem zbyt leniwa i mam za mało czasu na wyszukiwanie ich :(
    Nawet teraz komentuje w wielkim pośpiechu :(

    Z nadzieją na więcej wolnego czasu,
    Yew S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Cóż za miła niespodzianka spotkały mnie w to popołudnie, dzięki za nowy rozdział. Obie rozmowy bardzo mi się podobały i już nie mogę się doczekać kiedy się zorientują kim jest osoba z czatu. Mam niedosyt, ale tak zawsze jest gdy czytam dobre opowiadanie:) Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki za wenę w dalszym pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie obie rozmowy wyszły Ci bardzo dobrze, ale ta pierwsza drugą pobija. Ależ czeka ich niespodzianka, kiedy dowiedzą się z kim rozmawiają. Bardzo mnie ciekawi reakcja Sasuke, bo mu charakter Naru nie pasuje, a tu się okaże, że chłopak nawet pod tym względem jest idealny. W ten sposób poznają się i kto wie, może później będzie im łatwiej. Lub wyjdzie z tego jakaś drama. Kto tam wie co siedzi w Twojej głowie. :P
    Fajnie, że Naruś ugotował zupę. Jak dobra żonka. W każdym razie Sas przy nim nie umrze z głodu.
    Dzięki za rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczne te ich rozmowy, pierwsza faktycznie lepsza od drugiej. Powiem tak, pierwsza ma to COŚ, a druga jest po prostu fajna^^
    Nie mogę się doczekać momentu, w którym się dowiedzą z kim tak romansowali w necie^^

    Wyrasta? Nie sądzę^^ poza tym, miałam taką samą fazę na zabijanie jak i ty, a gwałty były dodatkiem. I nie to że mi przeszło, bo nadal z chęcią wszystkich torturuje i zabijam^^
    Wyrosłam ze smutnych historii z nieszczęśliwym zakończeniem. Życie jest dość ponure, nie będę go sobie psuła uśmiercaniem ukochanych postaci.
    A mówiąc ponure życie, mam na myśli WAT.
    Weny Kochanie :***

    Zawsze Twoja Miki

    OdpowiedzUsuń
  5. Buu! Ale tylko dla Sasuke :P No w sumie rozmawianie z kimś w necie jest trudne. Zwłaszcza jak się kogoś nie zna. A najlepiej jak się druga osoba obrazi, a ty nie miałeś nic złego na myśli. O.o No, ale Naru wybaczył, Sasuke ma nauczkę i jeszcze to „panie-jestem-dupkiem” jak miód na serce *.* Chociaż należało mu się bardziej. xD
    Ta empatia Sasuke =,=
    Sasuke i to pytanie o życie erotyczne można podsumować tak: „I co,co? Głodnemu chleb na myśli, hę?” No w końcu Naru nie chciał chłopaka, to po co miałby o to pytać, nie?
    Spokojna twoja poczochrana Naru, też sobie podotykasz.. :D
    Sakura i Ino... Co? Gdzie? Kiedy? Dlaczego? Z kim? A czemu tak a nie inaczej? xD
    Uspołecznianie Sasuke, to może być.. całkiem ciekawe.
    I to palenie x.x Nope, nope, nope…
    Podobało mi się. :D A bezsenna noc to całkiem fajny pomysł. Może Naru jakimś cudem znajdzie się w objęciach Sasuke. Takie wingardium leviosa :D
    Dangerous Kind

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :) Właśnie znalazłam Twojego bloga i od razu wzięłam się za czytanie. Jakoś nie przepadam za przeróbkami z Naruto, ale twoje opowiadanie wciągnęło mnie do końca <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) Być może nie przeczytam go w terminie, ale jak już, to coś po sobie zostawię :* Dużo weny i czasu do pisania, bo ja mam go coraz mniej :P Buziaki <3 ~ Genuine

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, żebyś mi też wysłała nowy adres bloga <3 Mój email: genuine22000@gmail.com

      Usuń
  7. O losie, jak ja uwielbiam to opowiadanie! Jak i każde poprzednie! :D Już nie mogę się doczekać co dalej wyjdzie z tych randek online hahaha :D
    Jakbyś zmieniała adres to daj mi znać na maja98765@wp.pl ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. hej , kiedy następna część ?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W środę pojawi się fick świąteczny. A co do następnego rozdziału - nie mam pojęcia, nie zaczęłam go jeszcze pisać ;).
      Pozdrawiam, Ayano

      Usuń
  9. Hej świetny rozdział :D
    a to mój numer gg 7508091 Nao

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    kochana to było świetne, te rozmowy wyszły genialnie, zwłaszcza ta pierwsza, Sasuke wyszedł dobrze nie jest jakimś dupkiem, popełnił gafę, ale przeprosił, oj może dziewczyny będą robiły jakieś śledztwo w poszukiwaniu z kim Natuto rozmawia...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń