środa, 3 grudnia 2014

6. Nie szukam chłopaka

         Rano, tak jak się umówiliśmy, podrzuciliśmy klucze do ślusarza, a potem wspólnie udaliśmy się na zajęcia. Rozdzieliliśmy się przed wejściem na teren uczelni, bo musiałem skoczyć do piekarni. Zaspałem i musiałem ubierać się w pośpiechu, więc nie zdążyłem zrobić sobie kanapek. Kiedy dotarłem pod salę, natychmiast zostałem odciągnięty na bok przez Kibę.
   - I jak tam? – zapytał szeptem.
   - Co? – Udałem, że nie rozumiem, o co mu chodzi. Uwielbiałem go irytować.
   - No mieszkanie z Panem Przystojnym!
   - Och… - Przewróciłem oczami, uśmiechając się. – Nijak. Normalnie, znaczy się. Chyba. – Wzruszyłem ramionami, a Inuzuka uniósł brwi.
   - Nie ma co, wyjaśniająca odpowiedź. Wiele się dowiedziałem…
   - No a co mam ci niby mówić? Po jednym dniu nie potrafię stwierdzić, jak się z nim mieszka.
   - Weź kup sześciopak piwa i wproś mu się wieczorem do pokoju na wspólne chlanie – powiedział, a ja uniosłem brwi.
   - Co ty tak nagle? Zresztą, Sasuke nie lubi alkoholu.
   - Lubi, nie lubi. Masz go poderwać, a ja ci podrzucam pomysł. – Uśmiechnął się, wyraźnie dumny z siebie. Parsknąłem śmiechem.
   - I co, po pijaku mam go pocałować i zapytać, czy woli facetów?
   - Właśnie!
   - Kiba, ale ty głupi jesteś… - Westchnąłem ciężko. – Chodźmy na zajęcia, Nagato już jest.


         Pomysł Kiby był beznadziejny. Sasuke prędzej by mnie wyrzucił z mieszkania niż zgodził się na wspólne picie. Jednak pomysł Inuzuki sprawił, że przez pierwsze i drugie zajęcia rozmyślałem o tym, jak i czy w ogóle uda mi się poderwać Uchihę. To niewykonalne! Westchnąłem ciężko, opadając na krzesło na korytarzu.
   - Co jest, Naruto?
         Po mojej prawej stronie usiadła Ino, a po lewej Sakura. Patrzyły na mnie z zainteresowaniem.
   - Zastanawiam się, jak poderwać Sasuke – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Tym mogłem się z nimi podzielić. Trochę żałowałem, że postanowiłem nikomu nie mówić o tym, z kim mieszkam. Wiedziałem, że z czasem się wyda, ale póki co chciałem mieć spokój.
   - Uchiha, Uchiha, Uchiha… A może poszukaj sobie innego faceta, co? – Ino uśmiechnęła się w stronę Sakury, a ta odwzajemniła uśmiech i skinęła głową.
   - Właśnie. Zapomnisz o Sasuke i nie będziesz się zamartwiał tym, że nie zwraca na ciebie uwagi.
   - O czym wy mówicie? – Zerkałem to na jedną, to na drugą.
   - Nowy portal randkowy. Działa od dwóch tygodni, a jest już bardzo popularny. – Yamanaka wyjęła z torebki notesik oraz długopis. Zapisała coś, wyrwała kartkę, po czym mi ją podała. – Tu masz adres. Zobacz, co i jak. I się zarejestruj. – Poklepała mnie po ramieniu, po czym poderwała się z miejsca. Sakura zrobiła to samo, uśmiechając się do mnie, po czym obie poszły w kierunku toalety. Zerknąłem na karteczkę. Po chwili złożyłem ją na pół i wsunąłem do tylnej kieszeni jeansów. Zarejestruję się, co mi szkodzi. Rozejrzałem się po korytarzu. Na końcu, pod oknem, stał Sasuke. Nie mogłem dostrzec wyrazu jego twarzy, ponieważ stał tyłem. Westchnąłem cicho. Chciałbym, żeby mnie pokochał.


         Droga do domu minęła nam w milczeniu. Odebraliśmy klucze od ślusarza. Pod drzwiami mieszkania czekał na nas jakiś facet. Był… dziwny. I trochę oślizgły. Kiedy na nas spojrzał, aż się wzdrygnąłem. Przywodził mi na myśl węża.
   - Dzień dobry – przywitał się.
   - Dzień dobry – odpowiedzieliśmy jednocześnie. Zerknąłem na Sasuke.
   - Więc to twój współlokator? – zapytał facet, kierując słowa do Uchihy.
   - Tak. Już podpisał umowę, zaraz ją dam. – Brunet otworzył drzwi, przepuszczając faceta przodem.
   - Ach, nie przedstawiłem się – zwrócił się do mnie, kiedy znaleźliśmy się w kuchni. Na szafce, tak jak ją wczoraj zostawiłem, leżała umowa. – Orochimaru, właściciel mieszkania.
   - Uzumaki Naruto. – Uścisnąłem jego dłoń. Była zimna, a skórę miał szorstką. – Właśnie, to umowa. – Podałem mu dokument.
   - W porządku. – Zerknął na nią. – W takim razie to wszystko. Obowiązki wzywają, więc wybaczcie, ale będę już szedł. – Skinął nam głową. Sasuke odprowadził go do drzwi, po czym wrócił do kuchni.
   - Dziwny typek – mruknąłem, wstawiając wodę. – Chcesz kawy albo herbaty?
   - Kawy. – Wyjął z szafki dwa kubki nim ja zdążyłem to zrobić. – Też za nim nie przepadam, dziwnie na mnie patrzy. Gdybyś był bardziej spostrzegawczy, to byś zauważył, że ciebie też zmierzył dziwnym spojrzeniem.
         Zapatrzyłem się na niego. Sasuke to jednak geniusz. W jednej krótkiej wypowiedzi powiedział coś na swój temat i jednocześnie mnie obraził.
   - Jestem spostrzegawczy. I bardziej skupiłem się na tym, że facet jest oślizgły. Tobie też przywodzi na myśl węża?
   - Mhm. Ale mamy tani czynsz, więc nie powinniśmy narzekać. – Spojrzał na mnie. Uśmiechnąłem się lekko, skinąwszy głową. Kiedy chwilę później obie kawy były gotowe, każdy wziął swój kubek w dłoń, po czym zaszyliśmy się w swoich pokojach. Od razu uruchomiłem laptopa, po czym, zerkając na karteczkę od Ino, wszedłem na stronę tego portalu randkowego. Po rozeznaniu się kliknąłem zarejestruj. Jako nick wpisałem Rasengan, moją ksywkę ze szkoły średniej. Zdjęcie… wgrać czy nie wgrać? Chyba jednak nie. Nie, na pewno nie. Co wpisać w o sobie? Hm… Wysoki blondyn o niebieskich oczach, student grafiki komputerowej, mam otwarty charakter, jestem chętny na nowe znajomości. Nie szukam chłopaka, tylko kogoś do rozmowy, być może nawet przyjaźni, jeśli dobrze pójdzie. Dwadzieścia jeden lat. No, chyba może być. Mam nadzieję, że to zachęci kogoś do napisania do mnie. Uśmiechnąłem się szeroko, po czym upiłem trochę kawy.


         Sasuke, po wypiciu kawy i dwóch godzinach grania, zapisał grę, wyłączył ją, po czym poszedł sobie zrobić herbaty. Z pokoju Naruto nie dobiegały żadne dźwięki. Wstawił wodę. W zasadzie, powinien zrobić obiad. Czując, jak mu burczy w brzuchu, westchnął cicho, po czym podszedł do drzwi pokoju blondyna. Zapukał. Po chwili drzwi uchyliły się i ukazała się w nich głowa Uzumakiego.
   - Tak? – zapytał, patrząc Sasuke w oczy.
   - Zamówimy pizzę? – odpowiedział pytaniem na pytanie, odwzajemniając spojrzenie.
   - Jasne, jestem za. – Uśmiechnął się Naruto, nieco zakłopotany. – Wybacz, że nie zrobiłem obiadu, całkiem wyleciało mi z głowy… - Potarł się dłonią po karku.
   - Nie szkodzi. To twój drugi dzień tutaj. Jaką lubisz?
   - Dzięki. Zamów, jaką chcesz, zjem wszystko.
   - Okej. – Sasuke przeszedł do kuchni. Wziął z szafki ulotkę pobliskiej pizzerii, po czym wykręcił numer. Zamówił pizzę z szynką i podwójnym serem. Wrócił do pokoju z herbatą i usiadł przed laptopem, po czym zalogował się na portalu randkowym. Odpisał na kilka nowych wiadomości, kilka odrzucił, a potem zajrzał na stronę główną, aby przejrzeć nowo zarejestrowanych użytkowników. Większość nicków z miejsca go odrzucała. Napalony22, Chętny18 i wiele innych podobnych. No do cholery, to był portal randkowy czy czat dla napalonych facetów? Jeden nick przykuł jego uwagę. Rasengan. Wszedł na profil i przeczytał opis. Parsknął na słowa „nie szukam chłopaka”. Jednocześnie, te słowa wywołały w nim chęć podjęcia wyzwania. Jeżeli chłopak faktycznie nie szuka chłopaka, to dla Sasuke będzie wyzwaniem, aby go w sobie rozkochać. W dodatku chłopak był w jego wieku i również studiował grafikę komputerową. Mieli więc jakieś wspólne zainteresowania. Postanowił napisać. Kliknął na wiadomość i napisał: Nie szukasz chłopaka? W takim razie, co tutaj robisz? Przez chwilę zastanawiał się, czy dopisać coś jeszcze, ale w końcu zrezygnował. Kliknął wyślij, uśmiechając się pod nosem.


         Po półgodzinie siedzieliśmy z Sasuke w kuchni i zajadaliśmy się pizzą. Do tego mieliśmy pepsi. Uchiha miał jedną w lodówce. Schłodzona do pizzy nadawała się idealnie. Rozmawialiśmy o sprawach związanych z uczelnią. Sasuke opowiedział mi również o sąsiadach.
   - Więc ci z góry muszą być ciekawym małżeństwem – parsknąłem.
   - Racja – przytaknął. – Niestety, w tym negatywnym sensie. Hm… Nie słyszałeś w nocy żadnych podejrzanych odgłosów? – zapytał, nagle zmieniając temat. Spojrzałem na niego zdziwiony.
   - Nie… A co?
   - A nic. – Machnął ręką.
   - No jak już zacząłeś, to skończ. Jakie podejrzane odgłosy? Co, straszy tu? – Zaśmiałem się lekko. Bałem się duchów, od zawsze chyba. I ogólnie nie powinienem oglądać horrorów, bo zawsze miałem po nich dziwne wrażenie, że ktoś lub coś zaraz wyskoczy zza rogu i mnie zamorduje. Wiedziałem, że to irracjonalne, ale mimo to się bałem.
   - Hm… Może. – Spojrzał mi prosto w oczy. Był poważny.
   - No co ty, nie wkręcisz mnie. – Ponownie się zaśmiałem, jednak jego słowa zasiały we mnie ziarenko strachu.
   - Nie wkręcam cię. Nocami, chociaż nie zawsze, słychać na korytarzu czyjeś kroki. I od zawsze zastanawiałem się, czyje. Na całym piętrze jesteśmy sami. Przyznam, że nigdy nie miałem odwagi wyjść i sprawdzić, co to. – Westchnął cicho, przegarniając dłonią włosy. Patrzyłem na niego oniemiały. Po pierwsze, przez informację, jakiej mi przed chwilą udzielił. Po drugie, przed chwilą przyznał się do tego, że boi się tych kroków. Nigdy nie powiedziałbym, że Sasuke jest taki… taki zwyczajny. I że ma ludzkie słabości. To znaczy, nie idealizowałem go. Jednak zawsze wydawał się taki niedostępny i pewny siebie, więc stwierdzenie, że niczego się nie boi, samo nasuwało mi się na myśl. No, a wracając do tych kroków… Że co, do cholery?
   - O-okej… - zająknąłem się lekko. Chyba troszkę pobladłem, bo nagle jakoś tak słabo mi się zrobiło.
   - Wszystko w porządku? – zapytał, patrząc na mnie z uwagą. Pokiwałem głową, wstając z krzesła. I gdyby nie szybka reakcja Sasuke, zapewne runąłbym jak długi na podłogę. Nogi miałem jak z waty.
   - Ee… To znaczy… Chyba jednak nie wszystko w porządku… – wymamrotałem pod nosem, nie patrząc na niego. Przez swoje złe samopoczucie nawet nie byłem w stanie cieszyć się z tego, że Uchiha obejmuje mnie w pasie. Co prawda, tylko po to, żeby mnie przytrzymać, ale zawsze.
   - Zaprowadzę cię do pokoju.
   - Ale nie trze…
   - Położysz się i odpoczniesz – przerwał mi, prowadząc mnie w stronę mojego pokoju. Po chwili znaleźliśmy się w środku. Sasuke położył mnie do łóżka, po czym wyprostował się i spojrzał na mnie. Jakoś tak głupio mi się zrobiło. Nie miałem pojęcia, dlaczego nagle poczułem się gorzej. Czyżby reakcja mojego organizmu na wzmiankę o krokach była aż tak mocna?
   - Sam bym sobie poradził, naprawdę…
   - Przewróciłbyś się i rozbił sobie o coś głowę. – Nakrył mnie kocem. – Chcesz herbaty?
   - Nie, dzięki. Chyba się prześpię.
   - W porządku. – Ruszył do wyjścia.
   - Dziękuję za pomoc, Sasuke. – Uśmiechnąłem się niemrawo, a on odwrócił się w moją stronę. Przez chwilę na mnie patrzył, a potem skinął głową i wyszedł. Westchnąłem cicho, układając się w wygodniejszej pozycji. I niemal od razu zasnąłem. Zdążyłem tylko pomyśleć, że zachowanie Sasuke było bardzo, bardzo miłe.


         Sasuke stanął pośrodku kuchni i rozejrzał się po niej. Nie za bardzo wiedział, co się przed chwilą stało. To znaczy, nie, poprawka – wiedział doskonale. Naruto zasłabł, a on mu pomógł. Jednak dlaczego? Co prawda, musiał przyznać sam przed sobą, że stan blondyna go zmartwił. I w zasadzie to nic dziwnego, że mu pomógł. Dlaczego więc się nad tym zastanawiał? Może dlatego, że nie przywykł mieć znajomych, którym pomagał? Czy naprawdę było to aż tak ważną kwestią – dlaczego mu pomógł? Przecież Sasuke był dobrym człowiekiem. Tak sądziła jego rodzina i tak sądził on. Potrząsnął głową zirytowany. Ten blond młotek za bardzo miesza mu w głowie. I w życiu. I to w dodatku drugiego dnia. Westchnął zrezygnowany, po czym umył naczynia, a niedojedzoną pizzę odłożył na szafkę obok lodówki. Wziął szklankę, pepsi i poszedł do pokoju. Chyba jednak jeszcze dzisiaj pogra. To mu pozwoli nie myśleć o sytuacji sprzed chwili.


         Obudziłem się z o wiele lepszym samopoczuciem. Zerknąłem na wyświetlacz telefonu, żeby sprawdzić godzinę. Spałem trzy godziny, nic więc dziwnego, że czułem się o niebo lepiej. Przeciągnąłem się, po czym wstałem. Za oknem było już ciemno. Przełknąłem ślinę, po czym od razu udałem się do kuchni. Chciało mi się pić. Zajrzałem do lodówki, ale pepsi tam nie było. Pewnie Sasuke wziął, w takim razie muszę… Nie, nie muszę. Nie chcę teraz do niego iść, bo… bo nie i już. Tak, to bardzo dobry argument. Kobiety go używają i mówią, że to wystarczy. Mamy równouprawnienie, więc ja też mogę go używać. No. Przytaknąwszy samemu sobie, jeszcze raz zajrzałem do lodówki. Była puszka mrożonej herbaty, to zawsze coś. Chwyciłem ją i wróciłem do pokoju. Zapaliłem światło, po czym, po chwili zastanowienia, włączyłem laptopa. Zalogowałem się na portalu. Z zaskoczeniem zauważyłem, że mam kilka nowych wiadomości. Zacząłem je przeglądać i już po chwili wiedziałem, że niepotrzebnie napisałem, że nie szukam chłopaka. Większość z nich była treści: Nie szukasz chłopaka. To może kogoś do seksu? Z rezygnacją usunąłem prawie wszystkie. Prawie. Została ostatnia, od niejakiego Sharingana. Zawsze miałem takie popieprzone szczęście – większość facetów od razu proponowała mi seks. W dzisiejszych czasach naprawdę aż tak trudno o miłość? Otworzyłem ostatnią wiadomość bez większego przekonania. I jakie było moje zaskoczenie, kiedy przeczytałem: Nie szukasz chłopaka? W takim razie, co tutaj robisz? Może jednak nie wszystko stracone i ten portal randkowy coś da? Kliknąłem odpowiedz i napisałem: Szukam kogoś do rozmowy, nie umiesz czytać? Ach tak, zapomniałem, że w dzisiejszych czasach czytanie ze zrozumieniem jest na wagę złota. Kliknąłem wyślij. Przez chwilę zastanawiałem się, czy moja odpowiedź nie była zbyt ostra. Po chwili stwierdziłem, że nie. W jego wiadomości było coś na kształt… wyzwania. Postanowiłem je podjąć.



         Sasuke zapisał grę, po czym ją wyłączył. Skończył kolejną misję. Ziewnął szeroko, po czym napił się pepsi. Właściwie, mógł już położyć się spać. Jednak nie chciał, było krótko po dwudziestej pierwszej. Przez chwilę zastanawiał się, co by tu porobić. Na czytanie wyjątkowo nie miał ochoty. Poza tym skończył czytać jedną powieść, a zawsze, zanim skończył czytać drugą, robił sobie przerwę. Może sprawdzi, co z Naruto? Zapyta, jak się czuje? Nie, to głupi pomysł. Pierwsze słowo pytania stanęłoby mu chyba w gardle. Nie był przyzwyczajony martwić się o kogoś innego niż rodzina. W końcu, z cichym westchnieniem, zalogował się na portalu. I od razu mu się oczka zaświeciły, kiedy zajrzał w skrzynkę odbiorczą i zobaczył wiadomość od Rasengana. Uśmiechnął się kpiąco po przeczytaniu treści. Odpowiedź mu się spodobała. Chłopak pokazał, że jest pewny siebie, a Sasuke cenił sobie tę cechę charakteru u innych. Zabrał się za odpisanie: Z czytaniem ze zrozumieniem jest u mnie jak najbardziej w porządku. Ale widać, Ty musisz mieć z tym pewne problemy. Ludzie krytykują u innych coś, czego sami nie potrafią. Ja również szukam kogoś do rozmowy, ale na poziomie. To dla Ciebie zbyt duże wyzwanie, prawda? Wysłał wiadomość z wrednym uśmieszkiem pod nosem. Jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, kiedy zauważył, że Rasengan jest online. Dalsza część wieczoru zapowiadała się bardzo ciekawie.
______________________________
Ostatnio byłam trochę zabiegana, rozdział powstawał na raty: w piątek, sobotę, niedzielę, poniedziałek i dzisiaj. Ogólnie rozdział piszę w dwa dni lub w jeden (zależy, jak mi czas na to pozwala). Może dlatego, że rozdział pisałam na raty, pisało mi się go dosyć dziwnie i może być on lekko zagmatwany.
Lu - nie zrobię tego Naruto XD. Chociaż.. może jednak zrobię. Itachi to taki dobry, starszy brat i, co najważniejsze, bezpośredni, więc był idealny do wybadania terenu :D. Właśnie, Naruto jest tylko jeden i czy Sasuke chce czy nie, to właśnie Naru jest dla niego idealnym kandydatem na chłopaka :P.
Yew S. - dziękuję bardzo za komentarz i również mam nadzieję, że postarasz się komentować :). Uwielbiam komentarze i dają mi one ogromnego kopa do pisania :). Więc im ich więcej, tym więcej motywacji. Z tego, co widzę, nie da się zostawić wiadomości na koncie google, właśnie teraz zajrzałam i sprawdziłam. No, ale ja się na tym nie znam, więc jak przyjdzie do rozsyłania nowego adresu, to poszukam jeszcze raz :). A w razie czego mam maila, więc adres do Ciebie dotrze :).
Dangerous Kind - uwielbiam Twój komentarz! :D Może to dlatego, że sama lubię nabijać się z Sasuke.. XD. "Lubiłbym życie na pustyni" - hahahaha! XD Przykro mi, ale nie będzie rozmowy Sasuke z jego charakterowym klonem :P. Ale mam nadzieję, że z jego rozmów z Uzumakim będziesz miała tyle samo radości :). Nie dał, bo faktycznie bał się o ilość ofert. A pewnie, że mistrz komplementów, a co! Cytat pasuje nie tyle do rozdziału, ale całościowo do Sasuke :).



6 komentarzy:

  1. Ohayo~

    Z góry przepraszam, bo naprawdę nie umim pisać komentarzy :(

    Powiem Ci szczerze, że jestem z Tobą i Twoim blogiem prawie od początku działalności.
    Zawsze na starcie traktuje bloga dość... krytycznie.
    Jednakże, mimo niektórych Twoich błędów (np. stylistycznych, interpunkcyjnych) strasznie podobają mi się Twoje pomysły. :)
    Jestem fanką i typowej prostej, przewidywalnej fabuły z oklepanym końcem, i tej zaskakującej, zmuszającej do myślenia, więc jakkolwiek poprowadzisz swoje opowiadania będę się zachwycać, ale postaram się też skrytykować (taa jasne xD).

    A co do tego opka to... *.*
    Ja po prostu kocham takie klimaty, może i pomysł troszkę oklepany, ale jak dobrze wszystko poprowadzisz to będzie cud, miód i malinki. <3

    Mam nadzieję, że mimo iż już domyślam się jak rozwinie się akcja i zakończy to opiszesz to tak, że kapcioszki Nam, czytelnikom spadną ;)

    Tak naprawdę to dopiero w tym rozdziale akcja się rozkręca.
    Powiem tylko jedną rzecz KOCHAM TWOJEGO KIBĘ naprawdę *.* *.* *.*
    To chyba jedyna postać, której nigdy nie znienawidzę <3

    Przewidujesz jeszcze jakieś pairingi prócz tego głównego?


    Weny życzę ( bo moja kocha mieć wakacje xD) i czekam na rozdzialik,

    Yew S.

    OdpowiedzUsuń
  2. I koniec rozdziału? Jak to koniec? Ja chcę ich rozmowę przez neta, może być naprawdę ciekawie, szczególnie ten wredny uśmieszek Sasuke dużo obiecuje. Ha! Nawet nie wie z kim rozmawia. Zapowiada się fajny początek internetowego romansu. :D Pytanie tylko co będzie, kiedy poznają prawdę. Może być dość ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie, już sobie wyobrażam miny Sasuke i Naruto kiedy dowiedzą się (jeśli się dowiedzą), że to ze sobą pisali :D Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah. No bo przecież nie używanie ironii, jeśli chodzi o Sasuke to grzech. :D
    Trochę już poczytałam i myślę, że jeżeli ta wymiana złośliwości pomiędzy nimi się utrzyma, to będę miała radość z ich piasnia ^.^
    Ale szczerze, to nie spodziewałam się, że Naru też się zaloguje na portal.. :( To takie jakby nie w jego stylu. xD No ale rozumiem, że muszą się jakoś poznać. Ciekawa jestem jaka będzie ich reakcja, jak się spotkają. O.o
    - To ty jesteś Rasengan?
    - A ty.. Sharingan?!
    - Ja pierdolę. Wracam do domu… xD
    A w ogóle to lubię jak Sasuke myśli o Naru, że on jest młotek. Niby to trochę wredne, ale słodkie też x.x
    Ale się Naru przestraszył… A jeszcze nawet nic nie usłyszał. O.o
    Nie jest zagmatwany, podoba mi się :D
    Dangerous Kind

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam sobie jeden rozdział, drugi, trzeci, a tu nagle koniec. Ej, ja się tak nie bawię. Dlaczego urwałaś w najlepszym momencie? Ich rozmowa zapowiada się bardzo ciekawie i jak znam Twoje pomysły, to taka będzie.
    Opowiadanie mrrr... xD Itachi oczywiście rozbawił mnie do łez ^^ I sprawił, że Sasuke się uśmiechnął! Nie złośliwie! To dopiero wyczyn (;
    Czekam na kolejny rozdzialik i weny! Dużo, dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    rozdział jest świetny, no i w końcu sam Naruto zarejestrował się na tym portalu randkowym, och zapowiadają się fantastyczne dyskusje między nimi, ciekawe który i kiedy połapie się z kim tak naprawdę rozmawia.... och Sasuke przejął się stanem Naruto to było urocze....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń