Przeglądając notatki, usłyszałem jakiś
dziwny dźwięk. Po chwili zorientowałem się, że to dźwięk oznajmiający przyjście
nowej wiadomości na portalu randkowym. Otworzyłem ją i roześmiałem się głośno
po przeczytaniu treści. Zobaczywszy, że Sharingan
wciąż jest online, przeniosłem rozmowę na czat.
Rasengan: Lubię
wyzwania. I jestem pewien, że to wygram. Widać, że nie grzeszysz kulturą
osobistą. Nie krytykuje się nowopoznanych osób i nie jest się w stosunku do
nich złośliwym.
Sharingan:
Przyganiał kocioł garnkowi. Sam się wyzłośliwiasz, a mnie pouczasz? Mama cię
nie nauczyła, że tak się nie robi?
Rasengan: Mama nie
miała mnie okazji nauczyć. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z aż taką wrednością
ze strony nowopoznanej osoby.
Sharingan: Och,
rozumiem, zostawiła Cię pod domem dziecka, kiedy Cię urodziła. Nie dziwię się,
postąpiłbym tak samo.
Sharingan (po kilku
minutach): Hej, jesteś tam?
Rasengan: Taa. Moja
mama zmarła przy porodzie, dzięki za świetne zakończenie dnia. Spadam, nara.
Sharingan: Czekaj!
Sharingan: Nie
chciałem Cię urazić czy zranić w jakikolwiek sposób. Nie wiedziałem,
przepraszam.
Rasengan: Zanim coś
napiszesz, to może pomyśl dwa razy, co?
Sharingan: Jasne,
masz rację. Hm… Mogę o coś zapytać?
Rasengan: Mój tata zginął
w wypadku samochodowym, kiedy miałem dwa latka. Wychowałem się w domu dziecka.
Sharingan: Skąd
wiesz, że właśnie o to chciałem zapytać?
Rasengan: Bo
większość ludzi o to pyta, kiedy tylko usłyszy, że moja mama zmarła przy
porodzie.
Sharingan: Och… Więc
jestem przewidywalny.
Rasengan: Mhm. A u
Ciebie jak z rodziną?
Sharingan: Mam
rodziców i starszego brata.
Rasengan: Fajnie,
ale pytałem o to, czy jesteś szczęśliwy.
Sharingan: Tak.
Mała rodzina, ale kochająca.
Rasengan: Świetnie,
zazdroszczę. Chociaż akurat ja trafiłem na porządny dom dziecka.
Sharingan: Zero
przemocy ze strony starszych kolegów?
Rasengan: Zero.
Dobra, rozmowa za bardzo skupia się na mnie. Opowiedz coś więcej o sobie,
panie-jestem-dupkiem.
Sharingan: Hej, a
co to ma być za przydomek?
Rasengan: Pasujący
do Ciebie. No, dalej, nie zmieniaj tematu.
Sharingan: Zadaj mi
jakieś pytanie.
Rasengan: Odpowiesz
na każde?
Sharingan: Jasne, w
końcu to Internet, anonimowość sprzyja zwierzeniom i szczerości. Chociaż
częściej jest zupełnie na odwrót. Zaraz mi zadasz jakieś pytanie dotyczące
mojego życia erotycznego, co? To Cię rozczaruję – nie mam go.
Rasengan: Haha,
nie, nie o to chciałem zapytać. Ale fajnie wiedzieć, że nie jestem wyjątkiem.
Jeśli piszesz serio, oczywiście. Ja też nie mam życia erotycznego. A chciałem
zapytać o to, dlaczego wybrałeś się na grafikę komputerową.
Sharingan: Mówiłem
serio. I też dobrze wiedzieć, że nie jestem wyjątkiem. Bo od zawsze mnie to
interesowało. Lubię to, po prostu. A Ty, dlaczego wybrałeś się na taki
kierunek?
Rasengan: Z tego
samego powodu. Co prawda, na cały dom dziecka mieliśmy tylko pięć komputerów,
ale kiedy tylko miałem czas i okazję, to korzystałem.
Sharingan: Czyli
coś nas łączy. Wspólne zainteresowania zawsze sprzyjają lepszemu rozwijaniu się
znajomości. No i obaj jesteśmy prawiczkami.
Rasengan: No to co,
Kotku, umówimy się na seks?
Sharingan: Hah,
pewnie. Zadbam o nasze zabezpieczenie i dyskretne miejsce. Czemu nie wgrałeś
zdjęcia?
Rasengan: Bo nie
chciałem. A i tak dostałem masę propozycji seksu. A Ty?
Sharingan: Z
podobnego powodu. Ale też dostałem masę takich propozycji. Nie uważasz, że w
dzisiejszych czasach większości gejów zależy bardziej na seksie niż na miłości?
Rasengan: Tak, tak
właśnie uważam. Jesteśmy wyjątkami. Hej! Może trafimy do jakiegoś muzeum jako
rzadkie okazy, co?
Sharingan: Hahaha!
Pewnie. Masz świetne poczucie humoru, wiesz?
Rasengan: Dzięki! I
wzajemnie. W końcu śmiejesz się z moich żartów, więc też musisz mieć świetne
poczucie humoru. A facet z poczuciem humoru to prawdziwy skarb.
Sharingan: Tak
uważasz? Więc jestem skarbem?
Rasengan: Nie łap
mnie za słówka. Nie, nie jesteś.
Sharingan: Och, jak
mi przykro.
Rasengan: I dobrze.
Okej, dzięki za rozmowę, ale już naprawdę późno i jak jutro nie chcę zaspać, to
powinienem się położyć. Mimo popołudniowej drzemki czuję się śpiący.
Sharingan: Jasne,
ja też będę leciał. Popiszemy jeszcze?
Rasengan: Pewnie.
Mimo początkowych zgrzytów fajnie się z Tobą gada.
Sharingan: Z Tobą
też. Jednak nie licz na to, że już nie będę złośliwy – mam to w naturze.
Rasengan: Hah, no
pewnie. Więc zapowiada się ciekawie. No, to do napisania J.
Sharingan: Do
napisania J.
Wylogowałem się z portalu z lekkim
uśmiechem na ustach. Mimo początkowych trudności rozmowa potoczyła się gładko i
była naprawdę przyjemna. Zabolał mnie jego tekst o oddaniu do domu dziecka, no
ale z drugiej strony skąd mógł wiedzieć? Najważniejsze, że nie okazał się
dupkiem i przeprosił. Poza tym, nie potrafiłem powstrzymać się od tego małego
żarciku o seksie. Dzięki temu dowiedziałem się, że Sharingan nie jest jakimś
zatwardziałym prawiczkiem i potrafi się z tego śmiać. Już nie mogłem doczekać
się kolejnej rozmowy! Czułem, że ten chłopak byłby świetnym przyjacielem. Z
szerokim uśmiechem wyłączyłem laptopa, po czym go zamknąłem. Wstałem, przeciągając
się i już chciałem iść wziąć prysznic, jednak kiedy wychyliłem głowę z pokoju,
zobaczyłem, jak Sasuke się w niej zamyka. No nic, poczekam. Opadłem na łóżko,
kładąc się na plecach, a ręce rozkładając na boki. Spojrzałem w sufit. Nagle
świadomość tego, że Uchiha jest w łazience, prawdopodobnie już nagi pod
prysznicem, uderzyła we mnie z całą mocą. Kiedy pomyślałem, że w tej chwili
rękoma dotyka całego swojego ciała, gładząc je… Poczułem, jak na moje policzki
wpełza intensywny rumieniec. Przełknąłem ślinę. O czym ja myślę?! Przecież on
się tylko myje! Westchnąłem ciężko, czując podniecenie. Na myśl przyszły mi
różne obrazy z nagim Sasuke w roli głównej. Seks pod prysznicem jest… Cholera,
nie wiem, jaki jest, bo przecież nigdy tego nie robiłem. Podniosłem się do
siadu, krzywiąc się, kiedy poczułem ciasnotę w spodniach. Uzumaki, weźże się w
garść. Językiem zwilżyłem westchnięte wargi, dłońmi sięgając do rozporka.
Pięknie, zaraz sobie zwalę przez myśli o nagim Ucisze.
Sasuke mył się powoli, pozwalając, by
gorąca woda spływała po jego ciele. Musiał przyznać, że rozmowa z Rasenganem
była przyjemna. Chłopak był bezpośredni i zabawny. Cieszył się, że naprawił
początkową gafę i jego przeprosiny zostały przyjęte. W przyszłości będzie
musiał uważać, żeby czegoś nie palnąć. W doskonałym humorze wyszedł spod
prysznica, po czym szybko się wytarł, ubrał dresowe spodnie i poszedł do
swojego pokoju.
Następnego dnia na uczelni Sakura i Ino
nie dawały mi żyć. Dopytywały, czy się zarejestrowałem na portalu, czy ktoś do
mnie napisał i czy poznałem kogoś ciekawego. Z początku zbywałem je za pomocą
Kiby, którego niemalże wszędzie za sobą ciągałem, ale w końcu musiałem
skapitulować i im powiedzieć. Znałem je i wiedziałem, że byłyby gotowe męczyć
mnie po zajęciach za pomocą swoich telefonów. Wypadło nam okienko, więc całą
paczką poszliśmy na stołówkę, żeby coś zjeść. Akurat była pora obiadowa.
Wszyscy już wiedzieli, o co chodzi z tym portalem randkowym.
- No to mów! – Ino chwyciła mnie pod ramię,
przysuwając swoją twarz bliżej mojej. Westchnąłem ciężko, widząc jej
wyczekujące spojrzenie.
- No poznałem kogoś ciekawego – odparłem ze
zrezygnowaniem. Sakura i Ino pisnęły ucieszone, a ja się skrzywiłem. Tak sobie
myślę, że poinformowanie ich o tym telefonicznie byłoby lepszym wyjściem.
Przynajmniej mógłbym odsunąć telefon od ucha.
- Kogo? – zapytała Sakura, czepiając się
mojego drugiego ramienia.
- Sharingana. Ale nie wiem, jak ma na imię,
nie pytałem. Nie wiem też, jak wygląda, bo nie wgrał zdjęcia. Zresztą, ja też
nie wgrałem.
- A ile ma lat?
- Ile wzrostu?
- Jak się z nim rozmawiało?
Dopytywały jedna przez drugą, a ja
westchnąłem ciężko. Kobiety…
- Jest w moim wieku, metr osiemdziesiąt
siedem. I studiuje grafikę komputerową, tak jak my.
- Hm… ciekawe. – Sakura zastanowiła się
przez chwilę. – Może to ktoś od nas?
- Właśnie! – Ino podchwyciła temat.
- Zdajecie sobie sprawę, ile w Japonii jest
uczelni z wydziałem grafiki komputerowej? – parsknąłem pod nosem, kręcąc głową
nad ich przemyśleniami.
- No niby tak, ale nie uważasz, że to byłoby
super, gdyby się okazało, że to ktoś od nas? – Sakura się uśmiechnęła.
- Gdybyście w końcu zaczęli być razem, nie
byłby to związek na odległość. – Ino również się uśmiechnęła.
- Tak, pewnie macie rację. – Również się
uśmiechnąłem, tyle że mój uśmiech był nieco niemrawy. Na razie nie było sensu
im mówić, że w opisie wpisałem, iż nie szukam chłopaka. Wtedy na pewno nie
dałyby mi żyć.
Po zajęciach Sasuke podszedł do mnie na
przystanku i powiedział, że wróci później, bo ma coś do załatwienia. Kiedy
odszedł, Kiba spojrzał na mnie wyczekująco.
- Co? – zapytałem w końcu.
- Przemyślałeś mój pomysł upicia go?
- Kiba! Mówiłem ci, że to głupi pomysł. Nie
będę się do niego wpraszał z piwem. – Westchnąłem ciężko.
- No ale czemu? Przynajmniej byś wiedział,
na czym stoisz.
- Bo nie. I koniec tematu – burknąłem,
widząc nadjeżdżający autobus. Inuzuka potrafił być bardzo irytujący.
- Oj, Naru, Naru… Trzymaj się. – Poklepał
mnie po ramieniu z lekkim uśmiechem, po czym wsiadł do autobusu. Machnąłem mu
ręką, również lekko się uśmiechając. Zerknąłem na zegarek. Pociąg mam dopiero
za dwadzieścia minut.
Po powrocie do mieszkania szybko się
ogarnąłem, przebrałem w wygodniejsze ubrania, po czym wziąłem się za robienie
obiadu. Zupa miso wychodziła mi perfekcyjnie, więc pomyślałem, że Sasuke będzie
zadowolony. Miałem nadzieję, że zdążę, zanim wróci. Podśpiewując sobie pod
nosem przygotowałem wszystkie składniki, które, na szczęście, były na miejscu.
Manewrując wokół garnka nawet nie zauważyłem, kiedy minęło nieco ponad godzinę
i zupa była gotowa. W tym momencie usłyszałem szczęk klucza w zamku, a po
chwili w kuchni zjawił się Sasuke.
- Co tak ładnie pachnie? – zapytał,
spojrzawszy na mnie.
- Zupa miso. – Uśmiechnąłem się szeroko. –
Idź umyj ręce i chodź na obiad.
Uchiha tylko skinął głową, po czym
wyszedł z kuchni. Wyjąłem dwie miseczki z szafki i nalałem do nich zupy. Pełne
naczynia postawiłem na stole, przy każdym kładąc pałeczki. Kiedy Sasuke wrócił
do kuchni, usiedliśmy naprzeciw siebie przy stole.
- Itadakimasu!* - Złożyłem ręce i skinąłem
głową, po czym zabrałem się za jedzenie.
- Itadakimasu. – Sasuke wykonał te same
gesty. Przez chwilę w kuchni panowała cisza. – Jak na studenta, to świetnie
gotujesz. A mówiłeś, że nie jesteś w tym dobry. – Usłyszałem w pewnym momencie.
Uśmiechnąłem się szeroko, patrząc na Sasuke.
- Dzięki. No cóż, to prawda, ale niektóre
dania wychodzą mi dobrze.
Uchiha tylko skinął głową. Dalsza część
posiłku minęła nam w zupełnej, lecz nie krępującej, ciszy.
Popołudnie minęło Sasuke na, a jakżeby
inaczej, grze. Jednak w końcu mu się znudziło. Ziewnął szeroko, idąc do kuchni,
by zrobić sobie kawę. Po chwili znalazł się z powrotem w pokoju. Upił łyka
gorącego napoju, po czym postawił kubek na biurku. Wszedł na stronę portalu i
się zalogował. Uśmiechnął się szeroko widząc, że Rasengan jest online. Włączył okienko czatu.
Sharingan: Cześć.
Co tam?
Rasengan: Hejka.
Przeglądam notatki z ostatnich zajęć, psor wspominał coś o kolokwium. Ale chyba
powoli się poddaję. A co u Ciebie?
Sharingan: Nic
ciekawego. Prawie całe popołudnie grałem.
Rasengan: Czyli nic
pożytecznego.
Sharingan: Pracy
nie mogę znaleźć, to chociaż tak wypełnię sobie wolny czas.
Rasengan: No, z
pracą krucho. Ja mam w sumie po znajomości. Tata mojego kumpla mnie zatrudnił.
Sharingan: Fajnie
masz. Ja szukam pracy od dłuższego czasu i nic.
Rasengan: To na
zimę raczej już nic nie znajdziesz. Zauważyłem, że z reguły na wiosnę i lato
zwalniają się nowe miejsca pracy.
Sharingan: Wiem.
Mam nadzieję coś wtedy znaleźć.
Rasengan: Idź na
imprezę, rozerwiesz się.
Sharingan: Nie
lubię imprez.
Rasengan: Prawiczek
ze świetnym poczuciem humoru, który nie lubi imprez… Jesteś ideałem! Więc coś
ściemniasz.
Sharingan: Haha,
wcale nie. Czemu ideałem?
Rasengan: Bo byłbyś
idealnym partnerem.
Sharingan: …Miło
mi.
Rasengan:
Zawstydzony?
Sharingan: Wcale
nie.
Rasengan: Jasne,
jasne. Ty mi tu nie ściemniaj. Jak mi powiesz, że nie pijesz alkoholu, to
uznam, że ta rozmowa mi się śni i nigdy nie rozmawiałem z żadnym Sharinganem.
Sharingan: Nie
lubię alkoholu. Ale palę.
Rasengan: Oho,
czyli jakaś skaza jest. Ale w ogóle nie pijesz? I nie chodzisz na imprezy?
Sharingan: Nie i
nie. Po prostu nie lubię. Nie jestem zbyt towarzyską osobą.
Rasengan: Czyli
trzeba Cię uspołecznić. Zajmę się tym!
Sharingan: Nie mogę
się doczekać, Kotku.
Rasengan: No
proszę! Znowu pokazałeś, że masz świetne poczucie humoru. Niewielu ludzi umie
żartować w ten sposób, zwracając się tak do obcej osoby.
Sharingan: Wiem. A
jak to u Ciebie jest z imprezami?
Rasengan: Chodzę,
ale rzadko. W sumie nie lubię łazić po klubach. Wolę takie imprezy w gronie
znajomych.
Sharingan: Więc
skoro nie chodzisz po klubach, to przynajmniej nikt Cię nie maca.
Rasengan: Tak, całe
szczęście.
Sharingan: A
alkohol?
Rasengan: Lubię,
ale okazyjnie.
Sharingan: Wychodzi
na to, że naprawdę jesteśmy rzadkimi okazami. Prawiczki, jeden nie chodzi na
imprezy i nie lubi alkoholu, a drugi nie lubi chodzić po klubach i pije alkohol
okazyjnie.
Rasengan: Zaczynam
się bać o to, że niedługo ktoś nas zgarnie do eksperymentów.
Sharingan: Haha.
Nie martw się, uratuję Cię.
Rasengan: Aha, już
to widzę.
Sharingan: Nie
wierzysz w moje umiejętności?
Rasengan: Pewnie,
że wierzę! Ale wiesz… Tak na wszelki wypadek zatrudnię dwóch wyszkolonych
ochroniarzy. A teraz proszę mi wybaczyć, panie-mam-skazę, ale będę już leciał.
Oczy mi się same zamykają.
Sharingan: Mnie
też. Dobrej nocy J.
Rasengan: Wzajemnie
J.
Sasuke, zbyt śpiący na myślenie, szybko
się rozebrał do bokserek i zasnął niemalże od razu po przyłożeniu głowy do
poduszki. Naruto w drugim pokoju zrobił dokładnie to samo.
______________________________
Nie jestem zadowolona z tego, jak wyszła mi ich druga rozmowa. No ale aż taka zła też nie jest.
*Itadakimasu - oznacza mniej więcej: z pokorą przyjmuję ten posiłek. Wiem, że w opowiadaniu nie używam słówek japońskich, tak jak to niektórzy robią (np. zamiast "tak" używają "hai" albo zamiast "dobranoc" używają "oyasuminasai"). Jednak stwierdziłam, że przy "itadakimasu" zrobię wyjątek, bo tak to po prostu lepiej brzmi. Ale to jedyny wyjątek, przy żadnych innych słówkach ich nie będzie ;).
Basia - dziękuję Ci za kolejne komentarze! Wiem, że nie masz zbyt dużo czasu na czytanie i tym bardziej doceniam to, że zostawiasz mi komentarz pod każdym rozdziałem :)
KASIA BOGUSIA - co prawda, komentarze dają kopa do pisania. Ale sama świadomość tego, że ktoś czyta także :). Nie zapomnę, nie martw się ;)
Yew S. - nie wiem, dlaczego sądzisz, że nie umiesz pisać komentarzy. Twój komentarz bardzo mi się podoba :). Co do błędów - mam świadomość tego, że je popełniam. Dlatego też prosiłabym o wypisanie mi niektórych. Będę wiedziała, gdzie je popełniam :). Pomysł oklepany, z tym się zgodzę :P. Ale uważam, że każdy ten sam pomysł może poprowadzić inaczej. Mam nadzieję, że właśnie tak to opiszę :). Z Kiby chciałam zrobić właśnie taką postać, jaką z niego zrobiłam XD. Raczej nie przewiduję, aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo ;). Oj, uwierz, że moja wena też kocha mieć wakacje XD.
Lu - no to masz ich rozmowę przez neta :). A nawet dwie! Już mam zaplanowanych (w głowie) kilka ich rozmów, więc mam nadzieję, że podołam XD.
Anonimowy - dzięki za komentarz :). A wena zawsze się przyda ;).
Dangerous Kind - no to jesteśmy po ich dwóch pierwszych rozmowach i jestem ciekawa Twojej reakcji :P. Wiem, że nie w jego stylu, ale desperaci (Naruto desperatem XD) zrobią wszystko. Hahaha, ten krótki dialog mnie rozwalił, szczególnie ta ostatnia kwestia XD. No właśnie, w końcu muszę mu zrobić jakąś bezsenną noc. No, ale wszystko w swoim czasie. Cieszę się, że poprzedni rozdział nie był zagmatwany :).
Miki - powiedziałabym, że urwałam w najlepszym momencie, żeby zrobić Ci na złość, no ale nie byłaby to prawda. Winę można zwalić na Sasuke :P. Jak znasz moje pomysły, to możesz przewidzieć, że ich pozabijam w następnym rozdziale (albo na samym końcu). Ale, niestety, czasy na zabijanie postaci mi przeszły (tak jak Tobie na gwałcenie). Wiesz co, podejrzewam, że z tego się po prostu wyrasta. Itachi miał taki być XD. Sasuke się nie obrazi, jeśli za ten wyczyn kupisz mu paczkę fajek. XD
Tampararam pararam *wchodzi*
OdpowiedzUsuńOhayo Aya
Jak obiecałam tak jestem :)
Przeczytałam i...
Chcę więcej, dużo więcej, dużo, dużo więcej
Kocham Cię i wielbie, bo w przeciwieństwie do innych często dodajesz notki <3
Wacham się, czy napisać, że kocham Sasia czy Narutka
Mój życiowy dylemat xD
Dobra kończę pierniczenie o Szopenie.
Rozdział naprawdę mi się podobał. Te rozmowy też :)
Szczerze chciałabym, żeby rozdziały były troszkę dłuższe
Cierpie na niedosyt :D
Co do błędów...
Gome, ale jestem zbyt leniwa i mam za mało czasu na wyszukiwanie ich :(
Nawet teraz komentuje w wielkim pośpiechu :(
Z nadzieją na więcej wolnego czasu,
Yew S.
Witam! Cóż za miła niespodzianka spotkały mnie w to popołudnie, dzięki za nowy rozdział. Obie rozmowy bardzo mi się podobały i już nie mogę się doczekać kiedy się zorientują kim jest osoba z czatu. Mam niedosyt, ale tak zawsze jest gdy czytam dobre opowiadanie:) Pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki za wenę w dalszym pisaniu.
OdpowiedzUsuńWedług mnie obie rozmowy wyszły Ci bardzo dobrze, ale ta pierwsza drugą pobija. Ależ czeka ich niespodzianka, kiedy dowiedzą się z kim rozmawiają. Bardzo mnie ciekawi reakcja Sasuke, bo mu charakter Naru nie pasuje, a tu się okaże, że chłopak nawet pod tym względem jest idealny. W ten sposób poznają się i kto wie, może później będzie im łatwiej. Lub wyjdzie z tego jakaś drama. Kto tam wie co siedzi w Twojej głowie. :P
OdpowiedzUsuńFajnie, że Naruś ugotował zupę. Jak dobra żonka. W każdym razie Sas przy nim nie umrze z głodu.
Dzięki za rozdział. :*
Fantastyczne te ich rozmowy, pierwsza faktycznie lepsza od drugiej. Powiem tak, pierwsza ma to COŚ, a druga jest po prostu fajna^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać momentu, w którym się dowiedzą z kim tak romansowali w necie^^
Wyrasta? Nie sądzę^^ poza tym, miałam taką samą fazę na zabijanie jak i ty, a gwałty były dodatkiem. I nie to że mi przeszło, bo nadal z chęcią wszystkich torturuje i zabijam^^
Wyrosłam ze smutnych historii z nieszczęśliwym zakończeniem. Życie jest dość ponure, nie będę go sobie psuła uśmiercaniem ukochanych postaci.
A mówiąc ponure życie, mam na myśli WAT.
Weny Kochanie :***
Zawsze Twoja Miki
Buu! Ale tylko dla Sasuke :P No w sumie rozmawianie z kimś w necie jest trudne. Zwłaszcza jak się kogoś nie zna. A najlepiej jak się druga osoba obrazi, a ty nie miałeś nic złego na myśli. O.o No, ale Naru wybaczył, Sasuke ma nauczkę i jeszcze to „panie-jestem-dupkiem” jak miód na serce *.* Chociaż należało mu się bardziej. xD
OdpowiedzUsuńTa empatia Sasuke =,=
Sasuke i to pytanie o życie erotyczne można podsumować tak: „I co,co? Głodnemu chleb na myśli, hę?” No w końcu Naru nie chciał chłopaka, to po co miałby o to pytać, nie?
Spokojna twoja poczochrana Naru, też sobie podotykasz.. :D
Sakura i Ino... Co? Gdzie? Kiedy? Dlaczego? Z kim? A czemu tak a nie inaczej? xD
Uspołecznianie Sasuke, to może być.. całkiem ciekawe.
I to palenie x.x Nope, nope, nope…
Podobało mi się. :D A bezsenna noc to całkiem fajny pomysł. Może Naru jakimś cudem znajdzie się w objęciach Sasuke. Takie wingardium leviosa :D
Dangerous Kind
Hej :) Właśnie znalazłam Twojego bloga i od razu wzięłam się za czytanie. Jakoś nie przepadam za przeróbkami z Naruto, ale twoje opowiadanie wciągnęło mnie do końca <3 Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) Być może nie przeczytam go w terminie, ale jak już, to coś po sobie zostawię :* Dużo weny i czasu do pisania, bo ja mam go coraz mniej :P Buziaki <3 ~ Genuine
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, żebyś mi też wysłała nowy adres bloga <3 Mój email: genuine22000@gmail.com
UsuńO losie, jak ja uwielbiam to opowiadanie! Jak i każde poprzednie! :D Już nie mogę się doczekać co dalej wyjdzie z tych randek online hahaha :D
OdpowiedzUsuńJakbyś zmieniała adres to daj mi znać na maja98765@wp.pl ;)
hej , kiedy następna część ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
W środę pojawi się fick świąteczny. A co do następnego rozdziału - nie mam pojęcia, nie zaczęłam go jeszcze pisać ;).
UsuńPozdrawiam, Ayano
Hej świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńa to mój numer gg 7508091 Nao
Witam,
OdpowiedzUsuńkochana to było świetne, te rozmowy wyszły genialnie, zwłaszcza ta pierwsza, Sasuke wyszedł dobrze nie jest jakimś dupkiem, popełnił gafę, ale przeprosił, oj może dziewczyny będą robiły jakieś śledztwo w poszukiwaniu z kim Natuto rozmawia...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia