When I look into your eyes
It's like watching the night sky
Or a beautiful sunrise
It's like watching the night sky
Or a beautiful sunrise
(…)
I won't give up on us
Even if the skies get rough
I'm giving you all my love
Even if the skies get rough
I'm giving you all my love
Zauważyłem
Cię już na samym początku. Drażniłeś mnie. Byłeś głośny. Wszędzie Cię było pełno,
do każdego zagadałeś. Tak, drażniłeś mnie niesamowicie, ale jedno musiałem Ci
przyznać – Twoje oczy były najbardziej niezwykłymi, jakie kiedykolwiek
widziałem. Tak nasycony błękit powinien być zakazany. Dzięki tym oczom oraz
Twojemu szczeremu, szerokiemu uśmiechowi niejedna dziewczyna chciała się z Tobą
umówić. Każdej po kolei odmówiłeś. Mimo to każda z nich chciała spędzić z Tobą
każdą przerwę między zajęciami, nie zrażając się odmową. Uśmiechały się uroczo,
trzepotały rzęsami, a Ty nic. Byłeś odporny na ich sztuczki, którymi próbowały
zauroczyć także mnie.
Mówi się, że psychologia to jeden z
najtrudniejszych kierunków. Mimo że na początku oceniłem Cię jako niezbyt
rozgarniętego, szybko okazało się, że doskonale sobie radzisz. Nie wiem, ile
czasu poświęcałeś nauce, ale oceny miałeś znakomite. Podobnie jak ja. Szybko
okrzyknięto nas geniuszami naszego roku. Widziałem, jak pożyczasz notatki do
skserowania, jak tłumaczysz innym jakieś zagadnienia. Każdy słuchał Cię całym
sobą, a Ty poświęcałeś im na przerwach lub okienkach całą swoją uwagę. Do mnie
nikt nie podchodził, bo mimo iż byłem geniuszem, byłem też samotnikiem. Nie
rozmawiałem z nikim, bo inni mnie nie obchodzili. Jednak Ty zwróciłeś moją
uwagę. Obserwowałem Cię, w ciszy poznając każdy Twój gest i każdą Twoją
reakcję. Zauważałem każde Twoje spojrzenie w moją stronę. A z czasem zacząłeś
spoglądać na mnie coraz częściej.
Pamiętam, jak spróbowałeś do mnie
zagadać. Pamiętam także Twoją minę, kiedy chłodnym, opanowanym głosem
oznajmiłem Ci, że nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Zawód w Twoich oczach był
nazbyt widoczny, ale nie przejąłem się tym. Nie Ty pierwszy, nie ostatni.
Później nie próbowałeś. Później patrzyłeś. Miałem wrażenie, że z czasem również
zacząłeś mnie obserwować, podobnie jak ja Ciebie. Wyglądało to tak, jakbyśmy
krążyli wokół siebie, szykując się do ataku, szukając słabych stron. W
rzeczywistości żaden z nas nie chciał zaatakować. Po prostu lubiliśmy
obserwować.
Look at the stars,
Look how they shine for you,
And everything you do,
Yeah, they were all yellow.
Look how they shine for you,
And everything you do,
Yeah, they were all yellow.
(…)
Your skin
Oh yeah, your skin and bones,
Turn into something beautiful,
Do you know, you know I love you so?
You know I love you so.
Oh yeah, your skin and bones,
Turn into something beautiful,
Do you know, you know I love you so?
You know I love you so.
W
pewnym momencie kolor Twoich włosów zaczął kojarzyć mi się ze Słońcem. Nigdy
nikomu bym się nie przyznał, ale zawsze uważałem tę ogromną, gorącą gwiazdę za
coś niezwykłego. Obserwując Cię jednego dnia zdałem sobie sprawę, że Ciebie
również zacząłem za takiego uważać. Byłeś niezwykły, musiałem to przyznać. Oczy
o kolorze letniego nieba, a włosy o kolorze Słońca. Wesoły, zawsze
uśmiechnięty, lubiący rozmawiać. Jednak ja, jako dobry obserwator, zauważałem
każdy raz, kiedy za uśmiechem kryłeś smutek. Oczy Cię zdradzały. Mogłem z nich
czytać jak z otwartej księgi.
W
drugim semestrze dostaliśmy wspólny projekt do wykonania. Mieliśmy okazję
porozmawiać. Co prawda, tylko na temat projektu, ale przecież wiadomym jest, że
nie rozmawialiśmy tylko o tym. Nad zadaniem spędziliśmy dwa tygodnie, godzinami
przesiadując w bibliotece, u mnie lub u Ciebie. Miałem okazję zobaczyć, jak
mieszkasz. Twoja kawalerka nie różniła się zbytnio od mojej. Mało miejsca, ale
dla jednej osoby w zupełności wystarczy. Wieczorami, kiedy siedzieliśmy przed
laptopem, zacząłem dostrzegać piękno Twojej skóry. Była ciemniejsza od mojej.
Brzoskwiniowa. Miałem ochotę sprawdzić, czy była miękka w dotyku, ale
powstrzymałem się. Dziwnie by to wyglądało, gdybym nagle pogładził Cię po dłoni
lub po policzku.
Lights will guide you home
And ignite your bones
And I will try to fix you
And ignite your bones
And I will try to fix you
(…)
High up above or down below
When you' re too in love to let it go
But if you never try you'll never know
Just what you're worth
High up above or down below
When you' re too in love to let it go
But if you never try you'll never know
Just what you're worth
Po zakończeniu projektu zmiany w naszych relacjach
nie dało się dostrzec na pierwszy rzut oka. Na uczelni wciąż ze sobą nie
rozmawialiśmy, czasami jedynie posyłaliśmy sobie ukradkowe spojrzenia. Jednak
po zajęciach i w weekendy… Wyjście na piwo, do kina, na pizzę, czasami ja
nocowałem u Ciebie lub Ty u mnie. Nie pamiętam, kiedy zdałem sobie sprawę z
tego, że mi się podobasz. Nigdy nikogo nie miałem, chociaż w szkole średniej i
na uczelni byłem uważany za łamacza kobiecych serc. Kobiecych… Gdyby tylko
wiedzieli, że cycki i brak bonusa między nogami całkowicie mnie nie kręcą.
Prawiczkiem nie byłem, nocne kluby zapraszały i kusiły. Muszę się więc
poprawić: nigdy nie miałem nikogo na dłużej niż jedną noc. Byłeś pierwszym,
którego nie chciałem od razu zaciągnąć do łóżka. Sądzę, że już wtedy coś do
Ciebie czułem, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy.
Byłem w kropce. Nie miałem pojęcia, czy
wolisz kobiety czy mężczyzn. Co prawda, nigdy nie przyjąłeś żadnego zaproszenia
na randkę od dziewczyn z roku, ale też nigdy nie zasugerowałeś, że podoba Ci
się jakiś facet. Długo się wahałem, czy zacząć do Ciebie uderzać. W końcu się
zdecydowałem. Gdyby ktokolwiek wiedział, że to, co robię, to moje podchody
wobec Ciebie, pewnie by padł ze śmiechu. Sam zdawałem sobie sprawę, że to, co
wyczyniam, pasowałoby do zachowania zakochanego piętnastolatka. Wpadłem. I już
nie było odwrotu. Zakochałem się. I nie chciałem odpuścić.
I remember the smell of your skin...
I remember everything
I remember all your moves
I remember you, yeah!
I remember everything
I remember all your moves
I remember you, yeah!
Pamiętasz
dzień, w którym zebrałem się na odwagę i Cię pocałowałem? Byłem przygotowany na
to, że mnie odepchniesz, walniesz w mordę i powiesz, żebym nie robił sobie jaj.
I nawet nie masz pojęcia, jaki byłem zaskoczony, kiedy oddałeś pocałunek, tuląc
się do mnie. Zaskoczony, ale i szczęśliwy. Patrząc na to z perspektywy czasu
sądzę, że to była jedna z najpiękniejszych i najważniejszych chwil mojego
życia. A pamiętasz, co Ci powiedziałem zaraz po tym pocałunku? Kocham Cię. Nie miałem zamiaru się tak
spieszyć, o nie… To samo uleciało z moich ust. I pamiętam, co mi
odpowiedziałeś. Że też mnie kochasz. Wątpię, aby w tamtym momencie na Ziemi był
szczęśliwszy ode mnie człowiek.
Here we are - we've just begun
And after all this time - our time has come
Ya here we are - still going' strong
Right here in the place where we belong
And after all this time - our time has come
Ya here we are - still going' strong
Right here in the place where we belong
(…)
Here I am - next to you
And suddenly the world is all brand new
Here I am - where I'm gonna stay
Now there's nothin standin in our way
Here I am - this is me
And suddenly the world is all brand new
Here I am - where I'm gonna stay
Now there's nothin standin in our way
Here I am - this is me
Początki
naszego związku były standardowe. Spotykaliśmy się codziennie, spędzając ze
sobą całe dnie, rozstając się tylko na noc. Na uczelni nikt nie wypytywał o to,
dlaczego nagle zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, spędzać razem każdą przerwę i
siedzieć razem na zajęciach. Myślę, że bali się podejść, żeby ich czasem zły
Sasuke nie zjadł. Bawiło mnie to, bo już nie byłem taki zły. Zmieniałeś mnie,
krok po kroku. Sprawiałeś, że stawałem się lepszym człowiekiem. Byłem
cieplejszy, bardziej rozmowny i miałem więcej humoru. Częściej się uśmiechałem.
Kochałem Cię całym sercem i chciałem Cię coraz więcej.
Nasz pierwszy raz… Pamiętasz? Bo ja
tak. Nie sądziłem, że Ty, z pozoru taki niewinny, w łóżku stajesz się wyuzdany!
To było niesamowite, ciekawe i niezwykle przyjemne odkrycie. Twoje jęki, krzyki
i westchnienia… Ponaglania do szybciej,
więcej, mocniej i głębiej… Po
naszym pierwszym razie chciałem się z Tobą kochać co noc. Zresztą, Ty nie byłeś
mi dłużny. Przez to się nie wysypialiśmy. Pamiętasz, jak znajomi z roku pytali,
co się dzieje, że masz takie cienie pod oczami i jesteś zmęczony? Bawiło mnie
to, bo za każdym razem, cały czerwony na twarzy, wymyślałeś jakąś wymówkę.
Oczywiście, moje zmęczenie też widzieli, ale nikt nie miał odwagi zapytać.
Dowiedzieli się o nas przeze mnie.
Byłem o Ciebie zazdrosny i przy Tobie nie potrafiłem i nie chciałem ukrywać
swoich emocji. Wyobraź sobie więc moją wściekłość, kiedy ta głupia pinda,
Hinata, z pozoru cicha i spokojna, podeszła do Ciebie i tak z miejsca wyznała
Ci swoje uczucia i Cię pocałowała. Osoby, które to widziały, były w szoku, dało
się też słyszeć szepty: cicha woda brzegi
rwie. Zacisnąłem pięści i podszedłem do Was. Zdążyłeś już odsunąć od siebie
tę flądrę, ale mimo to ja i tak chwyciłem ją za ramię i pociągnąłem gwałtownie
w tył. A potem podszedłem do Ciebie i Cię pocałowałem. Kiedy się od Ciebie
odsunąłem, spojrzałem na Hyuugę i warknąłem: on jest mój. Zrobiła się cała czerwona, pod nosem wymamrotała
przeprosiny i uciekła. Spojrzałem na Ciebie, a Ty uśmiechnąłeś się szeroko i
klepnąłeś mnie w tyłek, mówiąc: Twoja
zazdrość mi pochlebia, kotku. A potem pociągnąłeś mnie do sali wykładowej,
nie zwracając uwagi na przypatrujących nam się studentów.
‘Cause all of me
Loves all of you
Love your curves and all your edges
All your perfect imperfections
Give your all to me
I’ll give my all to you
You’re my end and my beginning
Even when I lose I’m winning
‘Cause I give you all of me
And you give me all of you, all
Loves all of you
Love your curves and all your edges
All your perfect imperfections
Give your all to me
I’ll give my all to you
You’re my end and my beginning
Even when I lose I’m winning
‘Cause I give you all of me
And you give me all of you, all
Ile
to już lat jesteśmy razem? Dziesięć. Razem mieszkamy od siedmiu. Skończyliśmy
studia, mamy swoje własne gabinety. Nasz związek nie jest idealny. Kłócimy się,
potrafimy nie odzywać się do siebie przez kilka dni, raz zerwaliśmy. Ale na
ogół jest dobrze. Nie ma związków idealnych, wielu ludzi się rozstaje, nawet po
długim czasie. Jednak my nie chcemy od siebie odchodzić. Chcemy być ze sobą.
Wciąż kocham Cię tak samo, chcę się Tobą opiekować i Cię wspierać. Wiem, że Ty
czujesz w stosunku do mnie to samo. Nie wiem, co przyniesie jutro, ale dzisiaj
jesteś ze mną i to jest dla mnie najważniejsze.
Sasuke wsunął list do koperty,
wygrawerował na niej imię swojego chłopaka i ponownie rzucił ciepłe spojrzenie
Naruto. Blondyn smacznie spał. Uchiha, zostawiając list na biurku, wrócił do
łóżka. Kiedy już zasnął, nie mógł zauważyć, że Naruto się przebudził. A po
chwili, wracając z kuchni ze szklanką wody w ręce, Uzumaki dostrzegł kopertę
leżącą obok laptopa, na którą padało światło Księżyca. Dostrzegając swoje imię,
usiadł zaintrygowany na krześle, wyciągając list. Po przeczytaniu go z
uśmiechem wziął czystą kartkę, długopis i zaczął pisać odpowiedź.
______________________________
No to macie obiecanego one-shota ^^. Najpierw lista utworów, z których podpierdzieliłam cytaty, a potem kilka ogłoszeń.
1. Jason Mraz - I Won't Give Up
2. Coldplay - Yellow
3. Coldplay - Fix You
4. Bryan Adams - Heaven
5. Bryan Adams - Here I Am
6. John Legend - All of Me
Okej... Skopałam sprawę. Od kuzynki wróciłam tydzień temu i napisałam tylko tego one-shota. Nowego opowiadania nie ruszyłam. Hm.. chociaż w sumie uporządkowałam fabułę. To też się liczy, co nie? ^^
W każdym razie zamierzam się wziąć za pisanie. Mój wen jeszcze żyje i namawia mnie do pisania, a ja go uparcie nie słucham, bo przypomniało mi się, że mam simsy na lapku.. Naprawdę mi się nudzi. Ale niedługo będę miała simsy 4. Wtedy to dopiero wen się na mnie fochnie XD.
A jak było u kuzynki? Oko Saurona (Znalazłyśmy drugie! Jest w Australii. I stwierdziłyśmy, że Sauronowi jest smutno, bo go nikt nie lubi, dlatego jest takim chujem), Pizduś i dużo dziwnych rozmów.. czyli, jak zwykle, zajebiście :D.
A jak było u kuzynki? Oko Saurona (Znalazłyśmy drugie! Jest w Australii. I stwierdziłyśmy, że Sauronowi jest smutno, bo go nikt nie lubi, dlatego jest takim chujem), Pizduś i dużo dziwnych rozmów.. czyli, jak zwykle, zajebiście :D.
Maki, bardzo się cieszę z tego pełnego zachwytu komentarza :D. Dziękuję! :*
Lu, mam nadzieję, że ten one-shot również Ci się spodobał, noo :D
neska, witam na blogu :). Cieszę się, że opowiadanie miało w sobie "to coś" :). Sama bardzo się do niego przywiązałam i przez myśl przeszła mi nawet kontynuacja. Ale niczego nie obiecuję :P. Mam nadzieję, że moje kolejne teksty się spodobają :)
Boski one shot. Szybko i przyjemnie się czyta. Szkoda tylko, że pisany z jednej perspektywy. Fajnie jakbyś opisała jak odczuwał to drugi bohater. :) Ciekawy pomysł z tymi cytatami piosenek. ;D Świetna miniaturka! ^.^
OdpowiedzUsuń~Dangerous Kind~
Podobał mi się. Naprawdę. Chyba najbardziej jego forma, pisana tak jakby w postaci listu Sasuke do Naruto. Wyobraziłam sobie, że jest noc. Naru śpi, a Sasu siedzi obok, przy biurku na które pada światło lampki i pisze wszystkie te słowa, z głębi serca, od czasu do czasu spoglądając na swojego partnera i kochając go jeszcze mocniej. Miłe, fajne i urocze. :D
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńpodobało mi się bardzo, forma rewelacyjna taka w postaci listu, aż sobie wyobrażam to noc, księżyc, Sssuke siedzi przy biurku, i pisze swoje uczucia, tak z głębi serca,a od czasu do czasu zerka na Naruto.... ha i to Sasuke wykonał ten pierwszy krok, i taki zazdrosny....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia